Zakochała się w nim od pierwszego wejrzenia. "Odszedł na własne życzenie”

swiatseriali.interia.pl 1 godzina temu
Zdjęcie: INTERIA.PL


Joanna Kurowska przez ponad półtorej dekady była żoną dziennikarza Grzegorza Świątkiewicza, którego do dziś – choć od jego śmierci minęło już 11 lat – nazywa miłością swego życia. Mało kto pamięta, iż Świątkiewicz, z którym aktorka doczekała się córki, był wcześniej mężem... Katarzyny Dowbor. Nie jest jednak prawdą, iż Joanna odbiła go prezenterce.


Joanna Kurowska była już po trzydziestce, gdy straciła głowę dla starszego od niej o pięć lat Grzegorza Świątkiewicza, który w 1997 roku został jej mężem. Zanim go poznała, nie chciała się wiązać "na dobre i na złe" z żadnym swoim partnerem.
"Byłam w kilku nieformalnych związkach" - przyznała w wywiadzie-rzece "Każdy dzień jest cudem", dodając, iż żaden z jej "chłopaków" nie nadawał się na męża, a poza tym w żadnym nie była wystarczająco zakochana. Reklama



Joanna Kurowska: to nieprawda, iż Grzegorz Świątkiewicz zostawił dla niej pierwszą żonę


Grzegorz Świątkiewicz był w latach 90. jednym z najbardziej cenionych dziennikarzy sportowych zatrudnionych w TVP. Był też reportażystą i twórcą filmów dokumentalnych, za które dostał mnóstwo nagród na różnego rodzaju przeglądach i festiwalach.
Miał 29 lat, gdy uległ urokowi Katarzyny Dowbor. Prezenterka właśnie rozwiodła się z Januszem Atlasem, wcale nie szukała nowej miłości.
"Spotkaliśmy się na telewizyjnym korytarzu. Pracował w redakcji sportowej (...). Bił od niego spokój. I ten spokój mnie wtedy w nim pociągał. Nic go nie było w stanie wyprowadzić z równowagi. Kompletne przeciwieństwo Atlasa, który pieklił się o wszystko" - wspominała go "Dowborka" na kartach książki "Mężczyźni mojego życia".
"Przeszliśmy przez etap kaw, potem kolacji i wreszcie zaczęliśmy być ze sobą. W moim życiu zapanował spokój, którego okropnie potrzebowałam. Zawdzięczam Grześkowi kilka bardzo szczęśliwych lat" - napisała.
Katarzyna i Grzegorz byli małżeństwem przez 10 lat. Nie jest prawdą, iż Świątkiewicz zostawił żonę dla Joanny Kurowskiej.
"Koniec naszego związku nastąpił, kiedy zakochałam się w innym mężczyźnie. Uczciwie mu powiedziałam, co się wydarzyło. Ustaliliśmy, iż się rozstajemy. To był modelowy rozwód" - twierdzi Katarzyna Dowbor.

Joanna Kurowska: od razu wiedziała, iż Grzegorz to mężczyzna, o jakim marzyła



Joanna Kurowska pojawiła się w życiu Grzegorza Świątkiewicza w dniu jego 37. urodzin.
"Agata Młynarska namówiła mnie, żebym poszła z nią do niego na urodzinową imprezę. Można powiedzieć, iż poszłam i już zostałam" - opowiadała aktorka w cytowanym już wywiadzie-rzece.
Gwiazda serialu "Teściowie" nie wie, czym ujął ją Grzegorz. Twierdzi, iż "zadziała się magia", bo gdy po raz pierwszy spojrzał jej w oczy, od razu wiedziała, iż zostanie jej mężem.
"Gdy to się przydarza, zyskujesz pewność i w ogóle nie ma o czym gadać. Choćby pojawiło się dziesięciu Bradów Pittów, to idziesz za głosem serca" - wyznała Kamili Dreckiej.
Joanna wspomina nieżyjącego już od 11 lat męża jako mężczyznę, o jakim marzy każda kobieta.
"Wybudował dom, zasadził dąb, spłodził dziecko. Dzięki niemu mam Zosię... Grzegorz był mężczyzną, który dbał o kobietę. Takim typowym Bogumiłem Niechcicem z 'Nocy i dni', przy którym kobieta staje się Barbarą" - stwierdziła na kartach książki "Każdy dzień jest cudem".

