Miało być pięknie, było nerwowo, mokro i chaotycznie. Autorski festiwal Dawida Podsiadły — Zorza — zadebiutował w Poznaniu i od razu trafił w sam środek burzy. I to nie tylko tej meteorologicznej. W mediach społecznościowych zaroiło się od negatywnych komentarzy. Internauci pisali wprost: „najgorszy festiwal, na jakim byłem”, „zmarnowane pieniądze i nerwy”, „totalny niewypał”. Sam Podsiadło przepraszał uczestników ze sceny, a organizatorzy tłumaczyli się „siłą natury” i awarią systemu. Tymczasem festiwal zbliża się do Krakowa. I wielu zadaje sobie pytanie: czy tam też coś nie pójdzie nie tak?
Poznań: miała być zorza, był deszcz i błoto
Festiwal odbył się 6 i 7 czerwca na terenie Malta-Komandoria w Poznaniu. Na scenie pojawili się m.in. Kaśka Sochacka, Paulina Przybysz, Sokół, Fisz i Emade oraz sam Dawid Podsiadło. Ale to nie muzyka była tematem numer jeden.
Uczestnicy narzekali na wielogodzinne kolejki, brak informacji, chaos organizacyjny, a przede wszystkim — na niedziałające terminale płatnicze. Przez kilka godzin nie można było kupić jedzenia ani napojów, a organizatorzy nie przewidzieli alternatywy: nie przyjmowano gotówki, a punkt wymiany pieniędzy na opaski został zamknięty. W międzyczasie zalało teren, a woda w beczkowozach gwałtownie się skończyła.
– Zabrakło wszystkiego, co podstawowe. Ludzie mokli, stali po godzinach w kolejkach po wodę, a jedyne co działało, to frustracja – pisała pani Donata na Facebooku.
„Przepraszam” ze sceny. Festiwal pod obstrzałem
Dawid Podsiadło, świadomy nastrojów, jeszcze ze sceny powiedział do tłumu: „Wiem, iż dzisiaj nie wszystko się udało. Bardzo mi przykro. Postaramy się to naprawić”. W mediach społecznościowych pojawiło się też oficjalne oświadczenie organizatorów:
„To był niesamowity pierwszy raz. Ale, jak to bywa z pierwszymi razami, nie wszystko zawsze jest magicznie. Wczoraj po stronie organizacyjnej nie wszystko się udało tak, jak byśmy sobie to wymarzyli. Przepraszamy was za to” – napisano.
Tłumaczono się awarią systemu płatności i trudnymi warunkami pogodowymi. W kolejnym dniu zwiększono dostępność darmowej wody i rozdano peleryny. Ale dla wielu uczestników to było zbyt mało, zbyt późno.
Kraków czeka. Czy będzie lepiej?
Już 25 i 26 lipca festiwal Zorza zawita do Krakowa. Bilety zostały wyprzedane, ale po poznańskiej edycji pojawiły się głosy zwątpienia. – Nie sprzedam biletu, bo chcę zobaczyć, czy się ogarną. Ale nie będę mieć litości, jeżeli znowu coś zawali – pisze jeden z fanów na Instagramie.
Organizatorzy zapewniają, iż wyciągnęli wnioski. Zmieniono lokalizację — krakowska Zorza odbędzie się na utwardzonym terenie Lotniska Rakowice-Czyżyny, z lepszą infrastrukturą, większą liczbą toalet, kilkudziesięcioma punktami gastronomicznymi, namiotami, strefą chill i darmową wodą. Dodatkowo uczestnicy mają dostać peleryny przeciwdeszczowe, a osoby z niepełnosprawnościami — dostęp do platform przy scenach i tłumaczenia koncertów na język migowy.
Nowy program, nowe nadzieje
Muzycznie zapowiada się imponująco: premierowy koncert Dawida Podsiadły i Kaśki Sochackiej, hołd dla Myslovitz z Arturem Rojkiem, powrót Korteza do „Bumerangu”, wyjątkowy set Sokoła, Fisza i Emade, Paulina Przybysz z chórem wykonującym BAJM, Bracia Kacperczyk i Kukon. Do tego trzy sceny i strefa sztuki z rzeźbami, instalacjami i pokazem filmu inspirowanego muzyką Korteza.
Z pomocą aplikacji Zorza uczestnicy będą mogli rezerwować miejsca na wydarzenia, korzystać z mapy, otrzymywać komunikaty i zbierać TIP-y – punkty za aktywność. Ma być nowocześnie, przejrzyście i — przede wszystkim — sprawnie.