Sztandarowym przykładem obszaru w województwie opolskim, na którym mieszkańcy sygnalizują brak zasięgu sieci, są opolskie dzielnice Chmielowice i Żerkowice oraz przylegające do nich tereny gminy Komprachcice.
– Mieszkamy w stolicy regionu, a dostęp do sieci komórkowej potrafi być niczym w leśnej głuszy – komentowali mieszkańcy półtora roku temu, gdy po raz pierwszy poruszyliśmy ten temat.
Problem dotyczył głównie klientów sieci Orange. Przekaźnik, z którym się łączyli, zniknął z mapy. Firma tłumaczyła to tym, iż właściciel terenu, na którym stał nadajnik, wypowiedział jej umowę dzierżawy. Jesienią 2024 roku pojawiła się zapowiedź uruchomienia tymczasowego nadajnika, który włączono kilka miesięcy później.
Brak zasięgu w województwie opolskim. „Trudno to wytłumaczyć klientom”
– Sytuacja nieco się poprawiła, ale problem dalej jest – mówi Beata Wocka, prowadząca Hotel Hygge w Chmielowicach. – Sama mieszkając w tej części Opola muszę chodzić po domu, by złapać zasięg. To jednak moja osobista niedogodność. Sęk w tym, iż dotyka to również moich klientów. Zdarza się, iż muszą wychodzić z obiektu aby uzyskać połączenie z siecią.
– Proszę powiedzieć, jak wytłumaczyć ludziom, iż mamy XXI wiek, a tu przez cały czas jest problem z zasięgiem? – pyta Beata Wocka. – To trudne i irytujące tym bardziej, iż jest to coś, co w istocie jest poza nami. kilka z tym możemy zrobić.
Właścicielka Hotelu Hygge dodaje, iż w sprawie problemów z siecią interweniował poseł Tomasz Kostuś. Parlamentarzysta KO – sam mieszkający na terenie Chmielowic – przyznaje, iż wcześniej miał problemy z mobilnym internetem czy wykonaniem bądź odebraniem połączenia telefonicznego.
– Dwa razy spotkałem się z wiceprezesem firmy Orange w Polsce – mówi poseł. – Tłumaczył, iż kłopoty z siecią nie wynikały ze złej woli firmy. Był problem z lokalizacją pod nowy nadajnik, ponieważ firma nie mogła dzierżawić przestrzeni tam, gdzie robiła to wcześniej. Chodziło o kwestie proceduralne, gdyż załatwienie wszystkich zgód oraz realizacja wymaga czasu. Z mojej perspektywy dostęp do sieci się poprawił. jeżeli jednak mieszkańcy dalej mają problemy, to będę wracał do tematu.
Brak zasięgu w województwie opolskim. Ponad 800 komentarzy
Okazuje się, iż problem jest. I nie tylko w Chmielowicach. Gdy poprosiliśmy internautów o wskazanie „czarnych dziur” na mapie dostępu do sieci w naszym regionie, to ta część Opola w odpowiedziach przewijała się często, ale nie była jedyna.
W samym Opolu często przewijały się:
- osiedla powstałe w okolicy pływalni Wodna Nuta,
- ulice Fieldorfa, Pużaka, Hubala i Sosnkowskiego na osiedlu im. Armii Krajowej,
- nowe domy i mieszkania wybudowane w Gosławicach w sąsiedztwie al. Witosa i CH Turawa Park,
- rejon ulicy Prószkowskiej,
- a także tereny w Żerkowicach, Bierkowicach i Świerklach.
Natomiast poza Opolem nasi czytelnicy często wymieniają takie miejscowości, jak:
- Miedziana,
- Kosorowice,
- Mechnice,
- Tarnów Opolski,
- Walidrogi,
- Szczedrzyk,
- Ładza,
- Ligota Prószkowska,
- Smolarnia,
- Niwki,
- Wawelno,
- Szydłów,
- Skorogoszcz,
- czy tereny gmin Murów, Baborów, Otmuchów i Paczków.
„Między Grodźcem a Ozimkiem, między Schodnią a Dębską Kuźnią, Krzyżowa Dolina, Borycz. Zakrzów gmina Polska Cerekiew, Bzinica Nowa, Kolejka, Pludry. Od Zawadzkiego do Piotrówki” – wyliczyła „czarne dziury” pani Aleksandra Matusz-Łukawska pod naszym pytaniem na profilu „O!Polskiej” na Facebooku.
Łącznie pojawiło się tam ponad 800 komentarzy. Internauci niejednokrotnie obwiniali konkretne firmy. Ale w odpowiedziach inni dodawali, iż te same kłopoty z brakiem zasięgu dotyczą także innych operatorów w tych samych lokalizacjach.
Zebraliśmy te doniesienia i wysłaliśmy do operatorów czterech głównych telekomów – Orange, Plusa, T-Mobile i Play – pytania, co powoduje problemy z zasięgiem we wskazanych miejscach oraz czy i kiedy zamierzają temu zaradzić.
Odpowiedziały Play i Orange. W obu przypadkach pojawiły się deklaracje poprawy sytuacji.
Większy przesył danych, niższy zasięg
– Otrzymujemy sygnały od mieszkańców, iż czasami borykają się z problemami dostępu do usług, czy to dostępu do internetu, czy możliwości wykonywania połączeń, a jak sami twierdzą wcześniej tych problemów nie mieli. Powodów takiej sytuacji może być kilka – przyznaje Sebastian Płudowski, dyrektor opolskiej delegatury Urzędu Komunikacji Elektronicznej.
