Wczorajszy koncert w Hydrozagadce to była prawdziwa uczta dla fanów nowoczesnego metalu. Skład wieczoru – If Not For Me, Conjurer, Resolve i Make Them Suffer – zapowiadał zróżnicowane emocje i dokładnie tak było.
If Not For Me widziałem pierwszy raz i okazali się super zaskoczeniem. Sprawdzili się świetnie jako zespół rozpoczynający koncert. Już od pierwszych dźwięków „Demons” było czuć, iż chłopaki są w świetnej formie i mają ogromny kontakt z publiką. Kiedy poleciało „Everything You Wanted”, pod sceną zaczęło się pierwsze, nieśmiałe pogo, a przy „Alone” i „Say It To My Face” ludzie coraz śmielej reagowali na energię zespołu. W połowie seta „Tragedy” rozbujało salę jeszcze bardziej, a „Blameless” i „No Thanks to You” pokazały, iż If Not For Me potrafią zarówno przyłożyć, jak i wzruszyć. Na koniec „Feel Me Now” – publiczność nagrodziła ich naprawdę gromkimi brawami. Świetne otwarcie i zdecydowanie zespół, który warto śledzić.
Po nich na scenie pojawił się Conjurer i niestety, nie był to zbyt dobry występ. Ich ciężka mieszanka sludge, death, black i doom metalu, rozpoczęta od „Choke”, nie do końca pasowała do reszty składu. „Scorn” i „Rot” tylko pogłębiły to wrażenie – część publiki próbowała się wkręcić, ale większość raczej stała z boku i czekała na kolejne zespoły. Przy „Warmth” i „Retch” było już widać, iż klimat jest zbyt przytłaczający jak na ten wieczór. Doceniam ich technikę i ciężar, ale nie był to set, który zapadnie mi w pamięć na długo.
Na szczęście po tej mrocznej przerwie na scenę weszli Resolve i od razu było czuć powiew świeżości. Francuzi nie są obcy polskiej publiczności i znowu pokazali, jak rozbujać widownię. Zaczęli od „Human”, co od razu poderwało ludzi pod sceną. „Bloodlust” i „Death Awaits” rozkręciły pogo, a przy „Of Silk and Straw” było widać, jak bardzo publika docenia ich melodyjne, emocjonalne fragmenty. „Molotov” to był prawdziwy ogień – klub dosłownie eksplodował energią! „Emerald Skies” i „Sandman” pozwoliły złapać oddech, ale „Smile” i „Older Days” na koniec znów podniosły temperaturę. Resolve zagrali wspaniały, pełen energii koncert i zostawili po sobie świetne wrażenie.
Na koniec wieczoru wszyscy czekali na Make Them Suffer – i dostaliśmy show z najwyższej półki. Australijczycy rozpoczęli od „Epitaph”, a potem już tylko podkręcali tempo. „Bones” i „Uncharted” rozgrzały publikę do czerwoności, przy „Ether” i „Mana God” ludzie śpiewali razem z zespołem, a „Ghost of Me” i „Oscillator” to była prawdziwa ściana dźwięku. „Weaponized” i „Hollowed Heart” wywołały kolejne fale pogo, a „Soul Decay”, „Erase Me” i „Doomswitch” sprawiły, iż nikt nie chciał, by ten koncert się kończył. Na bis poleciał jeszcze „Widower” – idealne zakończenie epickiego wieczoru. Make Them Suffer pokazali, iż są w absolutnej topowej formie i potrafią porwać tłum jak mało kto.
Na koniec ogromne podziękowania dla WiniaryBookings za perfekcyjną organizację tego wydarzenia – to dzięki nim mogliśmy przeżyć tak wyjątkowy wieczór. Koniecznie zajrzyjcie też do galerii zdjęć autorstwa Mariusza Kapcia, który doskonale uchwycił atmosferę i emocje tego koncertu!
If Not For Me
















Conjurer









Resolve



























Make Them Suffer














































