Za mało przestrzeni!

newskey24.com 3 dni temu

Ciasno!

Larysa czytała ze zdumieniem wiadomość w komunikatorze:
Witaj, córko! Przepraszam, iż piszę dopiero teraz, były po temu powody. Rozstaliśmy się z twoją matką dawno temu, gdy miałaś trzy lata, więc pewnie mnie nie pamiętasz. Nie będę pisać o skrusze czy wyrównywaniu win. Odszedłem do innej kobiety, którą pokochałem, i nie czuję się winny. Zostawiłem twojej matce mieszkanie, w którym żyliśmy, oraz rzeczy wyszedłem w tym, co miałem na sobie. Płaciłem alimenty, choć niewielkie, ale uważam, iż nie postąpiłem nikczemnie.

A teraz do rzeczy. Pięć lat temu wyjechałem z nową rodziną na stałe do Australii, gdzie teraz mieszkam. Moja matka, twoja babcia Eugenia Szymonowa, kategorycznie nie chciała wyjeżdżać i mieszkała w swoim małym dwupokojowym mieszkaniu. Opłacałem jej leczenie i utrzymanie, ale niedawno zmarła. Nie mogłem przyjechać się pożegnać, choćby na pogrzeb podróż stąd jest trudna i droga, mimo iż żyjemy dostatnio.

Bliskich krewnych mama nie miała, więc nie ma sensu przyjeżdżać i przejmować spadku, by sprzedać to mieszkanie zysk byłby groszowy, a kłopotów mnóstwo. Dlatego postanowiliśmy przekazać je tobie. Sporządziłem dokumenty i pełnomocnictwa, wysłałem je adwokatowi. Babcia przed śmiercią sporządziła testament na twoje nazwisko. Skontaktuj się z nim, wyjaśni, co dalej. Jego usługi są opłacone, wystarczy uregulować lokalne opłaty i podatki. A najważniejsze dbaj o grób babci, postaw nagrobek to niewielki koszt w porównaniu z otrzymaniem całego mieszkania.

Mam nadzieję, iż dobrze wykorzystasz ten dar. I jeszcze jedno to prezent wyłącznie dla ciebie. Twoja matka dostała ode mnie wszystko mieszkanie, alimenty. Jej ewentualny nowy mąż i dzieci mnie nie interesują, więc powtarzam: to spadek jest tylko twój.

Bądź szczęśliwa, córko. Twój ojciec, Wiktor Andrzejewski.

Poniżej były dane adwokata. Larysa nie wytrzymała i zadzwoniła. Potwierdzono jej informacje, umówiła się na jutro po południu. Postanowiła nic nie mówić matce najpierw chciała sama wszystko zobaczyć, poukładać fakty.

W dwupokojowym mieszkaniu matki mieszkała jeszcze Irena jej przyrodnia siostra. Nikt nie wiedział, kto był jej ojcem, nawet, zdawało się, sama matka. Mimo iż Irena była trzy lata młodsza, zdążyła wyjść za mąż i urodzić kolejno dwóch synów. Teraz we czwórkę tłoczyli się w większym pokoju, a Larysa z matką w małej sypialni. jeżeli ta historia z mieszkaniem okaże się prawdą, byłoby wspaniale! Odkładała trochę złotówek, zbierała na wkład własny. Zarabiała nieźle gdyby wzięła kredyt, mogłaby wyciągnąć jakieś maleństwo

Ale teraz los dał jej szansę! Ojciec przesłał plan mieszkania stara kostka, mała dwupokójka z przechodnimi pokojami, remontu pewnie nie widział od lat. No i co! Swoje, własne! Matka nie będzie włączać telewizora z głupimi programami, siostrzeńcy nie urządzą awantur. W końcu weźmie kąpiel z pianą, wyjdzie owinięta w ręcznik

Zniknie codzienna walka o lodówkę, zlew nie będzie zasypany brudnymi naczyniami. Wieczorem zaparzy kawę, usiądzie z laptopem i będzie projektować wnętrza, które całkiem nieźle się sprzedają.

I wreszcie Larysa uśmiechnęła się zawstydzona urządzi życie osobiste! W małym pokoju będzie sypialnia, tam nie wpuści nikogo. W kuchni urządzi pracownię, a w dużym pokoju będzie przyjmować gości! Uśmiech zniknął natychmiast najpierw musiała wszystko sprawdzić.

Następnego dnia spotkała się z adwokatem mężczyzną po czterdziestce, ubranym niedbale, ale w markowe rzeczy. Potwierdził słowa ojca, pokazał dokumenty. Zawiózł Larysę do mieszkania. Wyglądało marnie, ale ją to nie zraziło z takim problemem sobie poradzi.

Klucze dostanie od razu, ale formalności potrwają pół roku. Adwokat radził nie wprowadzać się od razu, ale zmienić zamek i pokazać się sąsiadom.

Teraz musiała powiedzieć matce. Będzie im trudniej, ale przynajmniej jedna osoba mniej. Matka zareagowała bez entuzjazmu:
Dlaczego Wiktor załatwia to przez ciebie? spytała niechętnie.
Jak to dlaczego? Jestem jego córką!
A ja byłam jego żoną! W sprawach majątkowych decyzje powinny być moje!
Mamo, to mieszkanie babci. Ojciec nie może przyjechać z Australii, by je sprzedać, więc przekazał je mnie.
Tylko tobie? A my? Dla nas miejsca nie ma?
Nie jesteście mi obcy odparła cicho Larysa ale dla babci byłaś nikim. Ojciec zostawił ci mieszkanie, płacił alimenty. Dlaczego ma utrzymywać Irenę, której nie spłodził, a tym bardziej jej męża i dzieci? Ja zamroziłam swoje życie, gdy Irena sprowadziła się z mężem. Mam 22 lata, też chcę szczęścia!
Irenie też nie jest lekko!
To jej wybór! Znalazła męża bez mieszkania, a na wynajem ich nie stać. Ja zbierałam na wkład
Co ty tam uzbierałaś! prychnęła matka.
Właśnie, ale teraz to nie ma znaczenia. Wreszcie się wyprowadzę!
Chcesz nas zostawić? spytała cicho matka.
Tak! Wypiszę się, przepiszę wam swój udział i będę żyć po swojemu!
A ja myślałam, iż wymienimy mieszkania na większe
Za nasze nie dostaniemy czteropokojowego. A Irena pewnie urodzi kolejne dziecko i znów będzie ciasno.
To zabierz mnie do siebie. Tam są dwa pokoje!
Przylegające, mamo! To znów wspólne życie. Irena dostanie całe mieszkanie, a ja znów będę żyć w stresie. Nie chcę!
Ale ty jesteś sama! A Irena ma męża i dzieci!
Właśnie! Larysa podniosła głos. Irena dostała urodę po ojcu, więc Włodzio zgodził się mieszkać w komunale. A ja nie jestem urodziwa, ledwo znalazłam kogoś na jedną noc. A teraz? Z własnym mieszkaniem znajdę porządnego faceta!
A nie mogłaś znaleźć takiego od razu? syknęła matka.
Ci szukają modelek albo bogatych. A ja teraz sama będę miała coś do zaoferowania!
Larysa odwróciła się, założyła słuchawki. Matka włączyła nienawistny talk-show, choć wiedLarysa w końcu wyprowadziła się do swojego mieszkania, odetchnęła głęboko i po raz pierwszy od lat poczuła, iż życie należy tylko do niej.

Idź do oryginalnego materiału