Listy z ZUS trafiają właśnie do milionów Polaków. Część osób znajdzie w nich tylko dobre wiadomości o waloryzacji i trzynastkach. Ale są też tacy, którzy otrzymają wezwanie do zwrotu pieniędzy wraz z odsetkami. To nie są małe kwoty.

Fot. Shutterstock / Warszawa w Pigułce
Miliony emerytów i rencistów w całej Polsce odbierają listy z Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Większość korespondencji faktycznie niesie dobre wieści – marcowa waloryzacja o 5,5% i 13. emerytura w wysokości 1878,91 zł brutto to realny zastrzyk gotówki. Ale w części kopert znajdują się dokumenty, które mogą poważnie nadszarpnąć domowy budżet.
Problem w tym, iż od września 2025 roku ZUS po raz pierwszy od wielu miesięcy obniżył limity dorabiania do emerytur i rent. To oznacza, iż tysiące osób, które dotychczas mieściły się w dozwolonych progach, nagle może znaleźć się poza nimi. Konsekwencje? Zmniejszenie świadczenia, a w najgorszym przypadku – konieczność zwrotu już wypłaconych pieniędzy.
Limity spadły. Pierwszy raz od lat
Od 1 września do 30 listopada 2025 roku obowiązują nowe, niższe progi dorabiania. Jak informuje portal Gazeta Prawna, pierwszy limit spadł z 6273,60 zł do 6124,10 zł brutto miesięcznie. To spadek o prawie 150 zł. Drugi próg, którego przekroczenie oznacza całkowite zawieszenie świadczenia, uległ zmniejszeniu z 11 651 zł do 11 373,30 zł – o niemal 278 zł.
Powodem jest spadek przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w Polsce. GUS podał, iż w drugim kwartale 2025 roku wyniosło ono 8748,63 zł brutto, podczas gdy na początku roku było to 8962,20 zł. To pierwszy spadek od wielu miesięcy, związany z ochłodzeniem koniunktury gospodarczej.
Jak wskazuje portal Forsal.pl, seniorzy odczują konsekwencje tego spadku bezpośrednio w swoich portfelach. Dla niektórych różnica może sięgnąć kilkuset złotych miesięcznie. Szczególnie dotkliwe będzie to dla osób, które dotychczas zarabiały kwoty bliskie poprzednim limitom i teraz znajdą się powyżej nowych progów.
Kto zapłaci za przekroczenie
Nowe limity dotyczą wcześniejszych emerytów – czyli kobiet przed ukończeniem 60 lat i mężczyzn przed 65. rokiem życia – oraz wszystkich rencistów, niezależnie od wieku. Portal Money.pl zwraca uwagę, iż przekroczenie pierwszego progu skutkuje zmniejszeniem świadczenia, ale nie jego całkowitą utratą.
Maksymalne kwoty zmniejszenia są określone przepisami i wynoszą w tej chwili 890,63 zł dla emerytur i rent z tytułu całkowitej niezdolności do pracy, 668,01 zł dla rent częściowych oraz 757,08 zł dla rent rodzinnych, gdy uprawniona jest jedna osoba.
Gorzej wygląda sytuacja przy przekroczeniu drugiego progu. Jak informuje portal Wprost, zarobki powyżej 11 373,30 zł brutto oznaczają całkowite zawieszenie emerytury lub renty w danym miesiącu. Świadczenie nie przepada bezpowrotnie – zostanie wypłacone po zakończeniu okresu przekroczenia limitu – ale w danym miesiącu senior zostaje bez pieniędzy z ZUS.
Przykład z życia. Pani Anna straciła część emerytury
Pani Anna pobiera emeryturę 2800 zł i dorabia jako księgowa na pół etatu, zarabiając 7000 zł miesięcznie. Do sierpnia wszystko było w porządku – mieściła się w pierwszym limicie z zapasem ponad 700 zł. Ale od września sytuacja się zmieniła.
Jej przychód przekracza teraz nowy pierwszy próg o 875,90 zł. Jak wyjaśnia portal Infor.pl, w takim przypadku ZUS zmniejszy jej emeryturę zgodnie z przepisami. W praktyce oznacza to, iż zamiast pełnej emerytury 2800 zł otrzyma świadczenie pomniejszone o określoną kwotę.
