10 października odbyła się premiera spektaklu "Pan Tadeusz" w Teatrze w Krakowie im. J. Słowackiego. Jest to nieco inaczej opowiedziana historia epopei narodowej. "Pan Tadeusz już w tytule jest wyraźnie poświęcony historii szlachty; opowiada przecież historię ostatniego szlacheckiego zajazdu. Epopeja narodowa zdaje się w ogóle nie zauważać innego świata. Dla kogo jest więc pisana? Co my - współcześni - mamy adekwatnie wspólnego z historią wiecznie kłócących się szlachciców; historią, która kończy się kontraktowym ślubem czternastoletniej dziewczynki z tytułowym 'Panem'? Czego dziś tak naprawdę ta historia uczy? I adekwatnie, o czym jest? Mamy ją podziwiać czy nienawidzić?" - czytamy w opisie sztuki na oficjalnej stronie teatru. Na spektakl wybrała się Siostra Benedykta, znana jako Zakonnica bez przebrania. Zakonnicę, która jest katechetką, polonistką i autorką książek, w sieci śledzi kilka tysięcy fanów. Postanowiła napisać recenzję sztuki. Nie była zachwycona.
REKLAMA
Zobacz wideo Hyży z podsumowaniem "TzG". To dlatego nie może wziąć udziału
Zakonnica bez przebrania napisała recenzję najnowszego "Pana Tadeusza". Nie do wiary, jakie słowa padły
Zakonnica bez przebrania już na wstępie zaznaczyła, jaką ma opinię na temat "Pana Tadeusza" w reżyserii Wojciecha Klemma. Podkreśliła, iż nie poleca spektaklu "ani teatromanom, ani polonistom, ani miłośnikom Mickiewicza, ani młodzieży, ani w ogóle nikomu", dodając, iż jest "o niczym". Podkreśliła, iż początek jednak był całkiem ciekawy. "Tyłem do widzów stoi drobna sylwetka kobieca i cofa się przed tym widokiem. Obraz się do niej zbliża, atakuje, napiera... Nie jest to sielankowa wizja 'kraju lat dziecinnych', ale apokaliptyczna zapowiedź tego, o czym już nie opowiadają księgi epopei, a co wydarzyło się później. I wydarza się do dziś... I do tej pory jest w porządku. A potem aż chce się powiedzieć: 'Tak dobrze żarło i zdechło...'" - czytamy na Facebooku.
Później zakonnica opisała fabułę spektaklu. Jej uwagę przykuł... miś. "Takiego dużego, włochatego niedźwiedzia, a adekwatnie aktora przebranego w śmieszny kombinezon i zwierzęcą głowę, jak na Krupówkach. Tylko iż brunatny. To ten, którego upolowano w tekście wieszcza. No ale jeszcze niedźwiedź Wojtek, który 'walczył' razem polskimi żołnierzami pod Monte Cassino. I chyba znów Polska. Bo jak go zabijają, to leży plackiem, bez serc, bez ducha na deskach sceny, a pozostali aktorzy nucą mu 'Anielski orszak'. Dlaczego jednak Zosia traci z tym niedźwiedziem dziewictwo, to chyba tylko jeden Bóg wie" - czytamy w recenzji.
Zdjęcia w galerii.Otwórz galerię
Zakonnica bez przebrania nie gryzła się w język. Oto jej recenzja spektaklu
Zakonnica bez przebrania skrytykowała większość rzeczy, które wystąpiły w spektaklu "Pan Tadeusz". "Tekst Mickiewicza przypomina wykrzyczany bełkot. Twórcy spektaklu (bo teraz oprócz reżysera mamy przecież także "dramaturgów") dodali tu teksty z innych utworów Mickiewicza i nie tylko, a także własne, mało wybredne dialogi" - pisała, dodając wiele szczegółów, które przykuły jej uwagę. "Spektakl Klemma natomiast jest słaby artystycznie i po prostu koszmarnie nudny. Brak oklasków po pierwszym akcie o czymś świadczy. Po zakończeniu te oklaski były zaledwie kurtuazyjne..." - podkreśliła. Całość recenzji znajdziecie tutaj.
Zakonnica bez przebrania na sam koniec dodała, iż "szkoda tekstu, teatru, widzów i naprawdę dobrych aktorów". "Kulturo, dokąd zmierzasz?" - napisała załamana. Dodała, iż jedyne co jej się podobało, to sukienka Telimeny. Co sądzicie o tej recenzji? Zgadzacie się z nią? ZOBACZ TEŻ: Kaczorowska i Rogacewicz dorobią się fortuny na spektaklu? Tyle trzeba wydać na bilet

















