Joanna Kurowska była już po trzydziestce, gdy straciła głowę dla starszego od niej o pięć lat Grzegorza Świątkiewicza, który w 1997 roku został jej mężem. Zanim go poznała, nie chciała się wiązać "na dobre i na złe" z żadnym swoim partnerem.
"Byłam w kilku nieformalnych związkach" - przyznała w wywiadzie-rzece "Każdy dzień jest cudem", dodając, iż żaden z jej "chłopaków" nie nadawał się na męża, a poza tym w żadnym nie była wystarczająco zakochana. Reklama
Joanna Kurowska: to nieprawda, iż Grzegorz Świątkiewicz zostawił dla niej pierwszą żonę
Grzegorz Świątkiewicz był w latach 90. jednym z najbardziej cenionych dziennikarzy sportowych zatrudnionych w TVP. Był też reportażystą i twórcą filmów dokumentalnych, za które dostał mnóstwo nagród na różnego rodzaju przeglądach i festiwalach.
Miał 29 lat, gdy uległ urokowi Katarzyny Dowbor. Prezenterka właśnie rozwiodła się z Januszem Atlasem, wcale nie szukała nowej miłości.
"Spotkaliśmy się na telewizyjnym korytarzu. Pracował w redakcji sportowej (...). Bił od niego spokój. I ten spokój mnie wtedy w nim pociągał. Nic go nie było w stanie wyprowadzić z równowagi. Kompletne przeciwieństwo Atlasa, który pieklił się o wszystko" - wspominała go "Dowborka" na kartach książki "Mężczyźni mojego życia".
"Przeszliśmy przez etap kaw, potem kolacji i wreszcie zaczęliśmy być ze sobą. W moim życiu zapanował spokój, którego okropnie potrzebowałam. Zawdzięczam Grześkowi kilka bardzo szczęśliwych lat" - napisała.
Katarzyna i Grzegorz byli małżeństwem przez 10 lat. Nie jest prawdą, iż Świątkiewicz zostawił żonę dla Joanny Kurowskiej.
"Koniec naszego związku nastąpił, kiedy zakochałam się w innym mężczyźnie. Uczciwie mu powiedziałam, co się wydarzyło. Ustaliliśmy, iż się rozstajemy. To był modelowy rozwód" - twierdzi Katarzyna Dowbor.
Joanna Kurowska: od razu wiedziała, iż Grzegorz to mężczyzna, o jakim marzyła
Joanna Kurowska pojawiła się w życiu Grzegorza Świątkiewicza w dniu jego 37. urodzin.
"Agata Młynarska namówiła mnie, żebym poszła z nią do niego na urodzinową imprezę. Można powiedzieć, iż poszłam i już zostałam" - opowiadała aktorka w cytowanym już wywiadzie-rzece.
Gwiazda serialu "Teściowie" nie wie, czym ujął ją Grzegorz. Twierdzi, iż "zadziała się magia", bo gdy po raz pierwszy spojrzał jej w oczy, od razu wiedziała, iż zostanie jej mężem.
"Gdy to się przydarza, zyskujesz pewność i w ogóle nie ma o czym gadać. Choćby pojawiło się dziesięciu Bradów Pittów, to idziesz za głosem serca" - wyznała Kamili Dreckiej.
Joanna wspomina nieżyjącego już od 11 lat męża jako mężczyznę, o jakim marzy każda kobieta.
"Wybudował dom, zasadził dąb, spłodził dziecko. Dzięki niemu mam Zosię... Grzegorz był mężczyzną, który dbał o kobietę. Takim typowym Bogumiłem Niechcicem z 'Nocy i dni', przy którym kobieta staje się Barbarą" - stwierdziła na kartach książki "Każdy dzień jest cudem".
Joanna Kurowska: wiedziała, iż jej ukochany choruje, ale nie umiała mu pomóc
Joanna i Grzegorz bardzo chcieli zostać rodzicami.
Nie jest tajemnicą, iż w połowie lat 90. przez siedem miesięcy nosiła pod sercem Kasię, ale dziewczynka urodziła się martwa. Bała się, iż nigdy nie będzie matką. Gdy 3 marca 2001 roku urodziła Zofię, poczuła się najszczęśliwszą kobietą na ziemi.
Córka była oczkiem w głowie ojca. Grzegorz Świątkiewicz poświęcał Zosi każdą wolną chwilę. Niestety, od dawna chorował, o czym długo nie miał pojęcia.
"Przestał dogadywać się sam ze sobą, a przez to oddalał się ode mnie. Robiłam, co mogłam, by rozjaśnić życie mojego męża, ale nie byłam w stanie mu pomóc" - wyznała Joanna w wywiadzie dla "Życia na gorąco".
Mąż aktorki przez kilka lat zmagał się z niezdiagnozowaną "chorobą duszy".
"Ta choroba, nieleczona, rozwija się jak cukrzyca. W pewnym momencie zauważyłam jego usuwanie się w cień. Najgorsze było to, iż bronił się przed terapiami" - wspominała Joanna Kurowska w wywiadzie-rzece.
Joanna Kurowska: Po śmierci męża musiała być silna. "Nie było innego wyjścia"
21 września 2014 roku Grzegorz Świątkiewicz targnął się na swoje życie. Osierocił nastoletnią Zosię, zostawił zrozpaczoną Joannę.
"Grześ długo chorował i odszedł na własne życzenie. Musiałam być silna, bo nie było innego wyjścia" - powiedziała po latach "Życiu na gorąco".
"Wiedziałam, iż nie mogę się nad sobą użalać, tylko wziąć sprawy w swoje ręce. Opieka nad dzieckiem, zajmowanie się dużym domem, a do tego choroba mojej mamy. Miałam strasznie dużo na głowie. To nie pozwoliło mi wejść w smugę cienia" - wyznała z kolei w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".
Joanna Kurowska do dziś mówi o mężu, iż był miłością jej życia.
"Nigdy nie czułam do niego złości, tylko tkliwość, czułość i miłość. Miałam chwile załamania, ale nigdy nie prowadziły one do wyrzucania mu, iż nas zostawił. Grzesiek bardzo nas kochał i dbał o nas, jak mógł. Dlatego nie miałam do niego pretensji. Zosia jest na niego zła, iż nas zostawił, ale bardzo go kocha i za nim tęskni" - twierdzi.
Joanna Kurowska: Córka poszła w jej ślady
Zofia Świątkiewicz - córka Joanny i Grzegorza - poszła w ślady sławnej mamy. Kilka miesięcy temu skończyła studia na wydziale aktorskim łódzkiej filmówki, ma już na swoim koncie kilkanaście ról. Tylko w tym roku mieliśmy okazję oglądać ją w dwóch serialach Polsatu - "Teściach" i "Przyjaciółkach", grała też w "Klanie", "Rodzinie na maxa", "Ojcu Mateuszu" i "Komisarzu Aleksie".
"Miałam 13 lat, gdy tata odszedł, a mój świat zatrzymał się w miejscu. Do tej pory jestem w żałobie. Nie wiem, czy to się kiedykolwiek skończy" - powiedziała w rozmowie z gospodynią programu "Jacy rodzice, takie dzieci".














