Wyszłam za mąż za brata mojego byłego męża. Wtedy do naszego życia wkroczyła teściowa

polregion.pl 3 tygodni temu

Wyszłam za mąż za brata swojego byłego męża. Gdy teściowa się o tym dowiedziała, zrobiła scenę, iż najpierw zabrałam jej jednego syna, a potem drugiego.

Mój mąż nie spieszył się z zarabianiem, szukał takiej pracy, gdzie dużo płacili i nie trzeba było nic robić. Dlatego naszą rodzinę i dwójkę naszych dzieci utrzymywałam głównie ja.

Byłam gotowa tak żyć i wszystko znosić, bo kochałam swojego męża, a on to wykorzystywał. Jednak pewnego razu wróciłam wcześniej z pracy i zastałam go w domu z inną kobietę. Nie zamierzałam godzić się na zdradę, więc jako pierwsza złożyłam wniosek o rozwód.

Teściowa stanęła po stronie swojego syna. Powiedziała mi, iż to ja jestem winna, bo od dobrych żon mężczyźni nie odchodzą do innych.

Po rozwodzie znalazłam się w trudnej sytuacji finansowej. Ciężko mi było utrzymać siebie, dzieci i dom. Były mąż powiedział, iż nie będzie pomagał, bo go wyrzuciłam. Teściowa również odmówiła pomocy swoim wnukom. Ledwo wiązałam koniec z końcem.

Pewnego dnia do nas przyszedł nieoczekiwany gość. Wiktor dowiedział się o mojej sytuacji i postanowił pomóc. Było mi niezręcznie przyjmować te pieniądze, ale wtedy bardzo potrzebowałam finansowego wsparcia.

Brat mojego byłego męża zaczął odwiedzać nas częściej po moim rozwodzie, a moje dzieci bardzo się do niego przywiązały.

Wiktor, bo o nim mowa, nie miał własnych dzieci, ponieważ nigdy nie był żonaty. Był długo za granicą, więc praktycznie go nie znałam. Wiedziałam tylko, iż bardzo różni się od swojego starszego brata pod względem charakteru.

Moja teściowa była z niego bardzo dumna, ponieważ dobrze się uczył, a potem sam znalazł pracę w zagranicznej firmie. Wiktor zarabiał sam na siebie i pomagał swojej matce, więc ona cieszyła się z jego sukcesów.

Pewnego razu, gdy piliśmy herbatę w kuchni, Wiktor wyznał mi swoje uczucia i powiedział, iż chciałby, abyśmy byli razem.

Początkowo byłam zdecydowanie przeciwna, ponieważ nie widziałam przyszłości w związku z młodszym mężczyzną, który dodatkowo był bratem mojego byłego męża.

Ale Wiktor nie dawał za wygraną, był zawsze obok, aż w końcu uległam. Wzięliśmy ślub. Zostaliśmy mężem i żoną. Kiedy jego matka dowiedziała się o tym, natychmiast przyszła do mnie i zrobiła scenę, iż najpierw zabrałam jej jednego syna, a potem drugiego.

Kiedy jego matka dowiedziała się o naszym ślubie, natychmiast przyszła do mnie i zrobiła scenę, iż najpierw zabrałam jej jednego syna, a potem drugiego, i iż nie jestem godna żadnego z nich.

Wiktor nie pozwolił matce dokończyć sceny, przerwał jej w połowie zdania i wyjaśnił, iż to jego życie, jego wybór, i iż musi się z tym pogodzić.

Było mi bardzo miło, iż mój mąż tak nas broni. Jeszcze bardziej utwierdziłam się w przekonaniu, iż wyjście za mąż za Wiktora było słusznym wyborem. Ale była teściowa nie zostawia nas w spokoju, zadzwoniła do wszystkich moich krewnych i znajomych, opowiadając im, jaką złą kobietą jestem.

Wiktor mówi, żebym nie zwracała uwagi i iż jego matka z czasem się uspokoi. Ale dobrze znam charakter mojej byłej teściowej i jestem pewna, iż nie da nam spokojnie żyć. Nie wiem, jak adekwatnie postąpić w tej trudnej sytuacji rodzinnej.

Wiktor zaproponował, żebyśmy z dziećmi wyjechali na stałe za granicę. Od kilku dni biję się z myślami, rozważając wszystkie za i przeciw. Nie wiem, czy jestem na to gotowa, choć zdaję sobie sprawę z tego, iż tu życia mieć nie będziemy.

Bóg świadkiem, iż tego nie planowałam, ale skoro tak się stało i jesteśmy z Wiktorem szczęśliwi, to czy naprawdę jesteśmy w czymś winni?

Idź do oryginalnego materiału