Zakończenie horroru Scotta Becka i Bryana Woodsa Heretyk jest niespodzianką: to cichy, transcendentny moment po pełnej napięcia historii pełnej dialogów. (Koniec spoilerów, jak sugeruje nagłówek.) Pozornie życzliwy człowiek, pan Reed (Hugh Granta), więzi w swoim domu dwie młode misjonarki mormonów, aby sprawdzić ich wiarę i wyjaśnić swoją. Zapowiada, iż pokaże im cudowne zmartwychwstanie, ale jego cud okazuje się fałszerstwem i manipulacją.
Pan Reed morduje jedną z misjonarzy, siostrę Barnes (Sophie Thatcher) – ale pod koniec filmu wydaje się, iż ta w cudowny sposób zmartwychwstaje na tyle długo, by go zabić, ratując swoją partnerkę, siostrę Paxton (Chloe East). Film kończy się, gdy Siostra Paxton ucieka z domu, chwieje się po jego terenie i upada. W przedostatnim ujęciu widzi motyla lądującego na jej dłoni i patrzy na niego ze zdumieniem – jest to nawiązanie do wersu z wcześniejszej części filmu, w którym Paxton powiedział, iż po śmierci chciałaby zmartwychwstać jako motyl i odwiedzić swoich bliskich.
Sugeruje to, iż mimo wszystko widziała obiecany cud i iż teraz duch jej partnera odwiedza ją w nowej formie. Ale końcowe ujęcie filmu pokazuje, iż motyla jednak nie ma. Co to znaczy? Polygon zapytał scenarzystów i reżyserów Bryana Woodsa i Scotta Becka (Ciche miejsce), którzy omówili swoje podejście do zakończenia, o czym chcą, aby ludzie rozmawiali po filmie i w jaki sposób Joe Dirt pomaga to wszystko wyjaśnić.
[Ed. note: This conversation has been edited and condensed for clarity.]
Polygon: Jestem pewien, iż wiele osób będzie próbowało rozpakować i debatować Heretykostatnia chwila. Dla mnie było to stwierdzenie na temat wiary i przekonań — siostra Paxton wierzy, iż duch siostry Barnes jest z nią i czerpie z tego pocieszenie, więc nie ma znaczenia, czy jest to obiektywnie prawdą, czy nie. Czy możesz powiedzieć, co miałeś na myśli, mówiąc o kontraście między dwoma ostatnimi ujęciami?
Scotta Becka: Nie dając nam bezpośredniego odczucia w danej chwili, o czym mówisz, iż odzwierciedla to wyznanie wiary – to jest właśnie najlepszy punkt. Pokazaliśmy ten film kilka razy na AFI, Fantastic Fest i Toronto, a najbardziej wciągająca dla nas była wiadomość, iż wiele osób na różne sposoby interpretuje znaczenie tego zakończenia oraz to, jak krzyżuje się ono z ich własnym poczuciem siebie oraz własnego sposobu postrzegania świata.
Czasami po kilku dniach słyszymy, iż przemyśleli to w inny sposób. I to dla nas jest w pewnym sensie piękno życia – nie tkwienie w zastoju lub pewności, iż „to jedyny sposób patrzenia na otaczający mnie świat” lub postrzeganie związku lub braku związku z kimś innym. wiara, wiara, niewiara. Mieć oczy i uszy otwarte i wchodzić w interakcję ze światem w sposób zarówno reakcyjny, jak i proaktywny, ale zawsze w pewnym sensie płynny w sposobie postrzegania świata.
Bryana Woodsa: Bardzo trudno jest o tym rozmawiać, ponieważ kręcimy ten film, spędziliśmy trzy lata, próbując umieścić tę rozmowę w kontekście filmowym i boimy się podzielić swoimi przemyśleniami na temat tego, co chcieliśmy powiedzieć. Następnie redukuje to doświadczenie do kęsa dźwiękowego.
Skinienie: To zakończenie zaplanowane tak, aby pozostawić je widzom. To naprawdę tyle. Ambicją jest zadawanie pytań, a niekoniecznie udzielanie odpowiedzi, ponieważ przede wszystkim dla nas byłby to film, który można zabrać do domu.
