Lanberry, jedna z najbardziej charyzmatycznych i utalentowanych polskich artystek, powraca z nowym singlem “Fejk”, który idealnie oddaje emocje osób ze złamanym sercem. W wywiadzie artystka opowiada o inspiracjach stojących za utworem, swojej muzycznej drodze oraz współpracy z wyjątkowymi twórcami. To rozmowa o muzyce, emocjach i wyzwaniach, jakie niesie życie na scenie.
Jaką historię ukryłaś za utworem Fejk? Czy to luźna, artystyczna opowieść stworzona na potrzeby piosenki, czy może kryje się w niej ziarno prawdy?
To jest raczej luźna, wymyślona historia. Moje piosenki zawsze bazują na moich doświadczeniach albo na obserwacjach tego, co dzieje się wokół mnie — u bliskich, znajomych, przyjaciół, rodziny. W przypadku sytuacji opisanej w Fejku, nie jest to wątek autobiograficzny, ale wynika z obserwacji. Chciałam, aby ta piosenka była takim przytuleniem dla wszystkich osób ze złamanym sercem. To może taki dośćstereotypowy obrazek: mamy dwie przyjaciółki, z których jedna kończy ze złamanym sercem, bo zaufała komuś, kto na to zaufanie nie zasługiwał i okazał się przysłowiowym “fejkiem”. Ale to autentyczna historia, tyle, iż nie z mojego życia.
Czy potraktowałaś ten utwór bardziej jako piosenkę refleksyjną, czy raczej wspierającą i terapeutyczną?
Bardziej wspierającą. Kiedy dzielimy się swoimi problemami, mam wrażenie, iż zrzucamy z siebie pewien balast i czujemy się lżej. Chciałam, żeby ta piosenka była takim właśnie wsparciem. Wiadomo, iż po złamanym sercu nie jest łatwo od razu ruszyć do przodu, ale z czasem… Niech ta piosenka niesie nas w stronę terapeutyczną, tak jak to ujęłaś.
W piosence poruszasz temat oszustwa w relacjach międzyludzkich. Jak według Ciebie można się przed tym uchronić, uniknąć sytuacji, które spotkały bohaterkę Fejka?
Nie da się całkowicie uchronić przed takimi sytuacjami ani ich przewidzieć. Można trafić na kogoś, kto jest naprawdę dobry w ukrywaniu pewnych rzeczy, kto świetnie udaje kogoś, kim nie jest — taki aktor lub aktorka w relacji z drugim człowiekiem. Myślę, iż trzeba po prostu być ostrożnym. Ale prawda jest taka, iż ciężko zachować zdrowy rozsądek, gdy w grę wchodzą emocje, zauroczenie, fascynacja, a może choćby zakochanie. Wtedy naprawdę trudno zorientować się, iż ktoś nas oszukuje.
Skąd wziął się pomysł na teledysk do Fejka?
Reżyserem i scenarzystą teledysku jest Dawid Ziemba, z którym współpracuję już kolejny raz, bo uważam, iż nasza wrażliwość bardzo ze sobą rezonuje. Na etapie tworzenia scenariusza zawsze jesteśmy w stałym kontakcie, robimy burzę mózgów. Dawid ma świetne pomysły, które idealnie trafiają w moją estetykę. W teledysku trochę inaczej podeszliśmy do tematu przyjaciółek — gram swoją przyjaciółkę z przyszłości. Ta ja z przyszłości widzi siebie z przeszłości, popełniającą błędy i ufającą ludziom, którzy na to zaufanie nie zasługują. To taki inny punkt widzenia na “fejka”, ale wydaje mi się, iż równie dobrze oddający temat piosenki. Nagrywaliśmy teledysk na Bakalarskiej w Warszawie. To był plan nocny i świetnie się bawiliśmy. Klip ma też element ironii, który zawsze staram się przemycać w moich teledyskach. Polecam serdecznie zapoznanie się z tym materiałem.
