Według danych Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej we Wrocławiu nowotwory są w tej chwili drugą po chorobach układu krążenia przyczyną zgonów w Polsce. Jak wiemy, raka można wyleczyć. Przykładem osoby, której się to udało, jest Joanna Górska - prowadząca "Pytanie na śniadanie", która w 2017 roku została zdiagnozowana z bardzo złośliwym, trójujemnym rakiem piersi. Dziś od diagnozy dziennikarki mija osiem lat. Górska otwarcie opowiada o świadomości związanej z profilaktyką nowotworów oraz wczesnym wykryciem choroby.
REKLAMA
Zobacz wideo Profilaktyka raka piersi u Polek. A ty jak często się badasz? [SONDA]
Joanna Górska o diagnozie raka piersi. "Aż do śmierci będę działać na rzecz profilaktyki antynowotworowej"
- Od mojej diagnozy mija już osiem lat, ale pamiętam ten czas bardzo dokładnie. Czasem te obrazy do mnie wracają, ale dzięki terapii wiem, jak sobie z tym radzić i nie wpadać w pułapki złych wspomnień. Coś niepokojącego, między pachą a piersią, wyczułam na urlopie. Przez przypadek, w czasie kąpieli. Początkowo myślałam, iż może to zapalenie mieszka włosowego, ale intuicja mi podpowiadała, iż nie jest to nic dobrego - wspomina Joanna Górska, pytana o powód, dla którego zdecydowała się poddać badaniu jeszcze przed otrzymaniem diagnozy. Dziennikarka opowiada, iż miała wtedy 39 lat, badała się regularnie i była szczęśliwa, gdyż wreszcie wszystko układało się po jej myśli. Przez niepokojące symptomy udała się więc prędko do lekarza.
- Badanie USG zrobiłam zaraz po powrocie z urlopu i to szybkie działanie uratowało mi życie. Od każdego lekarza słyszałam, iż całe szczęście, iż nie zwlekałam. Potrójnie ujemny rak piersi o agresywności 95 proc. - bardzo gwałtownie się rozwija i daje przerzuty. Mój nie zdążył zaatakować węzłów chłonnych i pójść dalej - komentuje Górska, podkreślając wagę otrzymania wczesnej diagnozy. - Jestem żywym dowodem dla tezy, iż wczesne wykrycie to życie. Dlatego aż do śmierci będę działać na rzecz profilaktyki antynowotworowej. Już teraz w całej Unii Europejskiej diagnozę raka słyszy trzy miliony ludzi - każdego roku! A jak mówią prognozy, chorych na raka będzie coraz więcej. Nie czekajmy, badajmy się, aby później cieszyć się życiem - zaznacza gwiazda.
Profilaktyka raka w Polsce. "System ciągle jest chory"
Jak w przypadku Górskiej wyglądało leczenie? Dziennikarka opowiedziała nam o najważniejszych aspektach profilaktyki, o których powinien wiedzieć każdy z nas. - Warto wiedzieć, iż do onkologa niepotrzebne jest skierowanie. jeżeli mamy niepokojący wynik USG czy innego badania - nieważne czy zrobione na NFZ, czy prywatnie - możemy się umówić do lekarza np. w Narodowym Instytucie Onkologii czy w innym szpitalu onkologicznym - tłumaczy gwiazda. Górskiej zależało na czasie i pierwszym wolnym terminie u dowolnego onkologa, by jak najszybciej zacząć leczenie. Dopiero później znalazła konkretnego lekarza, któremu zaufała, jak sama mówi - na 1000 procent.
- Każdy pacjent onkologiczny powinien wiedzieć, iż ma swoje prawa, iż może zmienić lekarza w każdej chwili i iż np. ma zapisane w ustawie prawo do osoby wspierającej na każdym etapie leczenia i przy każdej wizycie, a szpital ma obowiązek mu w tym pomóc - podkreśla dalej dziennikarka. Polski system profilaktyki nowotworów ma przy tym zarówno wiele zalet, jak i wad. - System ciągle jest chory, a polskie pacjentki nie zawsze mają dostęp do takiego leczenia, jakie powinny mieć, stąd zbiórki na leczenie za granicą - dodaje Górska. - Mój rak był leczony, tu w Polsce, tak jak leczony jest na całym świecie, wiem, bo sprawdziłam wszystkie możliwości i miałam spokojną głowę, ale nie wyobrażam sobie, co czują kobiety i mężczyźni, którzy wiedzą, iż gdyby mieszkali w innym kraju, mieliby większe szanse - zaznacza jednak dalej.
Polacy a świadomość na temat nowotworów. "Rak powoli przestaje być tematem tabu"
Joanna Górska opowiedziała nam też, jak jej zdaniem wygląda poziom świadomości Polaków na temat chorób nowotworowych. Dziennikarka odpowiada szczerze - "Jest dużo do zrobienia". - Organizacje pozarządowe prężnie działają na rzecz profilaktyki. Fundacje pacjenckie jeżdżą po całym kraju i mówią o badaniach, uczą samobadania piersi, otwierają kobiety na zdrowe podejście do samych siebie - komentuje Górska.
