Znany toksykolog wprost o sprawie Ryszarda Rynkowskiego. Mówi o "alibi alkoholowym"
Zdjęcie: Ryszard Rynkowski, toksykolog Zbigniew Wawer.
Ryszard Rynkowski spowodował kolizję. Chwilę później namierzono go w domu i był pod wpływem alkoholu. Do zdarzenia doszło kilka dni temu w okolicach Brodnicy. Policja dotarła do artysty po ok. 50 minutach. Adwokat Rynkowskiego twierdzi, iż czas, który upłynął od chwili kolizji do momentu nawiedzenia domu piosenkarza przez policję, był znacznie dłuższy, niż podają śledczy. To miało być choćby półtorej godziny. Różnica ta może mieć najważniejsze znaczenie, ponieważ od niej zależy możliwość dokładnego oszacowania, czy w chwili zdarzenia wokalista był nietrzeźwy. – Znam wszystkie sztuczki, jakie próbują wykorzystywać oskarżeni. Fizjologia nie kłamie. jeżeli dostanę tę sprawę, możecie być państwo pewni, iż żadna manipulacja nie przejdzie — mówi w rozmowie z "Faktem" doświadczony toksykolog Zbigniew Wawer.