Jeszcze gorzej ma pan Marek, który zarabia 12 000 zł miesięcznie. Przekracza drugi próg, co skutkuje całkowitym wstrzymaniem jego emerytury na cały miesiąc, w którym osiągnął taki przychód. Dla rodzin takie nagłe obcięcie dochodów może być poważnym problemem.
Zwrot świadczeń. ZUS żąda pieniędzy z odsetkami
W najgorszym przypadku senior może otrzymać wezwanie do zwrotu już wypłaconych świadczeń. Do takich sytuacji dochodzi najczęściej, gdy emeryt lub rencista nie poinformował ZUS o przekroczeniu limitów, a zakład dowiedział się o tym dopiero później.
ZUS ma dostęp do systemu ewidencji płac i może sprawdzić zarobki w czasie rzeczywistym. Ukrywanie dochodów nie ma sensu – prędzej czy później wyjdzie na jaw. A wtedy konsekwencje są dotkliwe.
Jak wskazuje portal Gazetaprawna.pl, ZUS może zażądać zwrotu nienależnie pobranych świadczeń, a dodatkowo naliczyć odsetki. W skrajnych przypadkach może dojść do postępowania administracyjnego lub sądowego. Dla osoby, która przez kilka miesięcy zarabiała powyżej limitu i nie zgłaszała tego, dług może urosnąć do kilku tysięcy złotych.
Brak zaświadczenia to też problem
Drugim częstym powodem wezwań do zwrotu są brakujące zaświadczenia o dochodach. Każdy emeryt i rencista osiągający dodatkowe przychody ma obowiązek zgłoszenia tego faktu do ZUS. Służy do tego formularz EROP (Oświadczenie o osiąganiu przychodu).
Jeśli pracodawca lub zleceniobiorca nie dostarczy odpowiednich dokumentów do końca lutego, ZUS może błędnie wypłacić świadczenie w pełnej wysokości. A gdy później wyjdzie na jaw, iż limit został przekroczony, senior dostaje wezwanie do zwrotu nadpłaty.
Portal Infor.pl przypomina, iż do przychodu zalicza się nie tylko wynagrodzenie z umowy o pracę czy dochód z działalności gospodarczej. Wliczane są również zasiłki chorobowy, macierzyński i opiekuńczy oraz świadczenia rehabilitacyjne i wyrównawcze.
Zmiana sytuacji życiowej może kosztować tysiące
Trzecią przyczyną wezwań do zwrotu są zmiany w sytuacji życiowej seniora. Dotyczy to przede wszystkim osób pobierających rentę rodzinną, które zawarły nowy związek małżeński. W takich przypadkach prawo do renty może wygasnąć lub ulec zmniejszeniu.
Podobnie sytuacja wygląda z rencistami, którzy odzyskali zdolność do pracy. jeżeli lekarz orzecznik ZUS stwierdzi poprawę stanu zdrowia, świadczenie może zostać zmniejszone (w przypadku przejścia z całkowitej na częściową niezdolność) lub całkowicie zawieszone.
Problem w tym, iż zmiana sytuacji często następuje z dnia na dzień, a rencista może nie zdawać sobie sprawy, iż powinien natychmiast zgłosić to do ZUS. Konsekwencje? Zakład wypłaca świadczenie przez kolejne miesiące, a potem żąda zwrotu całej nadpłaconej kwoty.
Co to oznacza dla ciebie
Jeśli dorabiasz do emerytury lub renty i zarabiasz miesięcznie kwotę zbliżoną do 6000-6200 zł brutto, jesteś w grupie ryzyka. Od września możesz przekraczać limit choćby nie zmieniając wysokości zarobków – to próg się obniżył, a nie twoje wynagrodzenie wzrosło.
Szczególnie niebezpieczna jest sytuacja, gdy twoje zarobki wahają się z miesiąca na miesiąc. W jednym miesiącu możesz zmieścić się w limicie, a w drugim – gdy dostaniesz premię lub przepracujesz więcej godzin – już go przekroczyć. ZUS będzie liczył każdy miesiąc osobno.