Wskazuje kilka przyczyn, dla których może występować brak zasięgu sieci komórkowych w województwie opolskim. Pierwsza to rosnące zapotrzebowanie na dane.
– Kiedyś z telefonów komórkowych korzystaliśmy głównie po to, by z kimś porozmawiać lub wysłać wiadomość SMS – tłumaczy Sebastian Płudowski. – Teraz mamy telefony które służą do oglądania seriali i filmów, słuchania muzyki, śledzenia stron internetowych, ale przede wszystkim do interakcji na portalach społecznościowych. Każdy z nas zużywa zdecydowanie więcej danych niż kiedyś. Mnożąc to przez liczbę użytkowników, która w tym samym czasie chce skorzystać z danej usługi, może się zdarzać, iż urządzenia przesyłowe nie są w stanie obsłużyć wszystkich, czy nie są w stanie zagwarantować szybkiego połączenia.
Drugi równie istotny czynnik to rozwój technologii, z mogącymi zaskakiwać konsekwencjami. Jak zauważa dyrektor delegatury UKE w Opolu, dawne telefony, np. Nokia miały anteny, dzięki którym były w stanie połączyć się z nadajnikami oddalonymi choćby o 10 kilometrów.
– Konstrukcja telefonów jest inna. Wystarczy oddalić się na kilka kilometrów od stacji przesyłowej, by nie były w stanie się z nią połączyć – obrazuje.
Wzrost możliwości samych sieci komórkowych także ma wpływ na ich zasięg.
– To kwestia fizyki – tłumaczy Sebastian Płudowski. – Sieć 5G, nazywana siecią dużych prędkości, operuje na wyższych częstotliwościach niż sieci wcześniejszych generacji: 2G, 3G, 4G. Ma to wpływ na jej mniejszy zasięg, więc by zapewnić taki sam zasięg jak wcześniejszych technologii potrzeba większego zagęszczenia stacji bazowych.
Dom jak Klatka Faradaya i nielegalne wzmacniacze
Na jakość sieci wpływ ma szereg czynników. To nie tylko odległość od stacji transmisyjnej. To również to, co sygnał napotyka po drodze.
– jeżeli stoimy w mieszkaniu przy ścianie, w której biegną przewody, to siła odbieranego sygnału przez nasz telefon będzie zdecydowanie niższa. Wejście do piwnicy czy do windy też najczęściej oznacza pogorszenie, a czasami utratę zasięgu – wylicza Sebastian Płudowski.
Istotne jest też, z czego mamy wykonany dom.
– Mieliśmy swego czasu interwencję u mężczyzny, który miał blaszane pokrycie dachowe. Gdy ocieplił budynek wełną osadzoną na metalowej siatce, to całkowicie stracił sygnał. Jego dom zamienił się w tzw. Klatkę Faradaya – opisuje dyrektor delegatury UKE w Opolu.
Zdarzają się też inne powody, dla których pojawia się brak zasięgu w województwie opolskim.
– Czasami otrzymujemy szereg zgłoszeń z jednej okolicy z których wynika, iż nagle doszło do pogorszenia dostępności sieci. Wtedy zwykle okazuje się, iż ktoś uruchomił sobie repeater, czyli wzmacniacz sygnału telefonii komórkowej. Korzystanie z takich urządzeń bez pozwolenia jest nielegalne. Skutkuje tym, iż gdy jedno gospodarstwo zyskuje lepszy sygnał, to odbywa się to kosztem pozostałych. Co więcej, operator sieci nie dostrzega wzrostu zapotrzebowania i tym samym konieczności modernizacji infrastruktury, bo z jego perspektywy zużycie się nie zmieniło. A klienci narzekają… – mówi Sebastian Płudowski.
Brak zasięgu w województwie opolskim. To nie kwestia komfortu, a bezpieczeństwa
A dlaczego operatorzy nie instalują większej liczby przekaźników sieci w terenie? O tym decyduje przede wszystkim biznes. Dyrektor delegatury UKE w Opolu tłumaczy, iż postawienie masztu to „kosztowna operacja”, choć precyzyjnych kwot nie podaje. Wiadomo natomiast, iż sama konstrukcja to tylko element wspomnianych kosztów. Do tego dochodzi energia, opłata za dzierżawę terenu i rezerwację częstotliwości, a także uzyskanie szeregu pozwoleń i decyzji.
Choć UKE nie posiada bezpośrednich narzędzi nacisku na operatorów, by zagęszczali sieć nowoczesnych przekaźników oraz stawiali je tam, gdzie owej sieci w ogóle nie ma, to na Opolszczyźnie ma zniknąć część komunikacyjnych „czarnych dziur””. Przynajmniej tak zapewniają sami operatorzy.
Biorąc pod uwagę to, co dzieje się za naszą wschodnią granicą, likwidacja miejsc, w których sieci nie ma bądź jest słaba to nie tylko kwestia poprawy komfortu mieszkańców i przedsiębiorców. To przede wszystkim kwestia bezpieczeństwa. Dlatego warto byłoby opracować rozwiązania, które owe narzędzia przymusu wobec operatorów wprowadzą.
Zgadza się z tym poseł Tomasz Kostuś.
– W obliczu zagrożenia ze strony Rosji dostęp obywateli do informacji i przekazywania komunikatów to coś podstawowego – mówi.
***
Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania














