Już dziś o godzinie 22:00 na CBS Reality swoją premierę będzie miała nowa seria true crime – Niesłusznie skazani, przegląd jednych z największych pomyłek sądowych w brytyjskiej historii kryminalnej.
Prowadzącą program jest Louise Shorter – założycielka Inside Justice, organizacji
charytatywnej
badającej
przypadki pomyłek sądowych, członkini
Youth Justice Board, doradzającej rządowi w sprawach polityki dotyczącej młodzieży, wykłada także prawo na Uniwersytecie Wschodniej Anglii. Osobom niesprawiedliwie oskarżonym pomaga od ponad ćwierć wieku.
Jak w ogóle doszło do tego, iż zostałaś reporterką śledczą? Nie jest to w końcu standardowy zawód…
Louise Shorter: Cóż, gdy dorastałam w Anglii, emitowano serial pod tytułem Rough Justice. BBC puszczało go przez blisko 30 lat. Naoglądałam się spraw, w trakcie których ława przysięgłych otrzymywała nieprawdziwe informacje, i zrobiło to na mnie ogromne wrażenie. Wczułam się w sytuację tych niesłusznie skazanych ludzi, ich samotność i bezradność. Pomyślałam, iż to byłoby wspaniałe, gdyby dziennikarze mogli odkryć prawdę. Zresztą dekadę potem sama pracowałam w BBC.
Na czym polega Twój research, o ile chodzi o dobór tego typu osób?
Stale otrzymuję mnóstwo listów od ludzi zapewniających, iż są niewinni. Zawsze w pierwszej kolejności sprawdzam, jak silne są to dowody. Oczywiście wszyscy w więzieniu mówią, iż tego nie zrobili (śmiech). Zatem przeglądam dowody, sprawdzam możliwość zweryfikowania ich domniemanej niewinności – na przykład porozmawiania ze świadkami, z którymi z jakichś powodów dotąd nie omawiano sprawy.
fot. CBS Reality
Czy pojawiały się okoliczności, gdy w trakcie poznawania sytuacji nagle zmieniałaś zdanie?
Jasne, iż tak. Generalnie z początku staram się nie osądzać czyjejś winy bądź jej braku. Nie mam nadprzyrodzonych zdolności, więc wstrzymuję się z osądami, dopóki nie przejrzę odpowiednich akt. Oczywiście na pewnym etapie zdarza mi się zastanawiać, czy dana osoba nie mówi przypadkiem prawdy. Ale z drugiej strony, po wglądzie w jakieś inne fakty, mogę ustalić, iż jednak to się nie trzyma kupy. Wtedy należy gwałtownie odrzucić akta i o nich zapomnieć, aby nie marnować sił i czasu, które dałoby się spożytkować na kogoś, kto naprawdę potrzebuje pomocy.
Zakładam, iż niekoniecznie możesz mieć dobre relacje z policją?
Przeciwnie – staram się mieć z nimi jak najlepsze stosunki. Ogólnie wierzę w to, iż należy dążyć do kolaboracji, abyśmy wspólnie dążyli do jednego celu. Choć nierzadko komunikacja z oficerami przekonanymi, iż złapali kogo trzeba, bywa trudne.
W końcu Twoja praca polega w pewnej mierze na wytykaniu ich błędów. Stąd moje pytanie.
Tak, to bywa kłopotliwe. Staram się wtedy przemówić do zasady praworządności, ogólnego poczucia, iż prawo jest na pierwszym miejscu i powinno być podstawową wytyczną dla wszystkich. Większość stróżów prawa w to gorąco wierzy, dodatkowo jeżeli faktycznie są pewni własnego wyroku, zwykle nie mają problemów z weryfikacją. Oczywiście uparte podejście leży w ludzkiej naturze, jednak trzeba starać się to przezwyciężyć.
fot. CBS Reality
Ile masz za sobą udanych spraw?
To zależy od tego, co rozumiesz poprzez “udane”. jeżeli chodzi o doprowadzenie do tego, żeby więzień wyszedł na wolność, liczba nie jest zbyt wysoka. Jakieś dwa lata temu pracowałam nad sprawą pewnego Polaka, który został oskarżony o morderstwo. On i jego współoskarżony otrzymali wyrok dożywocia. Skontaktowaliśmy się z ich prawnikami, popracowaliśmy nad sprawą, a w efekcie rozpatrzono sprawę jeszcze raz, wycofano zarzuty i obu uwolniono. Dzięki sporej kolaboracji ze stacją TVN odnaleźliśmy bardzo mocne dowody w Polsce. Ale ogólnie staram się radzić sobie z tą problematyką na różne sposoby. Prowadzę programy telewizyjne poruszające takie sytuacje – całkiem sporo, tak aby uświadomić jak najwięcej ludzi. Ważna jest również działalność charytatywna, polegająca na świadczeniu darmowych porad prawnych dla więźniów. Działam na różnych polach.
A jest jakaś reguła co do tego, ile czasu zajmuje organizowanie obrony oskarżonego, dowodów itd.?
