Założyliście, iż to kolejny przeciętny thriller? „Zły zamiar” z Davidem Duchovnym to jedno z najbardziej zaskakujących odkryć Prime Video

glamour.pl 2 godzin temu

Prime Video od miesięcy skupia uwagę widzów na swoich największych young-adultowych hitach, więc nietrudno przeoczyć tytuł, który nie jest intensywnie promowany przez platformę. A to błąd. „Zły zamiar”, sześcioczęściowy thriller Jamesa Wooda z Davidem Duchovnym w roli głównej, okazuje się jednym z najbardziej nieoczywistych i wciągających seriali, jakie cicho przewinęły się przez katalog serwisu. To produkcja, która zaczyna się niewinnie, a chwilę później trzyma w nerwowym uścisku do samego finału.

Rodzinny urlop, który zamienia się w koszmar

Akcja „Złego zamiaru” startuje od sielankowych ujęć greckiej wyspy. Jamie (David Duchovny) i Nat (Carice van Houten) przyjeżdżają tam z trójką dzieci oraz zaprzyjaźnioną parą, by spędzić wakacje, które w teorii miały być odpoczynkiem od codzienności. Wraz z nimi pojawia się także Adam (Jack Whitehall), prywatny korepetytor, który gwałtownie staje się częścią wyjazdu. Wszystko zmienia się, kiedy niania Tannerów trafia do szpitala, a Nat proponuje Adamowi, by przejął jej obowiązki. W pierwszych minutach wydaje się uprzejmy, nieco nieśmiały i zupełnie niegroźny. Potem jednak serial zmienia ton i ujawnia, iż to on jest największym zagrożeniem. Adam stopniowo wślizguje się w życie rodziny, a każdy kolejny odcinek pokazuje, jak konsekwentnie planuje ich zniszczyć. Motywacja długo pozostaje tajemnicą, a widz, zamiast szukać odpowiedzi na pytanie „dlaczego?”, zastanawia się, jak daleko ten człowiek jest w stanie się posunąć.

Duchovny w świetnej formie, ale to Whitehall wywołuje największe emocje

Widzowie nie kryją, iż Jack Whitehall stworzył jedną z najbardziej antypatycznych postaci ostatnich miesięcy. „Kiedy Adam pojawia się na ekranie, dosłownie ma się ochotę rzucić w niego kapciem” — taka reakcja przewija się w opiniach regularnie. David Duchovny również przyciąga uwagę. Jest bardzo pewny siebie, momentami kipi arogancją, co dodatkowo podkręca napięcie między bohaterami.

Widzowie są wyjątkowo podzieleni. Część zachwyca się atmosferą produkcji („Bardzo dobry! Świetnie zagrany, trzymający w napięciu, piękne widoki — i Grecja, i Londyn!”), inni porównują go do lżejszej, „amazonowej” wersji „Białego Lotosu”. Są też bardziej krytyczne opinie: od zarzutów o „miałkość” po głosy, iż „to po prostu Biały Lotos z Temu”. Jedno jednak powtarza się regularnie: „Z każdym odcinkiem robi się lepszy”, „+1 za mocną końcówkę”, „Bardzo brytyjski i gorzki w wymowie”. Ten serial nie jest arthouse’owym eksperymentem. To historia, którą ogląda się dla napięcia, emocji i konsekwentnie narastającego dyskomfortu. Idealna na wieczór, kiedy chcesz odciąć się od świata i dać się porwać fabule, choćby jeżeli nie jest ona pozbawiona uproszczeń.

Krótka forma działa na jego korzyść

„Ważne, iż to 6 odcinków! I dobre!” — pisze w sieci jeden z widzów. Rzeczywiście, kompaktowa forma jest tu jednym z największych atutów. Każdy epizod dokłada cegiełkę do narastającego chaosu, a całość kończy się finałem, który część widzów nazywa „zaskakującym”, inni — „zasłużonym”. W dobie długich, rozwleczonych seriali „Zły zamiar” działa jak thrillerowy shot espresso. Gdzie go obejrzeć? „Zły zamiar” jest dostępny na platformie Prime Video. 1 sezon, 6 odcinków — idealne na jeden wieczór (lub jedną nieplanowaną noc).

View oEmbed on the source website
Idź do oryginalnego materiału