Jeśli nie zgłosiłeś do ZUS faktu podjęcia dodatkowej pracy lub zwiększenia godzin, działasz na własne ryzyko. Zakład prędzej czy później się dowie – ma dostęp do systemów płacowych i może sprawdzić twoje dochody w każdej chwili. A wtedy przyjdzie wezwanie do zwrotu z odsetkami.
Dla osoby, która przez pół roku zarabiała po 1000 zł miesięcznie powyżej limitu i nie zgłaszała tego do ZUS, nadpłata może wynieść kilka tysięcy złotych. Dodaj do tego odsetki i ewentualne koszty postępowania administracyjnego – kwota może przekroczyć 10 000 zł.
Praktyczny poradnik. Jak nie wpaść w pułapkę
Najważniejsze to regularnie sprawdzać aktualnie obowiązujące limity. Zmieniają się one co trzy miesiące, zawsze 1 marca, 1 czerwca, 1 września i 1 grudnia. Portal oficjalny ZUS publikuje je na swojej stronie internetowej – warto ustawić sobie przypomnienie w kalendarzu.
Drugi krok to systematyczne monitorowanie własnych przychodów. jeżeli pracujesz na umowę o pracę i masz stałe wynagrodzenie, sprawa jest prosta. Gorzej, gdy dorabiasz na zlecenia lub prowadzisz działalność gospodarczą – wtedy dochody mogą się znacznie różnić z miesiąca na miesiąc.
Portal Helpfind.pl radzi, by każdego miesiąca porównywać swoje przychody z aktualnym limitem. jeżeli widzisz, iż zbliżasz się do progu lub go przekraczasz, natychmiast wypełnij formularz EROP i prześlij go do ZUS. Możesz to zrobić elektronicznie przez Platformę Usług Elektronicznych (PUE ZUS) – to najszybsza metoda.
Trzeci istotny element to dokumentacja. Zachowuj wszystkie umowy, faktury, przelewy i inne dokumenty potwierdzające twoje dochody. W razie sporu z ZUS będą one kluczowym dowodem. Warto też robić regularnie zrzuty ekranu z PUE ZUS pokazujące historię wypłat i złożonych oświadczeń.
Masz prawo do odwołania, ale to nie zatrzyma windykacji
Jeśli otrzymasz decyzję o zwrocie świadczeń, masz 30 dni na złożenie odwołania do Samorządowego Kolegium Odwoławczego. To standardowa procedura, z której warto skorzystać, jeżeli uważasz, iż decyzja jest błędna lub niewspółmierna do sytuacji.
Problem w tym, iż samo złożenie odwołania nie wstrzymuje obowiązku zwrotu pieniędzy. Musisz oddać nadpłatę od razu, a ewentualne środki wrócą dopiero po pozytywnym rozpatrzeniu sprawy przez kolegium. To może potrwać kilka miesięcy.
Jeśli nie masz z czego oddać całej kwoty jednorazowo, możesz wystąpić do ZUS o rozłożenie długu na raty. Zakład zwykle przychyla się do takich wniosków, ale nie jest to jego obowiązek – decyzja zależy od indywidualnej sytuacji.
Brak jakiejkolwiek reakcji na wezwanie do zwrotu to najgorsze możliwe rozwiązanie. ZUS po wyczerpaniu procedur administracyjnych może skierować sprawę na drogę sądową. A gdy sąd wyda nakaz zapłaty, do akcji wkroczą komornicy. Wtedy do zwrotu dojdą jeszcze koszty sądowe i komornicze, które mogą znacznie powiększyć dług.
Renta wdowia też podlega zmniejszeniu
Nowym elementem w systemie świadczeń jest renta wdowia, z której od lipca skorzystało już ponad pół miliona osób. ZUS wypłacił łącznie prawie 190 mln zł. Dzięki temu świadczeniu można pobierać własną emeryturę i 15% renty po zmarłym małżonku (od 2027 roku będzie to 25%).
Ale uwaga – renta wdowia też podlega zmniejszeniu, jeżeli wdowa lub wdowiec przekroczy limity dorabiania. Kwoty potrąceń wynoszą 15% kwot maksymalnego zmniejszenia świadczenia, czyli między innymi 140,94 zł dla całkowitej niezdolności do pracy i 105,71 zł dla renty częściowej.