Żadnych. Coś może się ciągnąć od roku do dziesięciu, czy choćby dwudziestu lat. Zależy, co musisz zrobić – jakie pozwolenia uzyskać, jakie akta zdobyć i tym podobne rzeczy. Prawo bywa w naszym kraju bardzo oporne w tych sprawach. Ale tak chyba jest wszędzie. Do dziś pracuję nad pewnymi sprawami, które rozpoczęłam dekadę temu. Znajduję nowe dowody, próbuję dostać się do innych odmienną ścieżką, zasięgam porad… Pewne kwestie po prostu wymagają czasu.
Więc masa symultanicznej pracy?
Tak, zdecydowanie. Do mojej pracy należy też uczenie innych. Przyszli dziennikarze i stróże prawa powinni wiedzieć pewne rzeczy. Cieszę się, iż mogłam zająć się tym programem, bo mam wrażenie, iż wielu ludzi myśli, iż dziś nie ma już takich sytuacji, co jest mniemaniem błędnym. Moje doświadczenie wskazuje, iż jest wręcz odwrotnie. Mówię o problemie globalnym. Dofinansowanie dla policji jest coraz bardziej problematyczne, dostęp do informacji także. Te czynniki nierzadko odbijają się na niesprawiedliwie osądzonych osobach. Ważne jest informowanie o tym.
fot. CBS Reality
Jak dobierasz zespół naukowców do danej sprawy?
Pracuję już od dłuższego czasu, więc zdążyłam już zgromadzić całkiem pokaźną sieć kontaktów. Dzięki temu łatwiej mi dobrać na bieżąco czy to eksperta od balistyki, czy kogoś podobnego, kto akurat będzie potrzebny.
A które sprawy uznajesz za najtrudniejsze?
Na pewno bardzo trudne są sprawy związane z przestępstwami seksualnymi, gdzie mamy słowo przeciwko słowu, a ława przysięgłych zdążyła już sobie wyrobić odpowiednią opinię. Bardzo trudno jest o obiektywnie zbadanie takich spraw. Niezwykle kłopotliwe są też sprawy morderstw wymagające skomplikowanych dowodów na polu medycyny. Są trudne do zrozumienia szczególnie dla ławy przysięgłych. Co innego, gdy mamy do czynienia z badaniem DNA, które nie było możliwe do zrobienia dajmy na to 20 lat temu, a co innego, gdy chodzi o złożoną kwestię powiązaną z odmienną opinią eksperta, mogącą już sprawić pewne problemy.
Jakie są najczęstsze błędy policji?
Myślę, iż najpowszechniejsze są sytuacje, gdy policjant tak bardzo utwierdza się w określonym spojrzeniu na daną sprawę, iż kompletnie nie widzi poszlak, które mogą dać inne światło na oskarżonego. W pierwszym odcinku Niesłusznie skazanych mieliśmy przypadek Barriego White’a, który miał miejsce jeszcze w trakcie mojej pracy dla BBC. Wtedy policjanci nagminnie zignorowali niejedną czerwoną flagę, która mogłaby naświetlić problem z innej strony. Byli tak pewni, iż mają adekwatnego człowieka, iż nie sprawdzili kluczowych elementów, co poskutkowało 6-letnią odsiadką niewinnego człowieka. W programie skupiamy się na rekonstrukcji tych zdarzeń, wraz z późniejszym znalezieniem prawdziwego mordercy. Całość zajęła trzynaście lat. Myślę, iż ten epizod daje widzom spore wyobrażenie co się dzieje, gdy następuje taka pomyłka.
Zatem głównym problemem są nie tyle braki w naukowej wiedzy, a podejście odpowiednich osób.
Absolutnie.
fot. CBS Reality
Na starcie każdego epizodu podkreślane jest, iż taka sytuacja może się przydarzyć także nam. Czy masz jakieś rady, jak sobie z tym radzić, o ile już do tego dojdzie?
Cóż, to trudne pytanie. Dla kogoś, kto został aresztowany, czy dla policji?
Dla aresztowanego.
Nie jestem prawniczką, więc nieco się wzbraniam z dawaniem komuś porad, jak zachowywać się na komisariacie. Ale myślę, iż jeżeli już zdarzy się sytuacja, gdy zostaniesz oskarżony o coś, czego nie zrobiłeś, bardzo ważne jest znalezienie dobrego prawnika. I musisz z nim rozmawiać bardzo otwarcie, podkreślić pewne sprawy, które uważasz za istotne, a które ewentualnie z początku były zignorowane przez prawników. Wiem z doświadczenia, iż czasami ludzie biorą prawników po znajomości, oni zaś nie muszą mieć koniecznie doświadczenia na tym konkretnym polu. A ty potrzebujesz specjalisty od prawa kryminalnego. Ważne jest także zebranie odpowiednich papierków związanych z kwestią prawną, zgromadzenie potencjalnych dowodów. Ogólnie warto dbać o wiele szczegółów, które w przyszłości mogą okazać się kluczowe. Gdy na przykład policja powie, iż nie musimy robić danej rzeczy – upieraj się, żeby jednak z tym podziałać.
Dziękuję za rozmowę.