Zrobił zdjęcie-symbol stanu wojennego. „To jednak straszne uczucie”

radiopogoda.pl 1 tydzień temu

Chris Niedenthal to brytyjsko-polski fotograf, który zasłynął jako dokumentalista ważnych momentów historii Europy Środkowo-Wschodniej, zwłaszcza Polski w okresie PRL. Urodzony w 1950 roku w Londynie, w rodzinie polskich emigrantów wojennych, Niedenthal rozpoczął swoją karierę w latach 70., pracując dla znanych międzynarodowych magazynów.

Kliknij tutaj i słuchaj naszego radia na żywo bez żadnych opłat na RadioPogoda.pl!

Jego zdjęcia przedstawiają najważniejsze wydarzenia polityczne i społeczne tamtych czasów. To m.in. strajki „Solidarności”, stan wojenny czy pierwsze wolne wybory w Polsce. Jednym z jego najsłynniejszych ujęć jest fotografia transportera opancerzonego na tle billboardu, reklamującego film „Czas Apokalipsy”, zrobiona tuż po ogłoszeniu stanu wojennego w Polsce.

Styl Niedenthala cechuje wyczucie chwili oraz zdolność uchwycenia emocji i atmosfery miejsc, które dokumentuje. Jego fotografie stały się symbolami oporu i walki o wolność, nie tylko w Polsce, ale także w całym bloku wschodnim. Przez lata jego prace wystawiano na całym świecie, a jego wkład w dokumentowanie historii Polski wielokrotnie uhonorowano.

Zobacz także: Olga Szomańska świętuje jubileusz. „Zrobiłam dużo, ale mam niedosyt”

Chris Niedenthal sporo ryzykował

Okazuje się, iż najsłynniejsze zdjęcie Chrisa Niedenthala, „Czas Apokalipsy”, mogło przepaść na dobre i nigdy nie ujrzeć światła dziennego.

Wysłanie tego zdjęcia było znacznie trudniejsze, niż jego zrobienie, bo normalnie, jak wysyłałem filmy do Nowego Jorku, to jako korespondent zagraniczny w Polsce miałem prawo jechać na lotnisko, do terminala cargo, nadać paczuszkę frachtem, no i tego samego dnia albo następnego była już w Nowym Jorku. Ale w stanie wojennym nie było samolotów, lotnisko zamknięte, nie było jak wysłać tych filmów. Nie wiedziałem, co zrobić — zaczął opowieść Chris Niedenthal.

Chris Niedenthal obmyślił jednak plan, który był niezwykle ryzykowny i bardzo łatwo mógł się skończyć sporym niepowodzeniem.

Pojechałem na dworzec gdański, bo wtedy stamtąd jeździły pociągi na Zachód, i był taki nocny do Berlina czy jeszcze dalej. Szukałem pasażera, który weźmie tę moją paczkę. Nie było tak łatwo wyjechać z Polski w tym momencie, więc nie było wielu pasażerów, ale ci, którzy byli, to się bali, po prostu nie chcieli się narażać. Ale w końcu, w desperacji, wskoczyłem do pociągu tuż przed jego odjazdem i przeleciałem przez kilka wagonów — powiedział.

„To jest jednak straszne uczucie”

Na całe szczęście w pociągu był jeden śmiałek, który zgodził się na przetransportowanie filmu.

Znalazłem młodego niemieckiego studenta, który studiował w Polsce, ale chciał wracać do Niemiec. Powiedziałem: „słuchaj, ty wiesz, co się dzieje, to są filmy dla Newsweeka, tu jest numer telefonu. Gdziekolwiek wylądujesz w Niemczech, zadzwoń na ten numer do redakcji, będą wiedzieli, co z tym zrobić”. I on, o dziwo, to wziął. Ale dla fotografa to jest jednak straszne uczucie, iż dajesz w zupełnie nieznane ręce filmy, które mogą być dosyć istotne. Mogłem się tylko modlić, iż on przedostanie się w ogóle przez granicę, bo tam mogli go przecież rozebrać, znaleźć filmy i tak dalej, na tym by się skończyło. Ale okazało się, iż on rzeczywiście dojechał, gdziekolwiek miał dojechać, zadzwonił i z redakcji z Bonn wysłali kuriera na motocyklu przez całe Niemcy, żeby odebrać te filmy — opowiedział w Radiu Pogoda Chris Niedenthal.

Posłuchaj całej rozmowy Anny Stachowskiej z Chrisem Niedenthalem:

Kliknij tutaj i słuchaj naszego radia na żywo bez żadnych opłat na RadioPogoda.pl!

Idź do oryginalnego materiału