Bachleda-Curuś wyjechała z kraju, by zrobić karierę. Za oceanem znalazła miłość
Alicja Bachleda-Curuś to jedna z tych polskich aktorek, które zamarzyły o karierze zagranicznej. Po zdobyciu szerokiej rozpoznawalności w Polsce za sprawą roli w "Panu Tadeuszu" Andrzeja Wajdy i zagraniu w kilku europejskich produkcjach, aspirująca aktorka postanowiła spróbować swoich sił za oceanem.Reklama
W 2002 roku rozpoczęła studia w słynnej szkole Lee Strasberg Theatre and Film Institute w Nowym Jorku. Siedem lat później otrzymała główną rolę w filmie "Ondine" Neila Jordana, w którym partnerował jej Colin Farrell. Ich ognisty ekranowy romans gwałtownie przeniósł się poza plan zdjęciowy. Niedługo po tym, jak gwiazdy ogłosiły światu swoje szczęście, urodził się ich syn.
Choć relacja Polki i Irlandczyka nie przetrwała, ich losy w pewnym sensie już na zawsze będą połączone. Wszystko za sprawą Henry'ego Tadeusza, którym oboje się zajmują. Nastolatek chętnie towarzyszy sławnemu tacie na branżowych eventach: w 2023 wybrał się z nim na rozdanie Oscarów, a kilka miesięcy temu na premierę serialu "Pingwin". Dumna mama pochwaliła się tym wyjątkowym momentem na Instagramie.
Jeśli chodzi o wychowanie pociechy, nie wszystko poszło jednak po jej myśli...
To nie były tylko plotki ws. Bachledy-Curuś. Musiała się na to zgodzić
Jedyny syn Bachledy-Curuś urodził się 7 października 2009 roku w Los Angeles. To właśnie z tym miastem jest od początku związany: tu się wychowuje i uczęszcza do szkoły. Ale choć chłopak pochodzi z dwujęzycznej rodziny, angielskim posługuje się zdecydowanie lepiej, co nie do końca podoba się jego mamie. Musiała pójść na kompromis.
"Mimo iż zależało mi bardzo, żeby mówił głównie po polsku, język angielski przychodził mu łatwiej, słyszał go wokół, a ja z kolei chciałam się móc z nim jak najszybciej porozumieć. Poszłam na kompromis" - skomentowała Alicja Bachleda-Curuś w rozmowie z "Życiem na gorąco".
Nie oznacza to, iż nastolatek kompletnie nie potrafi się posługiwać ojczystą mową mamy. Robi to jednak zwykle tylko w wyjątkowych okolicznościach.
"Przygotowuje sobie całe wypowiedzi, jak ma jechać do dziadków, strasznie go to cieszy" - przyznała aktorka.
Colin Farrell wprost o wychowaniu dzieci. "Nie daję rady"
Podobnie jak w przypadku Bachledy-Curuś, tak i Farrell musi mierzyć się z pewnymi frustracjami wynikającymi z pełnienia roli rodzica. Gwiazdor, który ma jeszcze 22-letniego potomka ze związku z modelką Kim Bordenave, z przymrużeniem oka zdradził, iż w gruncie rzeczy czasami nie wie, co robi.
"To dobrzy chłopcy. Robię to od 22 lat. Nie daję rady od 22 lat. Nie mam pojęcia, co takiego robię. Staram się nie wchodzić im w drogę" - przyznał z rozbrajającą szczerością po premierze wspomnianego serialu.
Najwyraźniej wychodzi mu to jednak całkiem dobrze, bo przynajmniej z Henrym Tadeuszem ma dobry kontakt. Kilka miesięcy temu aktor podzielił się kulisami ich relacji w show Ellen DeGeneres.
"Mój młodszy syn absolutnie by się z tobą nie zgodził, bo nienawidzi, kiedy je noszę. Mówi: 'Proszę cię, tato, nie noś krótkich szortów'. Staram się mu tłumaczyć, iż są po prostu wygodne" - mówił wówczas.
Zobacz materiał promocyjny partnera:Halo! Wejdź na halotu.polsat.pl i nie przegap najświeższych informacji z poranka w Polsacie.
Zobacz też: