Ów tradycyjny paradygmat najsilniej trzyma się właśnie podczas wydarzeń typu EXPO, które dla większości uczestniczących w nich państw są okazją do zaprezentowania się światu z najlepszej strony (czasem to będzie nowoczesność, czasem tradycja, a czasem natura), a nie do udziału w trudnych rozmowach o problemach cywilizacji. Ale i tu ponad narodową fanfaronadą zaczynają górować troska i powściągliwość. Jak raportował z tegorocznego EXPO w Osace Kuba Snopek, daje się zauważyć kilka narracji dominujących w przekazach narodowych prezentacji: krajobraz zamiast urbanistyki, recykling, architektura a zdrowie. Zresztą do zadumy skłaniało hasło przewodnie całej imprezy: „Projektowanie przyszłego społeczeństwa dla naszego życia”.
Czytaj też: Biennale w Wenecji: kto szuka w sztuce nowych doświadczeń, powinien tu zajrzeć
Ziemia w slumsach
Nie mniej poważnie brzmi hasło tegorocznego mediolańskiego Triennale: „Nierówności”. Impreza ma mozaikową konstrukcję. Jej osią są wystawy kuratorskie, obszerne, ze ściśle sprecyzowanym tematem. Umieszczone są w otoczeniu mniejszych prezentacji przygotowanych przez poszczególne kraje, ale też organizacje społeczne, fundacje.