- Mieczysław Kalenik przeszedł do historii kina PRL przede wszystkim dzięki występowi w „Krzyżakach” w reż. Aleksandra Forda.
- Chociaż rola Zbyszka z Bogdańca przyniosła mu rozpoznawalność w całym kraju, jego życie prywatne nie było usłane różami.
- Gdy widzowie i krytycy rozpływali się nad rolami Kalenika, on sam zmagał się z bezdomnością i kryzysem psychicznym.
Mieczysław Kalenik urodził się jeszcze przed II wojną światową, bo 1 stycznia 1933 roku. Co ciekawe, jako młody chłopak nie marzył o karierze aktorskiej. Wprost przeciwnie, planował, iż gdy dorośnie, będzie żeglarzem.
Rozwiąż quiz o serialach PRL. Jesteś mistrzem, jeżeli zgarniesz 100 proc. punktów! Dalszą część artykułu znajdziesz pod quizem…
Talent, którego nie dało się przeoczyć
Młody Mieczysław Kalenik, wbrew fantazjom o przemierzaniu mórz i oceanów, był wielkim pasjonatem konkursów recytatorskich. Okazał się tak świetnym recytatorem, iż przykuł uwagę samej Zofii Małynicz. Wybitna wykładowczyni warszawskiej PWST nie zamierzała pozwolić, by nastolatek zmarnował talent.
Zobacz także: Byli małżeństwem ponad pół wieku. „Że też ona ze mną tyle wytrzymała”
Mieczysław Kalenik pracował akurat w Teatrze Powszechnym w Warszawie, gdy padła propozycja, by zagrał w filmie „Krzyżacy”. Adaptacja kultowej powieści Henryka Sienkiewicza okazała się przepustką do wielkiej kariery. Tysiące kobiet wzdychały do odtwórcy roli Zbyszka z Bogdańca, a mężczyźni zazdrościli mu urody oraz muskularnej sylwetki.
Mieczysław Kalenik był gwiazdą „Krzyżaków”. Prywatnie przeżywał dramat
Serce aktora skradła Wiesława Czapińska. Parę połączyła m.in. miłość do kina, ponieważ Czapińska pracowała jako scenarzystka, historyczka i krytyczka filmowa oraz pisarka.
Niestety, chociaż Mieczysław Kalenik znalazł miłość, razem z ukochaną nie mieli gdzie mieszkać. Nie chodziło o brak posiadania własnego lokum i konieczność wynajmowania. Wręcz przeciwnie, para borykała się z bezdomnością, a żeby nie sypiać na ulicy, „korzystali” z… garderoby teatralnej.
Co ciekawe, chociaż wciąż mowa o czasach PRL, to młodej parze skutecznie pomogło dopiero Radio Wolna Europa. Gdyby nie interwencja wpływowych dziennikarzy, nie wiadomo, ile jeszcze zakochani musieliby nocować kątem we własnym miejscu pracy. Tymczasem otrzymali, chociaż po wielu miesiącach męki, wymarzony przydział na mieszkanie w Warszawie.