Ziemia, która wciąż walczy. Mroczne oblicze współczesnej Kanady

film.interia.pl 1 tydzień temu
Zdjęcie: /materiały prasowe


Dokument "Yintah" odkrywa mroczne oblicze współczesnej Kanady, gdzie walka rdzennych plemion o ziemię i suwerenność obnaża hipokryzję władz i bezwzględność korporacji. To poruszająca opowieść o oporze, odwadze i sile społeczności, która stawia czoła kolonizacji w XXI wieku, przypominając, iż batalia o sprawiedliwość nigdy się nie kończy. Film zdobył Grand Prix 22. edycji festiwalu Millennium Docs Against Gravity.


Choć historia powstania, założonej przez emigrantów z Europy, Kanady nie różni się specjalnie od historii USA, procesy te długo pozostawały w cieniu opowieści o kolonizacji Ameryki Północnej. Dumne ze swego dziedzictwa Stany Zjednoczone z podboju Dzikiego Zachodu uczyniły popkulturowy mit, który szeroką falą rozlał się na kino i literaturę, i którego kulturowa weryfikacja nastąpiła dopiero wraz z procesami społecznej emancypacji rdzennej ludności w końcowych dekadach XX wieku.


Nowoczesny polityk i nadużycia władzy. Mroczne oblicze współczesnej Kanady


O kanadyjskich rezerwatach i próbach siłowej asymilacji tamtejszych plemion Pierwszych Narodów słyszymy szerzej dopiero od 2017 roku, gdy w obliczu obchodów 150-lecia powstania kraju tubylcza społeczność głośno upomniała się o rozliczenie swoich krzywd. Cześć z nich opisała m.in. Joanna Gierak-Onoszko, autorka reportażu "27 śmierci Toby'ego Obeda" opowiadającego o katolickich szkołach z internatem, w których umieszczano odebrane siłą rodzicom innuickie dzieci. I z których wiele w wyniku systemowego znęcania poniosło śmierć z ręki białego personelu.Reklama


Trwający aż do lat 90. XX wieku proceder był przedmiotem badań specjalnej Komisji Prawdy i Pojednania, a symbolem nowego otwarcia stało się zdjęcie, na którym kanadyjski premier Justin Trudeau przytula ocaleńca Toby'ego Obeda.
Wybrany na szefa rządu w 2015 roku lider Liberalnej Partii Kanady przez dekadę swoich rządów postrzegany był w Europie jako na wskroś nowoczesny polityk światowego formatu - potrafiący uderzyć się w pierś gwarant polityki równościowej, wspierający walkę o prawa mniejszości, progresywny przywódca gotowy na globalne wyzwania XXI wieku. Dokument "Yintah" w reżyserii Jennifer Wickham, Brendy Michell i Michaela Toledano rzuca światło na inny obszar relacji między kanadyjskim rządem, a rdzenną ludnością obnażając nadużycia, których władza dopuszcza się w związku z wydobywaniem paliw kopalnych.
"Yintah" w języku rdzennych mieszkańców znaczy "ziemia" i to właśnie jej bronią członkowie plemienia Wet'suwet'en przed zakusami korporacji Coastal GasLink chcącej przeprowadzić jeden z najdłuższych rurociągów naftowych na świecie wprost przez dziewicze tereny Kolumbii Brytyjskiej. Mimo, iż w 1997 roku kanadyjski Sąd Najwyższy potwierdził własność tych terytoriów rdzennym mieszkańcom, korporacja z poparciem władz centralnych podejmuje próby wywłaszczenia ludności i siłowego przejęcia obszarów pod budowę. Autorzy dokumentu przez kilkanaście lat śledzą walkę Wet'suwet'en o prawo do samostanowienia towarzysząc członkiniom plemienia Howilhkat Fredzie Huson i Sleydo' Molly Wickham zarówno w procesie negocjacji z władzami, jak i przede wszystkim w momentach biernego oporu wobec pracowników budowlanych w asyście uzbrojonych policjantów wdzierających się na tubylczą ziemię i niszczących prowizoryczne barykady.


"Yintah": opowieść o buncie i sile dwójki kobiet


"Yintah" to opowieść o tym, iż kolonizacja wciąż trwa i nie jest wyłącznie domeną południowoamerykańskich satrapii, w których korupcja i przyzwolenie na rabunkową gospodarkę są na porządku dziennym. I iż rak bezwzględnego kapitalizmu toczyć może również umysły tych, którzy na sztandarach prezentują ideały demokracji. Ale przede wszystkim to, przypominająca biblijny pojedynek Dawida z Goliatem, opowieść o sile lokalnej społeczności, której członkowie potrafią skutecznie stawić czoła zewnętrznemu zagrożeniu.


To również opowieść o bezwzględności, do której zdolni są ludzie pędzący za zyskiem i której obrazy, w postaci przeoranych buldożerami prastarych drzewostanów, rozrywają serce i budzą na myśl dewastację Puszczy Białowieskiej za rządów Prawa i Sprawiedliwości. To wreszcie film o dwójce silnych i sprawczych kobiet, których determinacja sprawia, iż do ich walki przyłączają się również inne rdzenne klany.
Na przestrzeni kilkunastu lat Wet'suwet'en udało się mocno spowolnić budowę oraz znacząco zwiększyć jej koszta, mimo to przemysł krok po kroku posuwa się do przodu anektując plemienne tereny. Justin Trudeau z początkiem 2025 roku złożył rezygnację z funkcji premiera i szefa Partii Liberalnej. Zaś życie, do historii zawartej w "Yintah", dopisało przewrotny epilog. Gdy obejmujący urząd Prezydenta USA Donald Trump zaczął snuć plany uczynienia z Kanady 51. stanu USA, władze w Ottawie mogły poczuć to, co jest codziennością Wet'suwet'en - głęboką niezgodę na decydowanie o ich losie.
9/10
"Yintah", reż. Jennifer Wickham, Brenda Michell i Michael Toledano, Kanada 2024, premiera: Millennium Docs Against Gravity 2025.
Idź do oryginalnego materiału