To oznacza, iż osoba pobierająca rentę wdowią i dorabiająca powyżej limitu może stracić zarówno część swojej podstawowej emerytury, jak i dodatek z renty wdowiej. Łączne straty mogą sięgnąć ponad 1000 zł miesięcznie.
Nie wszystkie przychody wliczają się do limitu
Dobra wiadomość jest taka, iż nie każdy przychód jest liczony do limitów dorabiania. Jak informuje portal Helpfind.pl, próg nie dotyczy między innymi wpływów z działalności niewymagającej opłacania składek na ubezpieczenia społeczne.
Przychody z najmu prywatnego, nieprowadzonego w ramach działalności gospodarczej, również nie są wliczane do limitu. Podobnie wygląda sytuacja z odsetkami bankowymi, dywidendami z akcji czy wygraną na loterii – żadne z tych źródeł nie wpływają na prawo do pełnego świadczenia.
To daje pewną przestrzeń manewru dla seniorów, którzy chcą zwiększyć swoje dochody bez ryzyka utraty emerytury lub renty. Warto rozważyć formy dodatkowego zarobku, które nie podlegają limitom – szczególnie w sytuacji, gdy podstawowa emerytura jest niska.
Osoby po 60/65 lat mogą spać spokojnie
Warto też pamiętać, iż wszystkie te ograniczenia przestają obowiązywać po osiągnięciu powszechnego wieku emerytalnego. Kobiety po 60. roku życia i mężczyźni po 65. mogą dorabiać bez żadnych limitów, bez ryzyka zmniejszenia lub zawieszenia świadczenia.
Portal Nowin.pl wskazuje na jeden wyjątek – jeżeli emeryt przez cały czas pracuje u tego samego pracodawcy, u którego był zatrudniony bezpośrednio przed przejściem na emeryturę, to przez pierwsze trzy miesiące emerytury limity mogą obowiązywać. Po tym okresie również ta grupa może zarabiać bez ograniczeń.
Również renciści po ukończeniu 60 (kobiety) lub 65 lat (mężczyźni) mogą dorabiać bez obaw o swoją rentę. W takim przypadku świadczenie nie jest ani zmniejszane, ani zawieszane, niezależnie od wysokości dodatkowych zarobków.
Grudniowa aktualizacja może przynieść kolejne zmiany
Od 1 grudnia 2025 roku limity dorabiania zostaną ponownie zweryfikowane. Jak informuje portal Wprost, kolejna aktualizacja nastąpi na podstawie nowych danych GUS o przeciętnym wynagrodzeniu w trzecim kwartale 2025 roku.
Jeśli płace w Polsce będą rosły, limity również powinny wzrosnąć. To dawałoby seniorom większy margines bezpieczeństwa. Ale jeżeli trend spadkowy się utrzyma, grudniowe progi mogą być jeszcze niższe niż obecne.
Eksperci wskazują, iż obecna sytuacja gospodarcza jest niepewna. Ochłodzenie koniunktury, które spowodowało spadek przeciętnego wynagrodzenia w drugim kwartale, może się pogłębić. W takim scenariuszu grudniowe limity mogą spaść poniżej 6000 zł dla pierwszego progu.
To oznaczałoby, iż jeszcze więcej emerytów i rencistów znalazłoby się poza bezpiecznym zakresem dorabiania. Dla tysięcy osób może to oznaczać konieczność zmniejszenia godzin pracy lub całkowitej rezygnacji z dodatkowych zarobków.
Seniorzy dorabiający do swoich świadczeń powinni już teraz przygotować się na różne scenariusze. Warto mieć plan awaryjny na wypadek dalszego obniżenia limitów – czy to oznacza zmniejszenie godzin pracy, zmianę formy zatrudnienia, czy poszukanie źródeł dochodu niepodlegających limitom.
Źródła: Gazeta Prawna, Money.pl, Forsal.pl, Infor.pl, Wprost, Helpfind.pl, Nowin.pl, ZUS.pl












![Mateusz Rębecki i Ludovit Klein twarzą w twarz przed UFC 321 [WIDEO]](https://mma.pl/media/uploads/2025/10/Mateusz-Rebecki-i-Ludovit-Klein.webp)




