Moda na odświeżanie hitów sprzed lat trwa w najlepsze. Dopiero co do kin weszła kontynuacja Nagiej broni, a już fani filmów z lat 2000. mogą iść do kina na Zakręcony piątek 2.
Zakręcony piątek wszedł do kin w 2003 roku z miejsca stając się hitem. Komedia z Lindsay Lohan i Jamie Lee Curtis w rolach głównych podbiła serca fanów na całym świecie, na stałe wpisując się w klasyki komedii lat 2000. Mimo wszystko niemałym zaskoczeniem była dla mnie informacja o odgrzaniu tego kotleta aż dwadzieścia dwa lata po premierze pierwszej części.
Po dotychczasowych doświadczeniach z powrotami po latach nie spodziewałam się niczego dobrego. Wręcz przeciwnie – szykowałam się na potężną dawkę cringe’u i żenady. I w sumie się zawiodłam. Oczywiście – trochę takich elementów było. Ale poza tym przez większość czasu oglądało się to naprawdę dobrze.

Fabuła Zakręconego piątku 2 nie odbiega zbytnio od oryginału. Mamy nierozumiejące się matkę i córkę, i zamianę ciał. Anna jest samotną matką nastoletniej Harper. Pewnego dnia w wyniku konfliktu córki z uczennicą z wymiany, Lily, zostaje wezwana do szkoły. Tam poznaje ojca Lily, Erica. Dwójka z miejsca się w sobie zakochuje i rozpoczyna planowanie ślubu. Harper i Lily nie są z tego powodu zadowolone – dziewczyny prawdziwie się nienawidzą. Matka Anny, Tess, próbuje jakoś załagodzić sytuację, jednak konflikt w rodzinie narasta. A plany Anny i Erica o wyprowadzce do Londynu jedynie go eskalują. Wtedy pojawia się wróżka, która (przypadkiem) rzuca urok, na skutek którego cztery kobiety zamieniają się ciałami.
Nastoletnia Harper wchodzi w ciało swojej matki, Anna zamienia się w córkę, Lily staje się Tess, która ponownie może cieszyć się nastoletnim ciałem. Trochę zagmatwane. Dobrze chociaż, iż wymieniły się w parach, bo inaczej ciężko byłoby nadążyć.
Zamianie towarzyszyło niesamowicie dużo żartów ze starości – nastolatki nie mogły nadziwić się bolącym kościom czy zmęczeniu, a dorosłe kobiety z euforią odkryły iż mają ogrom siły i energii. Przyznam, iż w pewnym momencie było już dość nudne podkreślanie przez Lily w ciele Tess, jaka to ona jest stara i niedołężna, a przez Tess jako Lily, iż nie bolą jej kolana.

Największym minusem produkcji był dla mnie montaż, szczególnie w początkowej części filmu. Było to dość żenujące i przywodzące na myśl amatorskie produkcje na YouTube. Z czasem szczęśliwie ograniczono efekty i odbiór stał się o wiele prostszy.
W filmie było wiele mrugnięć okiem do osób pamiętających Zakręcony piątek z 2003 roku. Wspaniały był powrót Jake’a, który mimo upływu lat w dalszym ciągu wzdycha do Tess. A wygląd jego nowej dziewczyny to prawdziwe zbicie piątki z fanami.
Bardzo dobrze odebrałam też postać Erica. Wcielił się w niego Manny Jacinto, który chyba zawsze w moich oczach pozostanie Jasonem Mendozą z Dobrego miejsca. Dziwnie było mi na niego patrzeć bez stroju mnicha i z jakąś myślą w oczach. Trzeba jednak przyznać, iż bardzo dobrze wpasował się w swoją rolę.
Zobacz również: Bird – recenzja filmu. Dorosłe dzieciaki, niedojrzali dorośli…

Warto wspomnieć też o Lindsay Lohan. Po premierze Zakręconego piątku w jej życiu wydarzyło się wiele – głównie złego. Od jakiegoś czasu aktorka stara się wrócić na dobre tory i do gry aktorskiej. Wzięła udział w trochę mniej udanych produkcjach Netflixa, gdzie przede wszystkim zarzucano jej brak mimiki. Szczęśliwie Lohan przystopowała trochę z zabiegami i powrócił jej naturalny wygląd. Dobrze się na to patrzy. Zagrała bardzo dobrze, wyglądała jeszcze lepiej.
Zakręcony piątek 2 nie jest kinem wybitnym i jakoś nie spodziewam się Oscara. Jest to jednak dobra komedia utrzymana w klimacie lat 2000. i zaskakująco dobry powrót po latach. Idealna na wakacyjne wieczory.