Smutna wiadomość dla świata rocka i nu metalu. W wieku 48 lat zmarł Sam Rivers – basista, współzałożyciel i jeden z filarów zespołu Limp Bizkit. Informację o jego śmierci potwierdzili członkowie grupy w emocjonalnym oświadczeniu opublikowanym na Instagramie. Przyczyna śmierci muzyka nie została ujawniona.
Zespół Limp Bizkit przekazał informację o śmierci swojego wieloletniego basisty, Sama Riversa, słowami:
„Dziś straciliśmy naszego brata. Naszego kolegę z zespołu. Nasze serce.”
Sam Rivers był jednym ze współzałożycieli Limp Bizkit, formacji powstałej w 1994 roku w Jacksonville na Florydzie. To właśnie jego charakterystyczne linie basu i energia sceniczna współtworzyły brzmienie zespołu, który na przełomie lat 90. i 2000. podbił światowy rynek muzyczny, łącząc metal, rap i alternatywę w unikalny sposób.
W 2015 roku Rivers opuścił skład z powodów zdrowotnych – przyznał wówczas, iż zmagał się z problemami z wątrobą spowodowanymi nadmiernym spożywaniem alkoholu. Po kilkuletniej przerwie, w 2018 roku, powrócił do zespołu, biorąc udział w nagraniach i koncertach.
Muzyk współtworzył największe hity Limp Bizkit, takie jak “Break Stuff”, “My Generation”, “Rollin’” czy “Nookie”, które do dziś są hymnami całego pokolenia fanów nu metalu.
Kilka dni temu ogłoszono, iż Limp Bizkit będzie headlinerem przyszłorocznego Impact Festival 2026, który odbędzie się 3 czerwca w krakowskiej Tauron Arenie. W świetle tragicznych wydarzeń przyszłość występu grupy pozostaje niepewna.
Śmierć Sama Riversa to ogromna strata dla fanów Limp Bizkit i całego świata muzyki.