Joanna Kurowska: wiedziała, iż jej ukochany choruje, ale nie umiała mu pomóc


Joanna i Grzegorz bardzo chcieli zostać rodzicami.
Nie jest tajemnicą, iż w połowie lat 90. przez siedem miesięcy nosiła pod sercem Kasię, ale dziewczynka urodziła się martwa. Bała się, iż nigdy nie będzie matką. Gdy 3 marca 2001 roku urodziła Zofię, poczuła się najszczęśliwszą kobietą na ziemi.
Córka była oczkiem w głowie ojca. Grzegorz Świątkiewicz poświęcał Zosi każdą wolną chwilę. Niestety, od dawna chorował, o czym długo nie miał pojęcia.
"Przestał dogadywać się sam ze sobą, a przez to oddalał się ode mnie. Robiłam, co mogłam, by rozjaśnić życie mojego męża, ale nie byłam w stanie mu pomóc" - wyznała Joanna w wywiadzie dla "Życia na gorąco".
Mąż aktorki przez kilka lat zmagał się z niezdiagnozowaną "chorobą duszy".
"Ta choroba, nieleczona, rozwija się jak cukrzyca. W pewnym momencie zauważyłam jego usuwanie się w cień. Najgorsze było to, iż bronił się przed terapiami" - wspominała Joanna Kurowska w wywiadzie-rzece.

Joanna Kurowska: Po śmierci męża musiała być silna. "Nie było innego wyjścia"


21 września 2014 roku Grzegorz Świątkiewicz targnął się na swoje życie. Osierocił nastoletnią Zosię, zostawił zrozpaczoną Joannę.


"Grześ długo chorował i odszedł na własne życzenie. Musiałam być silna, bo nie było innego wyjścia" - powiedziała po latach "Życiu na gorąco".
"Wiedziałam, iż nie mogę się nad sobą użalać, tylko wziąć sprawy w swoje ręce. Opieka nad dzieckiem, zajmowanie się dużym domem, a do tego choroba mojej mamy. Miałam strasznie dużo na głowie. To nie pozwoliło mi wejść w smugę cienia" - wyznała z kolei w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".
Joanna Kurowska do dziś mówi o mężu, iż był miłością jej życia.
"Nigdy nie czułam do niego złości, tylko tkliwość, czułość i miłość. Miałam chwile załamania, ale nigdy nie prowadziły one do wyrzucania mu, iż nas zostawił. Grzesiek bardzo nas kochał i dbał o nas, jak mógł. Dlatego nie miałam do niego pretensji. Zosia jest na niego zła, iż nas zostawił, ale bardzo go kocha i za nim tęskni" - twierdzi.

Joanna Kurowska: Córka poszła w jej ślady


Zofia Świątkiewicz - córka Joanny i Grzegorza - poszła w ślady sławnej mamy. Kilka miesięcy temu skończyła studia na wydziale aktorskim łódzkiej filmówki, ma już na swoim koncie kilkanaście ról. Tylko w tym roku mieliśmy okazję oglądać ją w dwóch serialach Polsatu - "Teściach" i "Przyjaciółkach", grała też w "Klanie", "Rodzinie na maxa", "Ojcu Mateuszu" i "Komisarzu Aleksie".
"Miałam 13 lat, gdy tata odszedł, a mój świat zatrzymał się w miejscu. Do tej pory jestem w żałobie. Nie wiem, czy to się kiedykolwiek skończy" - powiedziała w rozmowie z gospodynią programu "Jacy rodzice, takie dzieci".
Idź do oryginalnego materiału