Lasy: Wiem, iż istnieje takie uczucie – ludzie dochodzą do końca i są w pewnym sensie ciekawi, czy wychodzimy z wiarą czy niewiarą? Który to jest? Co może jest zbyt binarne w stosunku do tego, o czym mówimy. Ale jedną z rzeczy, które z pewnością omawiamy w tym filmie, jest krytyka pewności i krytyka – w życiu, niezależnie od tego, czy jest to religia, polityka, czy choćby chodzenie do kina, tego uczucia: „Wiem, co jest słuszne i jesteś zło.” Nienawidzimy tego, bo to zabija rozmowę i wtedy nie ma dialogu.
Nasz gust sięga od filmów niskich po filmy wysokie. Jesteśmy na całej mapie. Uwielbiam dobrą, prostą, szeroką komedię Joe Dirtale jeżeli ktoś podszedł do mnie i powiedział: „Wiem o tym Joe Dirt to najwspanialszy film wszechczasów”, odpowiedziałbym: „Przerażasz mnie”. To jest dla mnie przerażające.
Skinienie: Ale gdyby powiedzieli, iż to najgorszy film wszechczasów, też bym się z tym nie zgodził!
Lasy: To też byłoby przerażające! Następnie stosuje się to do polityki, odnosi się to do dyskursu i religii i na tym właśnie polega jedna z rzeczy, które staramy się z tego wyciągnąć.
Skinienie: Mam wrażenie, iż internet sprawił, iż ludzie wydawali się głupi, ale tak nie jest. Wszyscy jesteśmy bardzo złożonymi intelektualistami, którzy nie podzielają w 100% tych samych poglądów i nie można nas wszystkich wrzucić do jednej grupy. I właśnie to, mam wrażenie, kultywuje w tej chwili kultura. A to szkoda. Mam nadzieję, iż istnieje sposób na pokonanie tej sytuacji, w której w tej chwili znajdujemy się jako społeczeństwo.
Lasy: A jest to trudne ze względu na cyfrowy aspekt mediów społecznościowych. Nie jesteśmy obecni razem jako ludzie. Jesteśmy na ekranach i komentujemy, a to po prostu odczłowiecza rozmowę. I to jest część problemu, też tak myślę.
Jaki jest idealny sposób, w jaki chcesz, aby widzowie odeszli od tego filmu? O czym chcesz, żeby rozmawiali i o czym myśleli?
Skinienie: Mam nadzieję, iż myślą o swoim własnym stosunku do swoich ideologii. Niezależnie od tego, czy mówi to z perspektywy ateisty, czy z perspektywy przesiąkniętej bogatą wiarą, mam nadzieję, iż jest to rozmowa, rozmowa, która odzwierciedla to, co Brian i ja przeprowadziliśmy przez ostatnie prawie 30 lat przyjaźni. Dlaczego doszliśmy do takich wniosków? Dla nas związek z tymi wielkimi pytaniami egzystencjalnymi stale ewoluuje.
Na tym właśnie polega zabawa w życiu — tajemnice życia, pogoń za kwestionowaniem tego, co Cię otacza, jak być dobrym człowiekiem i jak wchodzić w interakcję ze światem przez tę soczewkę. Mamy więc nadzieję, iż będzie dużo introspekcji i iż ludzie będą mogli zaangażować się w nią na tym poziomie.
Lasy: I porozmawiajcie o tym. Jesteśmy w interesującym punkcie kultury – z pewnością kultury amerykańskiej, ale jestem pewien, iż w tej kwestii również panuje globalne poczucie, w którym trudno jest rozmawiać o różnych rzeczach. Internet dramatyzuje strony. Albo jesteś tu, albo tam i pieprz się z wszystkimi innymi. Kiedy rzeczywistość jest taka, iż wszyscy prawdopodobnie znajdujemy się gdzieś w spektrum.
A idea możliwości cywilnej rozmowy na dowolny temat zniknęła niemal całkowicie. Tak więc jedną z naszych nadziei było udramatyzowanie rozmowy na temat religii, sprawy trudnej, o której prawie nie powinno się mówić – udramatyzowanie jej do najbardziej ekstremalnego poziomu, tak aby każda rozmowa, która nastąpi po filmie, miała charakter cywilizowany i kulturalny. serdeczny w porównaniu z doświadczeniem, którego, miejmy nadzieję, właśnie doświadczyła publiczność.
A jeżeli uda nam się przełożyć rozmowę filmową na rozmowę, którą ludzie toczą przy kolacji po obejrzeniu filmu, byłoby to dla nas równoznaczne z home runem. To byłoby naprawdę wyjątkowe. choćby jeżeli po obejrzeniu filmu będą rozmawiać tylko o religii przez pięć minut, to również będzie zwycięstwo.
Heretyk jest teraz w kinach.