„Zaćmienie” Agaty Ingarden w 66P – Subiektywna Instytucja Kultury

magazynszum.pl 3 miesięcy temu

Cała słodycz życia

Agata Ingarden tworzy wieloznaczne obiekty i instalacje, często oparte na osobistych kodach i niejednoznacznych metaforach, jak francuski idiom entre chien et loup stanowiący synonim zmierzchu – pory dnia pomiędzy dniem (udomowionym psem) a nocą (dzikim wilkiem). Ambiwalencja języka (także wizualnego) przenika indywidualną wystawę artystki na wielu poziomach.

Tytułowe Zaćmienie to figura mieszcząca w sobie jednocześnie to co, biologiczne i magiczne oraz co empirycznie udowodnione i skrywane w podświadomości. Podobnie jak ćma, która w pracach Ingarden stanowi symbol tego, co oparte na wiedzy, ale i pożądaniu, czy zaćma symbolizująca zmianę postrzegania otoczenia. Przede wszystkim jednak Zaćmienie to fenomen opierający się na zaburzeniu pewnego systemu relacji, rodzaj portalu do alternatywnej czasoprzestrzeni jak ta zobrazowana w rzeźbach-modelach przestrzeni pamięci z serii Godziny psa.

widok wystawy „Zaćmienie” Agaty Ingarden w 66P – Subiektywna Instytucja Kultury, fot. Małgorzata Kujda, dzięki uprzejmości 66P
widok wystawy „Zaćmienie” Agaty Ingarden w 66P – Subiektywna Instytucja Kultury, fot. Małgorzata Kujda, dzięki uprzejmości 66P
widok wystawy „Zaćmienie” Agaty Ingarden w 66P – Subiektywna Instytucja Kultury, fot. Małgorzata Kujda, dzięki uprzejmości 66P
widok wystawy „Zaćmienie” Agaty Ingarden w 66P – Subiektywna Instytucja Kultury, fot. Małgorzata Kujda, dzięki uprzejmości 66P

Instalacja Piknik o zachodzie słońca powstała w paryskim centrum sztuki Palais de Tokyo w 2019 roku. Artystka wykonała ją na miejscu, korzystając z organicznych materiałów takich jak stal, cukier i grzybnia oraz uszkodzonych paneli fotowoltaicznych. Inspiracją dla formy, jaką ostatecznie przybrały, były elementy krajobrazu przekształconego przez człowieka, np. kształt masztów oświetleniowych stosowanych na stadionach sportowych. Tropów i skojarzeń towarzyszących Agacie w czasie pracy nad tą konkretną instalacją było wiele, wszystkie zostały zapisane na szkicu stanowiącym jednocześnie zarys jej struktury. W tego rodzaju redukcji elementów składowych, czy to wizualnych, czy interpretacyjnych, poprzez którą wzmacnia się raczej niż traci wymowę i znaczenie, praktyka Agaty ma w sobie coś pokrewnego z utworami Emily Dickinson. Jeden z wierszy nieustannie rejestrującej swoje myśli poetki, w przekładzie Stanisława Barańczaka, zdaje się nieść w sobie „obrazy” w korespondencji do Pikniku o zachodzie słońca:

W tym, iż nie zdarzy się na nowo,

Jest cała słodycz życia,

Takiej pewności żadna inna

Wiara nam nie użycza.

Jeśli coś będzie, to najwyżej

W odrębnym stanie czy bycie.

Ta pewność budzi w nas apetyt

Dokładnie odwrotny: na życie.

widok wystawy „Zaćmienie” Agaty Ingarden w 66P – Subiektywna Instytucja Kultury, fot. Małgorzata Kujda, dzięki uprzejmości 66P
widok wystawy „Zaćmienie” Agaty Ingarden w 66P – Subiektywna Instytucja Kultury, fot. Małgorzata Kujda, dzięki uprzejmości 66P
widok wystawy „Zaćmienie” Agaty Ingarden w 66P – Subiektywna Instytucja Kultury, fot. Małgorzata Kujda, dzięki uprzejmości 66P

Słodycz i odrębny stan (skupienia) z wiersza Dickinson są wskazówką do przyjrzenia się materiałom użytym w Pikniku o zachodzie słońca. Poddany obróbce cieplnej cukier przywodzi na myśl biopaliwo zapewniające suwerenność energetyczną. Jednocześnie, gdy spojrzeć z perspektywy historycznej na współczesne procesy obróbki materii organicznej w sposób umożliwiający poszerzenie skali jej możliwości, te poczynania nie są tak odmienne od praktyk alchemicznych – czerpiących tak z biologii, jak z astronomii. Dla Agaty alchemia jest równie ważnym odniesieniem jak „osobliwe”, które według Marka Fishera wskazuje na swojego rodzaju sprawczość tego co niematerialne i nieożywione. Podobnie jak „dziwaczne” nie pasuje i nie przynależy, jednak nie budzi tym lęku. Fisherowskie osobliwe otwiera nas to, co kryje się poza postrzeganą rzeczywistością.

Mówiąca o upływie czasu Dickinson dotyka innego istotnego dla Ingarden kontekstu – gdyż instalacja, w kształcie w jakim była prezentowana w Paryżu i w nieco zmienionej formie trafiła do Wrocławia – odnosi się do konstrukcji zegara. Przypomina wczesne obiekty do pomiaru czasu, które zawsze miały wymiar rzeźbiarski i przestrzenny, jak słoneczne gnomony (z greki: „ten, który wie”), np. obeliski, a w mniejszej skali pręty wbite w ziemię. Forma, jaką Agata nadała całej strukturze ramion zegara, jest spekulacją na temat innego wymiaru czasu – takiego, który opiera się na dobie złożonej z dwudziestu trzech a nie dwudziestu czterech godzin. Zegar Ingarden rejestruje upływ czasu w jeszcze inny sposób – czarna maź powstała z cukru reaguje bowiem na poziom wilgotności powietrza i zmiany temperatury – warunkowane nie tylko przez pogodę, ale także liczbę ciał w przestrzeni 66P.

Idź do oryginalnego materiału