Tony Roberts podbijał serca widzów zarówno na ekranie, jak i na deskach teatru. Przez lata stworzył wiele niezapomnianych kreacji, a jego talent został doceniony m.in. dwoma nominacjami do prestiżowej nagrody Tony.
Zmarł Tony Roberts. Miał 85 lat
Przed kamerą zdobył popularność dzięki rolom zagranym w dziełach Woody'ego Allena. Spośród tytułów z jego udziałem można wymienić "Annie Hall", "Hannah i jej siostry", "Radio Days", "Zagraj to jeszcze raz, Sam" czy "Stardust Memories". Bohaterowie grani przez Robertsa poniekąd byli interpretowani jako odbicie samego reżysera. Specyficzny, ale mimo wszystko ciepły humor tych postaci przyczynił się do zdobycia uznania i sympatii publiczności. Udział w dziełach Allena z czasem stał się dla aktora ograniczający i uniemożliwiał mu udział w innych projektach; "Często byłem postrzegany wyłącznie jako przyjaciel Woody'ego" - wyznał w rozmowie z "The Los Angeles Times" w 1997 roku.Reklama
Dla nowojorskiej publiczności Roberts na zawsze pozostanie zapamiętany jako gwiazda Brodwayu. Przez lata zagrał na jego deskach wiele spektakli, które na stałe zapisały się w sercach widzów. Można było go oglądać m.in. w musicalowej wersji "Pół żartem, pół serio", "Sugar" czy "Victor/Victoria".
Ostatnią filmową rolą aktora był występ w remake'u "Dirty Dancing" z 2017 roku. Pod koniec życia walczył z rakiem płuc, którego nie udało mu się pokonać. Mężczyzna odszedł 7 lutego, a informację potwierdziła jego córka, Nicole Burley.