Zagrał w kultowym filmie Wajdy. Nie uważa tej roli za ważną

pomponik.pl 11 godzin temu
Zdjęcie: INTERIA.PL


Jan Englert należy do jednych z najbardziej rozpoznawalnych polskich aktorów. Zadebiutował na ekranie pod okiem wybitnego reżysera Andrzeja Wajdy. Nie chwali się jednak tą rolą i nie wspomina o niej w swoim filmowym dorobku. Dlaczego?


Jan Englert zagrał ponad 100 ról teatralnych. Ma na koncie dwa racy tyle ról telewizyjnych i około 150 ról na dużym ekranie. Dorobek artystyczny Dyrektora Teatru Narodowego w Warszawie jest naprawdę imponujący. Mimo to nie wszystkie swoje kreacje uważa za istotne.


Jan Englert debiutował u Andrzeja Wajdy


Jan Englert w 1964 roku ukończył studia na Wydziale Aktorskim Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej im. Aleksandra Zelwerowicza w Warszawie. Jego kolegami z roku byli m.in. Marian Opania, Damian Damięcki, Andrzej Zaorski, Irena Karel, Barbara Sołtysik i Jolanta Wołłejko. Englert uznał, iż dopiero po ukończeniu tej szkoły jest pełnoprawnym aktorem, który posiada adekwatne narzędzia do pracy w zawodzie. Jeszcze przed zrobieniem dyplomu miał okazję grać w kilku filmach. Debiutował już w 1956 roku w niezwykle ważnym dla polskiej kinematografii filmie Andrzeja Wajdy "Kanał". Kolejną rolą był epizod w "Miłości dwudziestolatków" również Wajdy. Englert nie mówi często o tych rolach.Reklama


"Ja swoją zawodową pracę liczę od pierwszego angażu magistra, absolwenta wyższej uczelni. Wszystko, co było wcześniej, uważam, było przygodą. Nie zaliczam tego do swojego życiorysu — wyznał w rozmowie z reporterką Co za tydzień.


Jan Englert chwali pracę na planie filmowym


W tej samej rozmowie Englert porównał warunki pracy na planie obecnie, a w początkach swojej kariery. Aktor docenia, iż zawsze starania produkcji stały na wysokim poziomie, ale kiedyś nie było tak dużych możliwości. Przypomina, iż taśma filmowa była na tyle cenna, iż do minimum ograniczano liczbę powtórzeń poszczególnych scen. Aktorzy obawiali się nawet, iż za kolejne duble będą wobec nich wyciągane konsekwencje.
"W tej chwili praca organizacyjnie, a także i twórczo, wydaje mi się łatwiejsza. [...] Reżyser przygotowuje dla montażysty kilkanaście wersji tej samej sceny. Mówię o pracy kamery, o opowiadaniu subiektywnym, obiektywnym. Dawniej nie było takich możliwości, bo były tylko dwa duble i koniec. Dawniej również nie widzieliśmy tego, co robimy. Trzeba było czekać tydzień co najmniej. W Łodzi było jedno laboratorium. Przyjeżdżały materiały i już czasem się okazywało, iż do kitu wszystko. I trzeba kręcić jeszcze raz" - wspomina aktor.
Jan Englert przyznaje, iż choć w tej chwili praca aktora jest o wiele wygodniejsza, to jednak z sentymentem rozpamiętuje swoje początki na filmowym planie.
"To w ogóle inaczej wszystko było. Tam to miało więcej romantyzmu. Więcej szaleństwa było w tamtej organizacji. Teraz jest dużo wygodniej. Są kampery dla aktorów, barobusy, garderoby. Tego nie było. Przebieraliśmy się czasami w krzakach, ale to była przygoda" - podkreślił aktor.
Zobacz też:
Prawda ws. pierwszego małżeństwa Jana Englerta wyszła na jaw po latach. Ludzie nie wiedzieli
Wieści ws. żony Englerta nadeszły znienacka. Nagle sama wyznała, proceder trwał latami
Beata Ścibakówna ogłosiła, co postanawia ws. męża. To już przesądzone
Idź do oryginalnego materiału