Zemsta zranionej kobiety

newsempire24.com 4 dni temu

Mściwa kobieta

Nauczyciel fizyki w wiejskiej szkole, Wojciech Nowak, ożenił się po raz drugi. Miał czterdzieści jeden lat, podczas gdy jego ukochana żona, Kinga, była o dziesięć lat młodsza. Młoda, piękna, delikatna, spokojna i dobra trafiła mu prosto w serce.

Po pierwszym małżeństwie z Ewą rozwiódł się po dziewięciu latach wspólnego życia. Mieli córeczkę, Zosię, którą Wojciech bardzo kochał. Niestety, po rozwodzie Ewa wyjechała do rodzinnej wioski i od tamtej pory uniemożliwiała mu kontakt z dzieckiem.

Wojtek, no skoro już się rozwiódłeś z tą histeryczką, to znajdź sobie nową żonę radził mu przyjaciel Krzysztof, miejscowy policjant.

No tak, powinienem, ale nie widzę jeszcze kobiety, która by mi się spodobała. Jest wiele dziewczyn i kobiet, ale Poza tym, boję się, iż znowu trafię na niewłaściwą

Do wsi przyjechała młoda pielęgniarka, Kinga. Wojciech przypadkowo spotkał ją wracając ze szkoły.

O, nowa twarz Kto to taki? pomyślał, mijając ją. Dziewczyna pierwsza się przywitała, on odpowiedział.

Krzysiek, kto to ta nowa we wsi? zapytał Wojciech, wpadając do komisariatu po drodze.

Kto? O kim mówisz? zdziwił się policjant.

Spotkałem przed chwilą dziewczynę, sympatyczną, jasnowłosą, szczupłą i jak mi się wydaje, bardzo poważną.

No, zadałeś mi zagadkę Krzysztof podrapał się po głowie. A, chwila, to pewnie ta pielęgniarka Kinga, przyjechała trzy dni temu, pracuje w ośrodku zdrowia. Stara Kowalska poszła na emeryturę.

Tak, sympatyczna, nie trać czasu, żeby ci ktoś nie uprzedził śmiał się przyjaciel.

Poznanie Kingi nie było trudne. Już po dwóch dniach przypadkiem spotkał ją po pracy i zagaił rozmowę.

Dzień dobry, jestem Wojciech, uczę fizyki w szkole. Przy okazji jestem wolny uśmiechnął się. A pani, jak rozumiem, jest pielęgniarką. A pani stan cywilny?

Dzień dobry, tak, pielęgniarka. A czy mój stan cywilny jest dla pana aż tak ważny? spytała poważnie.

Ogromnie. choćby nie wie pani, jak bardzo

Od tamtej pory spotykali się regularnie, a niedługo odbyło się skromne wesele w miejscowej gospodzie.

Kinga również była wcześniej zamężna, ale bardzo krótko zaledwie rok. Dziękowała Bogu, iż nie zaszła w ciążę. Mąż okazał się niewypałem, więc gwałtownie się rozwiodła. Były mąż nękał ją, prosząc o pieniądze na alkohol, dlatego uciekła cichaczem z powiatowego miasta do tej wsi.

Pierwszego września, zgodnie z tradycją, wszyscy nauczyciele po uroczystej akademii świętują Dzień Nauczyciela.

Kinga, dziś się spóźnię, sam rozumiesz u nas święto, nie mogę się wymigiwać.

Dobrze, Wojtek, ale uważaj, żebym znowu nie wyczuła na tobie cudzych perfum.

Co ty, kochanie, przecież tłumaczyłem ci, iż to Danuta zostawiła swój sweter na moim wieszaku wtedy zrozumiał, iż ma zazdrosną żonę.

Wieczór był przyjemny, lekko chłodny, przy stole wszyscy życzyli sobie wszystkiego najlepszego od awansów po gromadkę dzieci i wnuków. Wesoła kadra nauczycielska śmiała się i żartowała, Wojciech również był w dobrym nastroju. Tylko Danuta spoglądała na niego smutno. Była kobietą w wieku Balzaka, nigdy nie wyszła za mąż i już miała nadzieję, iż w końcu zwiąże się z Wojciechem. Ale pojawiła się ta młoda pielęgniarka i wszystko się zmieniło.

Po imprezie Wojciech wracał podchmielony, powoli podszedł do domu, otworzył drzwi w środku było ciemno.

Kinga! zawołał wesoło, wieszając w przedpokoju kurtkę. Wróciłem cały i zdrowy.

Przeszedł do salonu tam również było ciemno. Pomyślał, iż żona jest w sypialni i czyta książkę, co bardzo lubiła robić.

Kinga, no tu jesteś, wiedziałem ujrzał ją siedzącą na łóżku z podwiniętymi nogami, przy świetle lampki nocnej, z książką w rękach. Wyobraź sobie, wieczór minął spokojnie, wcale nie jest późno, choć trochę się napiłem roześmiał się swoim uroczym śmiechem.

Kinga podniosła na niego wzrok, a on zaniemówił miała obce, puste, zimne oczy.

Kochanie, co się stało? zaniepokoił się. Zawsze witasz mnie z uśmiechem, a dziś Czy martwisz się, iż za dużo wypiłem? Nie, tylko trochę, dla zabawy To przecież święto. Roześmiał się, ale żona nie zareagowała.

Kinga skinęła głową w stronę salonu i powiedziała sucho:

Na stole jest list dla ciebie. Przeczytaj.

Wojciech wyszedł i zobaczył otwartą kopertę.

Pewnie coś poważnego, skoro Kinga jest w takim stanie. Na kopercie widniał jego adres wypisany starannym pismem, ale nie było nadawcy. Wyciągnął list i usiadł w fotelu.

*Dzień dobry, Wojciechu. Postanowiłam do ciebie napisać. Sam wiesz, kto to robi, bo jesteś moją jedyną miłością. Nie napisałabym, ale teraz czekam twojego dziecka. Co zrobisz dalej, to twoja sprawa. Wiem, iż się ożeniłeś*

Wojciech był tak zszokowany, iż nie rozumiał, co się dzieje. Próbował przypomnieć sobie, czy z kimś miał romans, ale nie mógł. Pomyślał nawet, iż to żart. W końcu był wzorowym mężem, inni mogliby mu zazdrościć. Kochał swoją Kingę i wiedział, iż ktoś chce ich poróżnić.

Kinga, i ty w to uwierzyłaś? zapytał, natychmiast trzeźwy. To czyjś żart, na pewno. Wiesz przecież, jak bardzo cię kocham.

Kinga milczała, odwróciwszy się do ściany. Chciała uwierzyć, ale nie mogła list był zbyt szokujący. Otworzyła go, bo pomyślała:

Przeczytam, co tam jest, przecież nie mamy przed sobą tajemnic.

Wojciech długo przekonywał żonę, przysięgał miłość, ale zrozumiał, iż ona mu nie wierzy. W końcu zamilkł, myśląc, iż rano będzie mądrzejszy. Chciał iść spać, ale Kinga powiedziała:

Śpij w salonie

Następnego dnia

Idź do oryginalnego materiału