Z życia wzięte. "Żona mojego kochanka, zanim oddała mi męża, powiedziała, iż ​​zrujnuje mi życie": Wtedy jej nie wierzyłem

zycie.news 1 tydzień temu

Miałam zwyczajną rodzinę: pracowitego męża, dwójkę dzieci. Byliśmy małżeństwem od sześciu lat, uczucia już dawno opadły, pozostały tylko obowiązki domowe i przyzwyczajenie. Pewnego dnia musiałam jechać w podróż służbową do pobliskiego miasta. Delegacja wszystko zmieniła w moim życiu.

To właśnie w jej trakcie poznałam Darka. Zakochałam się w nim od pierwszego wejrzenia. Był tak przystojny, elegancki i od razu zaczął mnie adorować. Wtedy znowu poczułam się jak prawdziwa kobieta. Wystarczyło dwa tygodnie, żebym całkiem straciła głowę z miłości. Była jedna przeszkoda – oboje mieliśmy rodziny.

Ustaliliśmy, iż się rozstaniemy i zaczniemy życie we dwoje. Pierwszą rzeczą, jaką zrobiłam po powrocie do domu, było wyznanie mężowi prawdy. Bez zbędnych ceregieli Miłosz spakował swoje rzeczy i wyszedł. Powiedział, iż nie chce mnie znać, nie po tym, jak go zdradziłam.

Rozwód Darka trwał trochę dłużej. Gdy tylko o wszystkim opowiedział żonie, zaczęły do mnie dzwonić z pogróżkami. Sytuacja była dla mnie bardzo nieprzyjemna. Katarzyna próbowała wbić mnie w poczucie winy, iż odebrałam jej dziecku ojca. W końcu jednak dała za wygraną.

Na odchodne powiedziała mi: "Weź go, ale wiedz, iż nie będziesz z nim szczęśliwa. On zrujnuje ci życie. Przekonasz się, kiedy go lepiej poznasz". Oczywiście w tamtym momencie nie przywiązywałem do tego większej wagi. Zwaliłam wszystko na gderanie zranionej żony.

Pierwszy wspólny miesiąc z Darkiem był cudowny. Niestety wraz z biegiem czasu, moje życie zaczęło zmieniać się w piekło. Poniżał mnie, obrażał, wszczynał kłótnie. Przez ciągły stres przybrałam na wadze, coraz gorzej szło mi w pracy i w końcu mnie zwolniono.

Żyliśmy tak przez trzy lata, a potem nie mogłem już tego znieść. Dziś jesteśmy po rozwodzie. Teraz jestem wolną kobietą, wszystko powoli układa się lepiej. Nie wiem, czy to przed tym ostrzegała mnie była żona Darka, czy po prostu los mi odpłacił za mój czyn.

Ja myślicie?

Idź do oryginalnego materiału