Janusz Dzięcioł zdobył ogólnopolską popularność po wygranej w pierwszej edycji "Big Brothera". W późniejszych latach zajął się zawodowo polityką. W 2005 roku startował do Senatu z list PO, a dwa lata później dostał się do parlamentu. Był posłem na Sejm VI i VII kadencji. Pasmo sukcesów przerwała śmierć. Dzięcioł zginął w wypadku samochodowym 6 grudnia 2019 roku. Tuż przed śmiercią wziął udział w programie "Dzień dobry TVN". Jego słowa wzruszają do łez.
REKLAMA
Zobacz wideo Nie żyje stylista Młynarskiej. Wspomniała o nim w trakcie wywiadu
Janusz Dzięcioł zginął tragicznie. Jego samochód zderzył się z pociągiem
Śmierć Janusza Dzięcioła w wypadku była prawdziwym szokiem dla jego rodziny, ale także sympatyków, którzy z sentymentem wspominali program "Big Brother". Samochód osobowy, którym jechał Dzięcioł, zderzył się z pociągiem. - O godzinie 8.40 na przejeździe kolejowo-drogowym koło Grudziądza pod pociąg relacji Toruń Główny - Grudziądz pomimo czerwonych świateł wjechał samochód osobowy. Komisja ustali, co spowodowało, iż pomimo sygnału zabraniającego wjazdu doszło do zdarzenia. W wypadku zginął kierowca samochodu. Nikt z pasażerów ani obsługi pociągu nie został ranny - informował wówczas PAP Karol Jakubowski z zespołu prasowego PKP Polskie Linie Kolejowe S.A.
PRZECZYTAJ WIĘCEJ: Zakończono śledztwo w sprawie śmierci Janusza Dzięcioła. Wiadomo, co stało się na przejeździe kolejowym
Dzięcioł tuż przed śmiercią mówił o szczęściu i spełnieniu
Dzięcioł zginął zaledwie 100 metrów od swojego domu. Niedługo przed śmiercią pojawił się w studiu programu "Dzień dobry TVN". Ponieważ program "Big Brother" wracał wówczas po latach na antenę, pierwszy zwycięzca show wracał wspomnieniami do kulis swojej edycji. Za pół miliona złotych z wygranej show mógł spełnić wiele marzeń. - Wybudowałem dom, kupiłem samochód i wydałem córkę za mąż - powiedział. Janusz Dzięcioł stwierdził, iż jest bardzo zadowolony ze swojego życia. - Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, iż jestem szczęśliwy i spełniony - powiedział na antenie "DDTVN".
W śmierć Janusza Dzięcioła nie mogli uwierzyć nie tylko byli uczestnicy reality-show, ale także koledzy z polityki. - Rozmawiałem z nim tydzień temu, spotkaliśmy się. choćby podziękowaliśmy sobie za kampanię wyborczą, bo przecież Janusz kandydował z naszej listy. choćby się uściskaliśmy i żartowaliśmy, iż silniejszych posłów od nas dwóch w parlamencie nie było. Zawsze sprawdzaliśmy się z Januszem na siłowni. Teraz aż przechodzą mnie dreszcze, chce mi się płakać - powiedział w rozmowie z "Faktem" w 2019 roku Eugeniusz Kłopotek z PSL.