"Znaki zapytania". Europa nie będzie w stanie obronić się przed Rosją?

dorzeczy.pl 2 dni temu
Zdjęcie: Wojsko Polskie, zdjęcie ilustracyjne Źródło: PAP / Marcin Bielecki


"Rosyjski atak na kraje europejskie przestaje być hipotetycznym scenariuszem, a staje się możliwą rzeczywistością. Nie ma dnia, w którym rosyjscy urzędnicy nie groziliby Polsce, Finlandii czy państwom bałtyckim atakami rakietowymi lub inwazją" – zauważa "Foreign Policy".


Jak piszą autorzy artykułu, nic więc dziwnego, iż "80 procent Finów ankietowanych w 2022 r. stwierdziło, iż jest gotowych bronić swojego kraju". W tym samym roku Warszawski Instytut Przedsiębiorczości stwierdził, iż 66 proc. Polaków jest gotowych bronić swojego kraju. Wielu z nich uczestniczy w tej chwili w ochotniczym szkoleniu podstawowym. Mieszkańcy innych państw od Bałtyku po Morze Czarne wyrażają podobną determinację, aby chronić swoje ziemie i współobywateli przed rosyjskim atakiem.


Niepokój w Europie


Jednocześnie w publikacji zauważono, iż nie ma pewności, czy Europa będzie w stanie wystawić wystarczającą liczbę żołnierzy do walki z siłami Putina. Kraje na pierwszej linii frontu mogą mieć znacznie większy problem z werbowaniem żołnierzy niż Ukraina, z powodu "ponurych trendów demograficznych".


"Rosyjska inwazja na Ukrainę wyraźnie pokazała, iż technologia nie może zastąpić żołnierzy w wielkiej wojnie lądowej. Są oni potrzebni do kierowania czołgami i stania na linii frontu w okopach, przemieszczania i utrzymywania artylerii, latania samolotami i dronami, zdobywania i utrzymywania terytorium. Na przykład Ukraina co miesiąc potrzebuje tysięcy nowych żołnierzy, aby zmieniać siły, uzupełniać straty i zapobiegać dalszemu postępowi Rosji” – analizują dziennikarze.


Ponadto, komentując dane socjologów, "Foreign Policy” podkreślało, iż wielu obywateli może opuścić swoje kraje, gdy perspektywa wojny stanie się realna. Ich migracja na zachód będzie znacznie łatwiejsza, niż byłoby to możliwe, gdyby kraje te nie były członkami Unii Europejskiej. Jednocześnie istnieje popyt ze strony Europy Zachodniej, która boryka się z deficytem ludności i zapotrzebowaniem na siłę roboczą.


"Jeśli te czynniki nie zostaną wzięte pod uwagę, możliwość emigracji stawia pod znakiem zapytania zdolność tych państw do ochrony wschodnich granic Europy” – czytamy w artykule.


Czytaj też:Orban z wizytą na Ukrainie. Jest reakcja RosjiCzytaj też:Tusk po spotkaniu z Scholzem: Oba nasze państwa są ofiarami
Idź do oryginalnego materiału