Gdy w 1999 roku film Jerzego Hoffmana trafił na ekrany, widzowie od razu pokochali tego impulsywnego Kozaka, który walczył nie tylko szablą, ale i sercem. Choć minęło już ponad dwadzieścia lat od premiery, pamięć o tej roli wciąż jest żywa.
Domogarow doskonale wczuł się w postać Bohuna – postać pełną sprzeczności, wewnętrznego rozdarcia i skrajnych emocji. Sam przyznał, iż zależało mu, aby nie zagrać jedynie filmowego awanturnika, ale człowieka z krwi i kości, który kocha, cierpi i przegrywa. Tą interpretacją zaskarbił sobie sympatię zarówno widzów, jak i krytyków, informuje Goniec.
Sukces w Polsce otworzył mu drzwi do wielu lokalnych produkcji – „Fala zbrodni”, „Krew z krwi”, „1920 Bitwa Warszawska” – to tylko niektóre z nich. Mimo to Domogarow nie osiadł na laurach i z czasem wycofał się z polskiej sceny, kontynuując swoją karierę aktorską w Rosji, głównie w teatrze.
Na przestrzeni lat nie tylko jego kariera, ale i wizerunek przeszedł metamorfozę. Dziś 62-letni aktor wygląda inaczej niż w czasach, gdy grał dzikiego Bohuna – siwe włosy i broda dodają mu powagi i refleksyjności. Mimo upływu czasu, nie stracił jednak swojego artystycznego zapału.
Nie brakuje jednak kontrowersji. Domogarow nie ukrywa swoich poglądów politycznych i jawnie popiera działania Władimira Putina. Po rosyjskiej inwazji na Ukrainę w 2022 roku, która zapoczątkowała brutalną wojnę i tragiczne skutki dla ukraińskiego społeczeństwa, aktor odpowiadał w mediach społecznościowych na krytykę w sposób stanowczy, wyrażając poparcie dla rosyjskich działań. Takie wypowiedzi spotkały się z oburzeniem, także wśród jego dawnych fanów z Polski.
Aleksandr Domogarow pozostaje postacią, która dzieli, ale i fascynuje. Dla jednych wciąż jest tym samym ekranowym romantykiem o ognistym spojrzeniu, dla innych – artystą, który wybrał własną drogę, choć niekoniecznie zgodną z wartościami i nadziejami wielu dawnych widzów. Jedno jest pewne – Bohun, którego stworzył, przeszedł do historii polskiej kinematografii.