Jerzy Zelnik urodził się w Krakowie, ale studia na Wydziale Aktorskim tamtejszej Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej podjął w Warszawie. Zadebiutował na kinowym ekranie w 1963 roku w filmie "Smarkula".
Już dwa lata potem zagrał rolę, która przyniosła mu sławę i ... pierwsze honorarium: Ramzesa XIII w "Faraonie". Wybitna kreacja stała się dla niego przepustką do dalszej kariery. W kolejnych dziesięcioleciach aktor zagrał kilka niezapomnianych ról. Widzowie z pewnością kojarzą go z ról w serialach: "Doktor Murek", "Królowa Bona", czy "Ziemia obiecana". w tej chwili występuje w drugim sezonie serialu "Sprawiedliwi. Trójmiasto", który emitowany jest na TV4. Reklama
Jerzy Zelnik ostro o aktorstwie. Ma jasne zdanie
Zelnik wrócił do aktorstwa po chwili przerwy. W tym czasie zajmował się m.in. reżyserią czy pisaniem. Zmiana zajęcia umożliwiła mu zmianę podejścia do zawodu; jego zdaniem warto próbować w życiu różnych rzeczy.
"Pracuję już 63 lata w tym zawodzie. Czasem jednak mnie on nudził i w związku z tym reżyserowałem, pisałem, byłem dyrektorem Teatru Nowego w Łodzi, uprawiałem ogródki, budowałem się, hodowałem koty i miałem jeszcze inne sprawy, a aktorstwo było na piątym planie. Trzeba różne rzeczy w życiu robić. Aktorstwo w kółko uprawiane to jest niewola i głupota" - mówił w rozmowie z agencją Newseria.
Mężczyzna podkreślił również, iż aktorstwo, a zwłaszcza teatralne, jest wymagające i nierzadko trzeba dla niego wiele poświęcić.
"Aktorstwo to jest tajemniczy zawód, nie wystarczy się nauczyć na pamięć tekstu, jeszcze trzeba wlać w to życie. Nie każdy to potrafi, a w teatrze to już w ogóle nieliczni. W filmie to jeszcze amator sobie poradzi, bo tam za dużo min nie musi zrobić i jak jest, to po prostu tyle wystarcza, ale wykreować rolę teatralną jest niezwykle trudno".
Zobacz też:
Wyciekły nowe plotki o wyczekiwanym serialu. Reakcje fanów są dość mieszane