Znane są szczegóły pogrzebu Marleny Milwiw. Aktorka nie spocznie w Warszawie

gazeta.pl 6 godzin temu
Marlena Milwiw zmarła 1 maja 2025 roku. W mediach pojawiły się informacje dotyczące jej pogrzebu, które przekazała Krystyna Demska-Olbrychska.
1 maja media obiegła bardzo przykra informacja o śmierci Marleny Milwiw. Ceniona aktorka i babcia Aleksandra Milwiw-Barona odeszła w wieku 93 lat. W mediach społecznościowych pojawiły się właśnie szczegóły dotyczące pogrzebu.


REKLAMA


Zobacz wideo Baron o byciu tatą Leosia. Mówi o hejcie na Kubicką


Marlena Milwiw nie żyje. Znane są szczegóły pogrzebu aktorki
Aleksander Milwiw-Baron mierzy się teraz z ogromną stratą. 1 maja 2025 roku zmarła jego babcia, Marlena Milwiw - aktorka i ważna postać w jego życiu. Informację o jej odejściu potwierdziła m.in. Marlena Miarczyńska, prezeska Fundacji Artystów Weteranów Scen Polskich, w rozmowie z RMF FM. Wzruszające pożegnanie opublikował również sam Baron, dzieląc się w mediach społecznościowych swoimi emocjami i wspomnieniem ukochanej babci. "(...) Moje serce dalej płacze, ale czuję, iż mam przy sobie najwspanialszego anioła. Na zawsze będę Cię kochać i wspominać Cię moim wnukom. Jestem dumny, iż jestem Twoim wnukiem i wdzięczny za Ciebie - najwspanialszą Bapcię na świecie. Bapcię przez P" - pisał gitarzysta.
W sieci pojawiły się już szczegóły dotyczące pogrzebu Marleny Milwiw. Informacje te przekazała Krystyna Demska-Olbrychska, nie szczędząc wzruszających słów i dołączając archiwalną fotografię Milwiw. "Piękna ta moja Marlena. Pożegnać ją mamy w czwartek 8 maja o godz. 13 na cmentarzu Grabiszyńskim we Wrocławiu. Trzeba to przeżyć. Ale jak?" - czytamy na Facebooku żony Daniela Olbrychskiego.


Krystyna Demska-Olbrychska miała spotkać się z Marleną Milwiw. Ta wiadomość zmieniła wszystko
Krystyna Demska-Olbrychska nie ukrywa, iż była bardzo związana z Marleną Milwiw. Tuż po śmierci przyjaciółki podzieliła się w sieci poruszającym wspomnieniem. "Umówiłyśmy się na 3 maja. Mam wolny dzień, Daniel wyjeżdża do Krakowa, nagadamy się za wszystkie czasy. Dzwoniłam kilka razy dzisiaj, żeby potwierdzić, ustalić godzinę. Moja centrala milczała. Co do diabła. Zdenerwowana zadzwoniłam do syna Marleny, Piotra: Mama w szpitalu, źle się poczuła i przed południem zawieziono ją do Piaseczna, chociaż nie chciała. No, skoro zawieziono, a ona nie chciała... Zmusić Marlenę do czegoś było prawie niemożliwością, więc zaczęłam się szykować do wizyty w Piasecznie zaraz, teraz, dzisiaj. Daniel postanowił mi towarzyszyć. Wtedy przyszedł sms od Piotra: Mama nie żyje" - przekazała w mediach społecznościowych.
Idź do oryginalnego materiału