Zegarek Pana Molskiego

kulturaupodstaw.pl 6 miesięcy temu
Zdjęcie: fot. Domena publiczna


Czasomierz, o którym mowa, został w bliżej nieoznaczonej przeszłości zastawiony zmarłemu regentowi kaliskiemu – Stanisławowi przez niejakiego Franciszka Lipskiego. Nie ma przy tym wątpliwości, iż wartość zegara musiała przewyższać sumę zastawu. Wdowa po regencie Sebastianie Molskim, Elżbieta z Zielonackich, zgodnie z obowiązującym prawem wydała ów zegarek mosiężny bratu zmarłego, przy czym wdowa przekazała szwagrowi sporny prawdopodobnie przedmiot za pośrednictwem urzędu grodzkiego.

Stanisław Molski przybył więc do siedziby magistratu. by zegar odebrać. Po dokładnym obejrzeniu go – czego efektem stał się wciągnięty do ksiąg grodzkich cytowany wyżej opis czasomierza – brat zmarłego pokwitował jego odbiór.

Złotnicy i zegarmistrzowie

Zegarek po zmarłym regencie Sebastianie Molskim był przede wszystkim kosztownym drobiazgiem ilustrującym rzemiosło złotnicze i zegarmistrzowskie swojej epoki. Mosiężna obudowa była pokryta warstwą złota – była to najczęściej praktykowana w wiekach ubiegłych technika pozłotnicza. Obiekt mógł być pamiątką lub prezentem, a choć w rękach Molskich pojawił się w wyniku finansowej operacji i przejęcia zegarka od osób trzecich, to wspomnienie jego pochodzenia mogło być dalej pielęgnowane, a choćby przyczyniać się do wzrostu jego materialnej wartości.

Przy tym wszystkim zegar, jak pieczołowicie stwierdza to tekst relacji, był niesprawny i prawdopodobnie nie mógł być gwałtownie i małym kosztem naprawiony. Brak szkła nad tarczą i poważnie zdekompletowany mechanizm sprawiał, iż najbardziej oczywista funkcja zegara – mierzenie czasu, nie była wcale głównym celem jego używania.

fot. domena publiczna

Zegar jako przedmiot zastawu sygnalizuje nam, iż obiekt ten wcale nie musiał służyć do mierzenia czasu. Traktowanie zegarów i zegarków przede wszystkim jako elementów wystroju wnętrz czy kosztownych i ekstrawaganckich dodatków do stroju poświadczają także inne, bardziej lakoniczne wzmianki w źródłach.

Inwentarzowe opisy dotyczą materiału, ozdób, napisów, obecności kamienic szlachetnych i wskazują zwykle, iż czasomierze były całkowicie niesprawne czy wręcz zniszczone, a mimo to pieczołowicie przechowywane. Mimo, iż nienaprawiane i niezdolne do realizowania swej podstawowej zdawałoby się funkcji jaką było mierzenie czasu, kilka chyba traciły na swej symbolicznej i materialnej wartości, a ich nazwijmy to – powierzchnie płaskie – były polem do popisu dla złotników nadających tym precjozom kunsztownych form stylistycznych obowiązujących w danej epoce, nie wyłączając z tych po(d)pisów także monogramów, herbów, czy klasycznych inicjałów.

Złoty poczet

Listę najwybitniejszych nazwisk, zapisanych w kaliskiej historiografii dzięki złotej zgłoski, uzupełnia Roman Reszke – złotnik, zegarmistrz, absolwent szkoły zegarmistrzowskiej w Glashütte z 1900 roku, żyjący w latach 1876-1942. Reszke otworzył w Kaliszu zakład zegarmistrzowski:

„ze składem zegarów we wszelkich gatunkach przy ul. Babinej pod nr 434”.

„Wykonywał wszelkie roboty w zakres zegarmistrzostwa wchodzące, powołując się na doświadczenie fachowe nabyte w Glashütte i w pierwszorzędnych zakładach – tak krajowych jak i zagranicznych. W 1902 r. jego zakład zegarmistrzowsko – złotniczy oferował zegarki, złoto, srebro, okulary i dzwonki elektryczne. W 1913 r. bezinteresownie reperował skradzione wcześniej trzy korony cudownego obrazu św. Józefa z kolegiaty tamtejszej.” – pisał o wysoko wykształconym zegarmistrzu Ryszard Bobrow.

Kolejny – Jakub Staniszewski, uczeń krakowskiego złotnika Dominika Chełpińskiego, 21 lipca 1769 r. wyzwolony został na czeladnika i po obowiązkowej wędrówce, ukończonej prawdopodobnie około 1777 r., uzyskał tytuł mistrza złotniczego. W tym samym roku przyjęty został do cechu krakowskich złotników. W kaliskich księgach parafialnych wymieniany od 1775 r., w kaliskich aktach miejskich wzmiankowany od 1779 r. W 1781-1785 starszy kaliskiego cechu. Po reformach Komisji Dobrego Porządku, w 1783-1787, jeden z tzw. Siedmiu Mężów.

A. Lehman, rynek w Kaliszu, 1833 r., fot. ze zbiorów MOZK

28 października 1775 r. ożenił się w Kaliszu z miejscową panną Marianną Kempińską. W l. 1783-1784 wynajmował na mieszkanie i pracownię pomieszczenia u mosiężnika i późniejszego ławnika Jana Kantego Lazarkiewicza (vel Łazarkiewicza) przy ul. Wrocławskiej. 19 października 1782 był świadkiem na ślubie Jana Lazarkiewicza, prawdopodobnie syna tegoż mosiężnika, z Franciszką Wolniewiczówną.

