Zbigniew Preisner szykuje skargę na linie lotnicze. "Takiego koszmaru nie można zostawić"

gazeta.pl 1 dzień temu
Zdjęcie: Zbigniew Preisner opisał koszmarny lot fot. Kamila Kubat / Agencja Wyborcza.pl


Zbigniew Preisner opisał koszmarny lot samolotem z Rodos do Polski. Miał wylądować w Krakowie, a ostatecznie dotarł do Katowic. To jednak nie wszystko.
Zbigniew Preisner jest cenionym polskim kompozytorem. Dzieli życie między Polskę a Grecję - artysta ma swój dom na Rodos. Na profilu na Facebooku opisał podróż samolotem, która zgodnie z planem miała zakończyć się w Krakowie. Zaczęło się od opóźnienia, a później okazało się, iż samolot wylądował w Katowicach. Preisner ma zarzuty także do zachowania kapitana lotu. Zapowiedział, iż tak tej sprawy nie zostawi.
REKLAMA


Zobacz wideo "Rolnik szuka żony". Marta Paszkin przeżyła koszmar na lotnisku


Zbigniew Preisner o locie z Grecji do Polski. "Jeden wielki armagedon"
Zbigniew Preisner we wpisie podkreślił, iż "takiego koszmaru i takiej indolencji linii lotniczej nie można zostawić bez komentarza". Lot zaplanowany był na 21:50. "Już po 17 polskiego czasu podali informację, iż wylot z Krakowa jest opóźniony godzinę, o 17:45, iż o półtorej godziny. O 20:53 greckiego czasu podali, iż mój wylot jest zaplanowany na 23:40 czasu lokalnego. O 20:09 polskiego czasu samolot wyleciał z Krakowa i wylądował na Rodos o 23:20 greckiego czasu" - opisał.


Analizując te dane, mam podstawowe pytanie dlaczego Ryanair nie poinformował z wyprzedzeniem, iż samolot z Rodos będzie opóźniony o minimum dwie godziny? Rodos jest małą wyspą, dojazd na lotnisko choćby z drugiego końca wyspy zajmuje półtorej godziny. W tym okropnym upale ludzie mogliby zostać dłużej w swoich miejscach. Na pewno byłoby to bardziej komfortowe niż na lotnisku


- napisał Preisner, dodając, iż linie lotnicze wymagają pojawienia się na lotnisku dwie godziny wcześniej, więc pasażerowie mogli czekać od 20. On, wiedząc o opóźnieniu, przyjechał na 22. "To, co zobaczyłem po przejściu kontroli to jeden wielki armagedon. Ludzie siedzieli wszędzie. Panował ogromny upał, a kupienie wody czy jedzenia zajmowało minimum pół godziny. A to dopiero początek gehenny" - kontynuował swój wpis. To jednak nie wszystko. Zbigniew Preisner zarezerwował dodatkowo płatne miejsce XL, a takiego nie dostał. "O 23:53 greckiego czasu byłem na pokładzie. Ze zdziwieniem odkryłem, iż moje miejsce, które miało być XL (za które zapłaciłem dodatkowo) nie jest miejscem XL. Zapytałem stewardessę o przyczynę i dowiedziałem się, iż zmienili maszynę na taką, w której takie miejsce nie istnieje". Po północy dostał informację, iż lot zaraz się zacznie, więc włączył tryb samolotowy. Dopiero po pół godziny pilot przeprosił za opóźnienie. Nie powiedział jednak o tym, iż samolot wyląduje ostatecznie nie w Krakowie, a w Katowicach. "Włącznie trybu samolotowego było moim błędem. Gdyby miał włączony telefon, to bym o 00:27 dostałbym wiadomość, iż samolot jest przekierowany do Katowic" - zauważył Preisner. Zdjęcia kompozytora znajdziecie w galerii na górze strony.


Zbigniew Preisner nie odpuści. "Sprawdzam i rozważam możliwość wyciągnięcia konsekwencji wobec kapitana"
Samolot wystartował o 1:14 w nocy greckiego czasu, jednak informacja o tym, iż lot został przekierowany, miała zostać przekazana pasażerom dopiero 17 minut przed lądowaniem. "Dostaliśmy tę informację od kapitana 17 minut przed lądowaniem w Katowicach, gdzie wylądowaliśmy o 2:38. Najpierw czekaliśmy 20 minut na schody tylko do przedniego wyjścia, bo więcej schodów nie było. Na szczęście latam tylko z podręcznym bagażem, a mój kierowca czekał na mnie na lotnisku, ponieważ miał te informacje, które wszyscy na pokładzie powinni mieć. Współczuję bardzo wszystkim moim współpasażerom, którym nie dano szansy na szybszy powrót do domu" - napisał Zbigniew Preisner i dodał, iż na lotnisku nie widział żadnych taksówek i autobusów, więc nie wie, ile trzeba było czekać na transport do Krakowa. Sam był w domu o piątej rano. Kompozytor podkreslił, iż zamierza podjąć kroki prawne.


Moi adwokaci przygotują skargę do Ryanaira, będę się domagał odszkodowania i zadośćuczynienia. Sprawdzam i rozważam możliwość wyciągnięcia konsekwencji wobec kapitana tego feralnego lotu, bo obowiązkiem kapitana jest troska o dobro pasażerów. A my nie zostaliśmy poinformowani, choć był na to czas, iż lot jest przekierowany, a przecież wiedział długo przed startem. Oddzielną kwestią jest stosunek załogi do pasażerów, mówiącej po angielsku gdy zaczynały się trudne pytania


- napisał w poście na Facebooku. Zapowiedział, iż więcej nie skorzysta z usług tych linii lotniczych, ma też zarzut do lotniska w Krakowie. "Jak to jest możliwe, iż międzynarodowe lotnisko ma pas czynny do drugiej w nocy?" - dziwił się. Skontaktowaliśmy się z rzeczniczką Ryanaira, jednak do momentu publikacji artykułu nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
Idź do oryginalnego materiału