Za tym nazwiskiem kryły się łzy. Fabienne i Xavier Wiśniewscy mówią wprost o szkolnym piekle i rodzinnej sile

viva.pl 6 godzin temu
Zdjęcie: Fot. KRZYSZTOF OPALIŃSKI


Wizerunek rodziny idealnej często bywa złudny, a za uśmiechami skrywają się dramaty, o których milczy się latami. W najnowszej rozmowie z Katarzyną Piątkowską dla magazynu VIVA! Fabienne i Xavier Wiśniewscy zdejmują maski – opowiadają o presji nazwiska, bolesnych szkolnych doświadczeniach i ogromnej sile rodzinnej więzi, która pomogła im przetrwać najtrudniejsze chwile.

Presja nazwiska, szkolne piekło i siła rodziny – szczere wyznania Fabienne Wiśniewskiej i jej bliskich. Wywiad VIVA!

Katarzyna Piątkowska: Za znanym nazwiskiem idzie więcej oczekiwań, wymagań i kłopotów?

Fabienne Wiśniewska: Każdy chce zapisywać swój zeszyt własnymi myślami. Być niezależną jednostką. Tak po prostu jest. I tak jak powiedział Xavier, każdy musi znaleźć swoją drogę, swoją tożsamość i swoje ja, choć nie da się odciąć od rodziców, rodziny, historii. Trzeba w tym wszystkim się poukładać. Ciężej jest robić swoje rzeczy, bo ma się nad sobą ludzi, którzy osiągnęli sukces.
Xavier Wiśniewski: Oczekiwania są duże. Większe, niż gdybyśmy zaczynali jako dzieci osoby z innej branży.
Fabienne: Miałam z tego powodu kłopoty w szkole. To jest ten moment, kiedy nadwyrężyłam zaufanie rodziców. W liceum było mi ciężko. Ludzie wyzywali mnie nie tylko za rodziców, ale… po prostu za wszystko. Nie wiedziałam, jak sobie z tym radzić, chowałam się więc pod łóżkiem i czekałam, aż minie czas lekcji. Po prostu udawałam, iż chodzę do szkoły.

– Nikomu nie powiedziałaś, co się dzieje?

Fabienne: Nie chciałam obarczać bliskich swoimi kłopotami. Ciężko mi było przyjść i powiedzieć, iż mam problemy w szkole.

– Z nienawiścią trudno sobie poradzić.

Fabienne: Nienawiść jest czymś, co tłamsi drugiego człowieka, sprawia, iż staje się bardzo mały, odbiera ludziom pewność siebie, poczucie własnej wartości. Myślę, iż nie ma człowieka, dla którego jest to łatwe.

– Kiedy zauważyliście, iż coś złego się dzieje?

Xavier: Fabka jako nastolatka była buntowniczką. Nie dawała jakichś wyjątkowych sygnałów, iż dzieje się coś niedobrego. Niestety bardzo dobrze się ukrywała. Do momentu, aż wszystko wybuchło.
Marta Wiśniewska: Jestem matką walczącą. Gdy wyszło na jaw, co się dzieje, chciałam bardzo mocno potrząsnąć ludźmi, nie tylko tymi, którzy byli sprawcami cierpienia mojej córki, ale też tymi, którzy tą szkołą zarządzali. Jedyną sensowną decyzją było zabranie stamtąd Fabienne.
Fabienne: Na szczęście udało mi się zmienić szkołę. W nowej czułam się bezpiecznie, otaczali mnie ludzie, którzy dawali mi komfort samego bycia. Nie mogłam sobie wymarzyć piękniejszego miejsca do nauki i rozwoju.

– Odpowiedzcie bez zastanowienia, co myślicie o mamie?

Xavier: Że ma wielką siłę i jest wolnym ptakiem.
Fabienne: Jest prawdziwa.
Xavier: I jeszcze, iż jest klonem Fabienne. A raczej Fabienne jest jej klonem. Wystarczy pobyć z nimi przez godzinę, żeby to zauważyć.
Marta: A ja tylko dodam, iż w naszej potrójnej relacji fajne jest to, iż się uzupełniamy. Każdy z nas ma w sobie dużo szaleństwa i poczucia humoru. Mamy naprawdę abstrakcyjny dowcip. Dzięki temu wszystko się skleja. Jesteśmy jednym krwiobiegiem zlokalizowanym w trzech ciałach. I tyle. Nie da się tego rozdzielić.

[...]

Rozmawiała: Katarzyna Piątkowska

Całość rozmowy – tylko w najnowszym numerze magazynu VIVA!, dostępnym przez dwa tygodnie od czwartku, 22 maja.

Czytaj też: Fabienne i Xavier Wiśniewscy bez tajemnic. Co naprawdę myślą o rozwodzie rodziców i byciu „na świeczniku”?

Idź do oryginalnego materiału