Zrozumiałem swoje błędy. Chciałem wrócić do mojej byłej żony, z którą żyłem przez 30 lat, ale było już za późno…

newskey24.com 6 godzin temu

Zrozumiałem, co zrobiłem. Chciałem wrócić do mojej byłej żony, z którą spędziłem 30 lat, ale było już za późno…
Mam teraz 52 lata. I nie mam nic. Ani żony, ani rodziny, ani dzieci, ani pracy zupełnie nic…
Nazywam się Wojciech Kowalski. Przeżyłem 30 lat z moją żoną. Zawsze zarabiałem na rodzinę, a ona zajmowała się domem. Nie chciałem, żeby pracowała. Cieszyłem się, iż jest w domu. Ale z czasem zaczęła mnie irytować.
Żyliśmy razem, szanując się, ale miłość wygasła. Myślałem, iż to normalne. Nie przeszkadzało mi to. Aż pewnego dnia wszystko się zmieniło. W barze poznałem Katarzynę. Była 20 lat młodsza od mnie. Piękna, miła, zabawna. Jak spełnienie marzeń.
Zaczęliśmy się spotykać, a niedługo została moją kochanką. Po dwóch miesiącach zrozumiałem, iż nie chcę już okłamywać żony. Nie chciałem wracać do domu po pracy. Kochałem Katarzynę i pragnąłem, by została moją żoną.
Kilka dni później wyznałem prawdę żonie. Nie robiła scen. Zachowała spokój. Myślałem, iż też mnie nie kocha, dlatego tak to przyjęła. Dopiero teraz pojąłem, jak bardzo skrzywdziłem Martę.
Wzięliśmy rozwód. Sprzedaliśmy mieszkanie, w którym spędziliśmy tyle lat. Katarzyna nalegała, żebym nie zostawiał go byłej żonie. Tak zrobiłem. Marta kupiła kawalerkę. Ja za oszczędności nabyłem dwupokojowe mieszkanie dla Katarzyny.
Nie pomogłem byłej żonie, nie dałem jej ani grosza. Wiedziałem, iż nie ma pieniędzy i nie znajdzie od razu pracy. Wtedy mnie to nie obchodziło. Nasi synowie nie chcieli ze mną rozmawiać. Czuli, iż zdradziłem ich matkę, i nie potrafili mi wybaczyć.
Wtedy mnie to nie przejmowało. Katarzyna była w ciąży, z niecierpliwością czekaliśmy na dziecko. niedługo urodził się syn. Ale chłopiec nie przypominał ani mnie, ani Katarzyny. Przyjaciele wątpili, czy to moje dziecko. Nie chciałem ich słuchać.
Życie z Katarzyną nie układało się dobrze. Musiałem ciężko pracować, zajmować się domem i dzieckiem. Ona tylko żądała pieniędzy i ciągle gdzieś wychodziła. W domu był bałagan, nigdy nie było obiadu. Wracała o trzeciej czy czwartej nad ranem, śmierdząc alkoholem, i wywoływała kłótnie o byle co.
W końcu straciłem pracę. Byłem zmęczony, zły, źle wykonywałem obowiązki. Tak minęły trzy lata. Potem mój brat, który nigdy nie lubił Katarzyny i wątpił w ojcostwo, zmusił mnie do testu DNA. Okazało się, iż to nie mój syn.
Rozwiedliśmy się natychmiast. Przez ten czas nie miałem kontaktu ani z żoną, ani z synami. Po rozwodzie postanowiłem wrócić do Marty. Kupiłem kwiaty, wino, tort i poszedłem do niej. Okazało się, iż już tam nie mieszka. Nowy właściciel dał mi jej adres.
Poszedłem tam. Drzwi otworzył mężczyzna. Marta znalazła dobrą pracę i wyszła za kolegę. Była szczęśliwa, świetnie wyglądała.
Spotkałem ją później w kawiarni. Poprosiłem, żeby do mnie wróciła. Spojrzała na mnie jak na idiotę i w

Idź do oryginalnego materiału