18 października 2025 r. hala COS Torwar w Warszawie wypełniła się po brzegi fanami Yungbluda, którzy przyszli na koncert w ramach trasy „Idols World Tour”. Niestety, nie udało mi się zdążyć na supporty — Weathers i Palaye Royale podobno rozgrzali publiczność do czerwoności — ale gdy Yungblud wszedł na scenę, wszelkie rozczarowanie natychmiast zniknęło. Energia, która wypełniła halę od pierwszych sekund, była niemal namacalna.
Start z impetem
Artysta rozpoczął od „Hello Heaven, Hello”, a potem bez wytchnienia przeszedł w „The Funeral” i „Lowlife”. Już od pierwszych minut publiczność śpiewała razem z nim, podskakiwała i wykrzykiwała każdą linijkę, a każdy gest Yungbluda wywoływał falę entuzjazmu wśród tłumu. To był pokaz prawdziwego, żywiołowego kontaktu z widownią — rockowa energia w najczystszej postaci.
W pewnym momencie Yungblud zaprosił na scenę jedną z fanek i dał jej gitarę, aby zagrała razem z nim. Cała hala oszalała, a dziewczyna nie mogła powstrzymać uśmiechu i po wbiegnięciu na scenę od razu rzuciła się na szyję swojemu idolowi. Natomiast podczas wykonywania piosenki, widok fanów śpiewających razem z nimi był niemal magiczny. To chwila, która pokazała, iż koncerty Yungbluda to nie tylko muzyka, ale interaktywne doświadczenie pełne euforii i spontaniczności.
Jednym z najbardziej ekscytujących epizodów wieczoru było wykonanie „My Only Angel”, owocnej współpracy Yungbluda z Aerosmith. Publiczność od razu włączyła się w śpiew, a emocje w hali sięgnęły szczytu — każdy riff i każdy okrzyk Yungbluda odbijały się echem po całej sali. Ten wybryk sceniczny pokazał, jak świetnie potrafi łączyć klasyczne inspiracje z własnym, niepowtarzalnym stylem i jak ogromną energią emanuje na scenie.
Hołd dla legendy
Kulminacyjnym momentem wieczoru był oczywiście „Changes” z repertuaru Black Sabbath. Yungblud wykonał go w hołdzie Ozzy’emu Osbourne’owi, a publiczność ścisnęła się razem, śpiewając każdą linijkę w energicznej i nostalgicznej zadumie i wzruszeniu. Wokalista już dawno obiecał, iż będzie wykonywał tę piosenkę na każdym koncercie, i dotrzymał słowa. Była to chwila pełna emocji — smutek, podziw i euforia mieszały się w powietrzu, a każdy moment tego utworu zdawał się trwać wiecznie. Publiczność (wraz ze mną) przeżywała ten utwór, tak jak robiła to podczas koncertu “Back to the Beginning” w Birmingham, kiedy to artysta po raz pierwszy zaśpiewał go dla publiczności.
Yungblud – nowa/przyszła ikona rock n’ rolla?
Po tym wzruszającym momencie Yungblud wrócił do pełnej energii — „21st Century Liability”, „Fleabag”, „Fire” i „Loner” porwały tłum do granic możliwości. Każdy utwór był kolejnym wybuchem emocji, a publiczność w pełni wciągnięta w show śpiewała, tańczyła i krzyczała razem z artystą.
Patrząc na cały koncert, trudno nie mieć wrażenia, iż Yungblud to coś więcej niż kolejny młody artysta. Tli się w nim duch rock’n’rolla — buntowniczy, szczery i pełen pasji, taki, jak mieli rockowi idole lat 80. i 90. Tylko iż w dzisiejszej odsłonie, z emocjami, które trafiają prosto do serca każdego fana.
Kacper































































