W 1785 r. złotnik ten zważył, otaksował i przetopił srebra pochodzące z kościoła pobenedyktyńskiego w Kościelnej Wsi koło Kalisza. W 1786 r. miał już własną nieruchomość i zatrudniał w warsztacie dwóch czeladników. Przypisuje mu się autorstwo rokokowego kielicha ufundowanego przez Damiana Józefa Sadowskiego, kanonika kolegiaty kaliskiej i ostatniego prepozyta benedyktynów w Kościelnej Wsi (pełniącego tę funkcję w l. 1766-1782), a także rokokowego pastorału z herbem Grabie, datą „1782” i inicjałami Kazimierza Lipskiego (?–1797), kanonika gnieźnieńskiego, opata komendatoryjnego lubińskiego, archidiakona kujawskiego, kustosza wolborskiego, proboszcza infułata kolegiaty w Choczu i proboszcza kościoła parafii we Wschowie. Obydwa obiekty przechowywane są w skarbcu kaliskiej kolegiaty Wniebowzięcia NMP (sanktuarium św. Józefa).

Z kolei złotnik Jakub Mańczyk, żyjący i tworzący w XVII w. był czeladnikiem u mistrza Piotra Prinkowicza, później zbiegłego do Warszawy z kruszcem przeznaczonym na monstrancję dla kościoła w Chełmcach. W 1659 r. na zamówienie ks. Stefana Damalewicza, ówczesnego prepozyta par. św. Mikołaja w Kaliszu, wykonał srebrny, częściowo pozłacany pacyfikał, w którym oprawiona została cenna relikwia: kolec z korony cierniowej Chrystusa Ukrzyżowanego.

Tabakiera z warsztatu Schaube’go, poł. XIX w., fot. ze zbiorów MOZK

Wraz z żoną Katarzyną zbudował dom położony przy ul. św. Stanisława, na gruncie należącym do franciszkanów. Pozostawił w aktach miejskich dwie wersje testamentu, z 1666 i 1668 r., zapisując kaliskim franciszkanom dom i legat na wykonanie w ich kościele ołtarza bł. Salomei (beatyfikowanej w 1672).

Syn kaliskiego złotnika i burmistrza Stefana Kłonickiego – Ludwik Kłonicki, także wykształcony na złotnika, był wysoko urodzonym mieszczaninem i jak podają źródła – z trudnym charakterem. W 1751 r. urodziła mu się córka Małgorzata; w 1759 r. w wieku 36 lat zmarła pierwsza żona, Regina. W 1760 r. złotnik ożenił się z panną Agnieszką Dobrowolską, córką kaliskich mieszczanin Antoniego i Katarzyny z Walewiczów. W 1753 r. został pozwany w sprawie o zaniżenie próby srebra w monstrancji przeznaczonej dla kościoła par. w Droszewie, zamówionej przez tamtejszego proboszcza Piotra Przepałkowskiego i jego brata Józefa. W 1664 r. i na przełomie 1766 i 1767 r. oskarżany przez starszych kaliskiego cechu kupieckiego Jana Chmielika i Wojciecha Zielińskiego przed sądem rady miejskiej o to, iż bezprawnie czerpał zyski z handlu, sprowadzając pokątnie m.in. wina francuskie, które notabene zostały skonfiskowane przez konfraternię kupiecką. Zmarł 18 marca 1770 r. i pochowany został w „krypcie uczonych” kościoła pw. św. Mikołaja.

Na swoich pracach wybijał znak z nazwiskiem Schaube i z nazwą miasta w wersji niemieckiej Kalisch. Mowa o o jednym z najlepiej zbadanych przez dr Ewę Andrzejewską, złotników kaliskich działających w XIX-wiecznym Kaliszu – Karolu Schaube. Był synem Fryderyka i Elżbiety, w 1827 r., w wieku 28 lat, poślubił wdowę po kaliskim cukierniku Eleonorę Richterową. W 1838 r. informował:

„Wszelkie roboty jubilerskie złote i srebrne gotowe i obstalowywane wykonywa w Kaliszu przy ul. Marjańskiej № 97 F. Schaube”.

W Muzeum Okręgowym Ziemi Kaliskiej znajduje się tabakierka srebrna z przedstawieniami pałacu Komisji Województwa Kaliskiego (zwanego też pałacem gubernatora) i gmachu Korpusu Kadetów, pod którymi umieszczono napisy Vue de la Commission Palatinale 14 P oraz Schaube Vue du Corps de garde Kalisch. W ostatnich latach kaliskie muzeum pozyskało kilka innych wyrobów Schaube’go.

Wax Szmul Samuel (Salomon) odnotowany jest w 1852 r. na liście złotników, zaś w 1853 r. uzyskał on pozwolenie na wyrób przedmiotów z kompozycji metali. W 1859 r. wymieniany już jako złotnik, prowadzący swój warsztat pod nieznanym puki co adresem. Miał wtedy jednego pracownika, warsztat wartości 90 rb, rocznie kupował materiału za 200 rubli i wyrabiał 90 przedmiotów rocznie o wartości 300 rb. Według zasobów Archiwum Państwowego, pracował jeszcze w 1865 r.

W tekście przywoływano artykuł Jarosława Dumanowskiego oraz Monografię kaliskich złotników autorstwa Ewy Andrzejewskiej. Informacje zaczerpnięto również z zasobów Archiwum Państwowego oraz zasobów archiwalnych Pałacu w Wilanowie (dostęp online).

Idź do oryginalnego materiału