Z kobietami jest tak, iż wszystko inne i wszyscy inni są ważniejsi od niej. Zdarza się, iż kobiety, mimo iż coś wyczują, nie idą się zbadać, bo nie chcą rodzinie robić kłopotu. Mężczyźni natomiast najczęściej chodzą do lekarza zmotywowani przez kobiety - na tym polu też jest dużo do zrobienia. Na szczęście rak powoli przestaje być tematem tabu
- ocenia w rozmowie z Plotkiem prezenterka. Jak się okazuje, sama podczas choroby miała czerpać motywację z medialnej działalności kobiet z m.in. USA i Hiszpanii. - Byłam też w amerykańskiej grupie "trójujemnych". Ludzie otwarcie mówili, jak jest, bez problemu pokazywali łysą głowę, mówili o dolegliwościach. Teraz, po ośmiu latach, w Polsce coraz więcej kobiet działa w internecie, ale i w swoich mniejszych i większych społecznościach. Chciałabym, aby nikt ze swoim rakiem nie chował się w czterech ścianach, nikt nie powinien się wstydzić. Pamiętajmy, iż im bardziej otwarci jesteśmy, tym więcej pomocy otrzymamy. Ludzie chcą pomagać, wystarczy powiedzieć, iż potrzebujemy wsparcia. Nie bójmy się prosić o pomoc - podkreśla Joanna Górska.
Jak podchodzić do choroby? Joanna Górska o codzienności w czasie leczenia
- Przez całe leczenie powtarzałam sobie: "to jest przejściowe", "dasz radę", ale były momenty załamania i czarnych myśli. Kiedy byłam najsłabsza, myślałam o najgorszym, ale to minęło. Leczenie to nie spacerek, ale do przejścia - wyjaśnia nam dalej dziennikarka. Mimo poddaniu się długiej profilaktyce, Górska dbała przy tym, by próbować żyć normalnie. - Miałam szesnaście wlewów chemioterapii, operację oszczędzającą i dwadzieścia pięć cykli radioterapii. To były ciężkie miesiące, ale robiliśmy wszystko, by nasze życie było normalne i aby rak go nie zdemolował. Po wlewach potrzebowałam dwóch, trzech dni na dojście do siebie, później byłam mamą wściekającą się z synem, chodziłam do pracy, w peruce i przyklejonymi rzęsami prowadziłam telewizyjny program na żywo. Normalnie spotykaliśmy się ze znajomymi, podróżowaliśmy. Zadbanie o normalność jest trudne, ale wykonalne - komentuje prowadząca "Pytanie na śniadanie". Co istotne, Górska zwraca też uwagę, by pamiętać o indywidualnym podejściu. - Każdy ma prawo do takiego przejścia przez zdrowienie, jak mu odpowiada, to indywidualna sprawa - podkreśla nasza rozmówczyni.
Tak zmieniło się życie dziennikarki. "Każdy dzień jest najważniejszy"
W ósmą rocznicę otrzymania diagnozy Górska opowiada nam, jak od tamtej pory zmieniło się jej życie. - Dożyłam studniówki i matury syna - to mnie niesamowicie wzrusza. Mam nadzieję, iż kiedyś będę bawiła wnuki, byłoby cudownie. Jestem zdrowa. Pokochałam słowo "czysto", które słyszę za każdym razem, kiedy robię badania kontrolne - wyjawia dziennikarka, podkreślając też, jak istotny aspekt może stanowić udanie się na terapię.
Życie po raku jest inne, człowiek ma mniej siły, czasem ma traumę. Ja musiałam skorzystać z terapii, a czasem jest tak, iż po raku nie ma żadnego śladu poza blizną. Ale zmienia się też coś w głowie, w myśleniu o tym co ważne, a co nieistotne
- komentuje Górska. Gwiazda zaznacza, iż w tej chwili każdy dzień jest dla niej najważniejszy. - Jestem bardziej spokojna, uważna, ale i bardziej odważna - nie zwlekam z decyzjami. Jestem prezesem Fundacji "Silni Sobą", wspieramy pacjentów w trakcie zdrowienia i po wyleczeniu. Razem z partnerem napisaliśmy dwie książki "Dziad. On silny, my silniejsi" oraz "Przeżyć raka. I co dalej?". Spełniam się jako przedsiębiorca i prowadzę firmę szkoleniową, uczę autoprezentacji i wystąpień publicznych. Jestem szczęśliwa, iż po prawie trzech latach wróciłam do telewizji, zapraszam na "Pytanie na śniadanie". Mamy zgraną ekipę i staramy się, aby widz spędził z nami miły poranek - podsumowuje Joanna Górska.