Dużo mówisz o tym, iż wiele z twoich doświadczeń pochodzi z przeszłości. Jak podsumowałabyś swoją drogę jako artystka: od początków aż do momentu, kiedy pojawił się Fejk?
Nie mamy tyle czasu, żeby opowiedzieć całą historię, ale mogę powiedzieć, iż w przyszłym roku mija 10 lat od mojego oficjalnego debiutu. To, co działo się wcześniej, można opisać jako bardzo długą, krętą i wyboistą drogę. To była podróż pełna prób i błędów, zderzania się z opiniami ludzi, którzy twierdzili, iż już za późno, iż nic nie osiągnę. Ale gdzieś podskórnie wierzyłam, iż będę mogła podzielić się swoimi piosenkami ze światem. Myślę, iż ta wiara mnie prowadziła, choć droga nie była łatwa. Historii o relacjach międzyludzkich nagromadziło się przez te lata mojego dorosłego życia sporo, więc jest z czego czerpać i robić retrospekcje. Otaczam się też ludźmi, którzy przeżywają swoje historie, które widzę, słyszę, i które inspirują mnie do tworzenia.
Jakie miałaś oczekiwania wobec Fejka na etapie jego tworzenia?
Oczekiwania to moim zdaniem pułapka. Wchodzę do studia bez oczekiwań, tylko z otwartą głową, czystą kartką i intencją, żeby zrobić coś fajnego, podzielić się jakąś refleksją. Czasami tematyka utworu wychodzi spontanicznie, a czasami zbieram tematy, które gdzieś we mnie zalegają i chcę je przełożyć na dźwięki, tekst, na warstwę liryczną. Ostatnio znalazłam świetnych kompanów do tworzenia muzyki, przede wszystkim Jeremiego Siejkę, z którym stworzyłam Co ja robię tu i teraz Fejka. Mamy już kilka piosenek na nowy album. To interesująca historia, bo 10 lat temu tworzyłam swój debiutancki album z Piotrem Siejką, tatą Jeremiego. Historia zatoczyła koło — świetny motyw, może do kolejnej piosenki.
Czy kooperacja z innymi artystami, z którymi miałaś okazję spotkać się w swojej karierze, wpłynęła na twoje późniejsze solowe utwory?
Każde spotkanie jakoś na mnie oddziałuje. W większości przypadków pozytywnie, bo takie spotkania zostawiają w nas ślady. Wymiana doświadczeń, opowieści z życia, historii wzbogaca nas i to jest piękne we wspólnym tworzeniu. Wymieniamy się energią, pomysłami, to naprawdę super. Zawsze chętnie pracuję z ludźmi, którzy nadają na podobnych falach, ale choćby czasami z tymi, którzy nadają na nieco odmiennych. To też jest wartościowe. No, chyba iż coś lub ktoś mnie irytuje, to wtedy raczej nie wchodzę we współpracę, która nie przynosi przyjemności — to by było bez sensu.
Jakie masz plany po wydaniu Fejka?
Przede wszystkim chciałabym, żeby Fejk dotarł jak najszerzej do słuchaczy. Mamy już fajny odzew koncertowy, bo premierowo zagraliśmy Fejka na koncertach i ten utwór ma w sobie jeszcze trochę letniego klimatu. Mam nadzieję, iż będzie pięknie płynął dalej. Aktywności mam teraz sporo — premierę Fejka i cały czas jestem w trasie letniej, plenerowej. W lipcu z moim zespołem przejechaliśmy busem ponad 6200 km, więc trochę tego było. Przemierzamy Polskę, a teraz jeszcze zaczynają się nagrania do The Voice of Poland, więc sporo się dzieje. Spinamy też płytę, która ukaże się jesienią, więc jest intensywnie.
To brzmi jak bardzo intensywny czas dla ciebie! Trzymam kciuki i życzę powodzenia.
Bardzo dziękuję za rozmowę!
Rozmawiała: Joanna Tulo