Wynoś się natychmiast z mojego domu! Nie mogę już znieść mojej siostry i jej dzieci!

twojacena.pl 44 minut temu

Wynocha z mojego mieszkania, natychmiast! Nie wyrabiam już z moją siostrą i jej dziećmi!

Krysia, wyprowadź się w tej chwili! krzyknęłam, bo moja cierpliwość się skończyła.

W małym miasteczku pod Poznaniem, gdzie zapach świeżych rogali świętomarcińskich miesza się z gwarem porannego targu, moje życie po czterdziestce zamieniło się w cyrk przez moją siostrę. Nazywam się Jola, mieszkam sama w swoim dwupokojowym mieszkaniu, które z trudem spłaciłam po rozwodzie. Ale moja młodsza siostra, Krysia, jej trzech synów i jej wieczne roztargnienie sprawiły, iż wybuchłam. Wczoraj rzuciłam jej przez próg: Spadaj stąd, błyskawicznie! a teraz zastanawiam się, czy postąpiłam słusznie. Ale szczerze? Miałam dość.

**Siostra, która była tak bliska**

Krysia jest pięć lat młodsza. Zawsze byłyśmy blisko, mimo iż jesteśmy zupełnie różne. Ja zorganizowana, pracowita, zawsze dźwigająca świat na barkach. Ona lekkoduch, wiecznie szukająca lepszego życia. Jej trzej synowie mają trzech różnych ojców: Bartek ma 12 lat, Kuba 8, a Jasio 5. Mieszkała w klitce po służbówce, żyła z dorywczych prac, a ja zawsze jej pomagałam złotówkami, zakupami, ubraniami dla dzieci. Kiedy poprosiła, by została u mnie tylko dwa tygodnie, nie potrafiłam odmówić. Minęły już trzy miesiące.

Moje mieszkanie to moja twierdza. Po rozwodzie włożyłam w nie wszystko: remont, meble, spokój. Pracuję jako recepcjonistka w hotelu, a moje życie to porządek i stabilność. Ale odkąd Krysia z jej bandą się wprowadzili, mój azyl zamienił się w pole bitwy. Jej potwory biegają po korytarzu, wrzeszczą, niszczą wszystko, mazają po ścianach. Krysia, zamiast ich wychować, scrolluje telefon albo wychodzi na chwilę, zostawiając mi ich na głowie.

**Chaos, który zniszczył mój azyl**

Pierwszego dnia zrozumiałam swój błąd. Bartek, najstarszy, się wymądrza, Kuba namalował kredką po tapetach, a Jasio rozsmarował zupę po całej podłodze. Nie słuchają ani Krysi, ani mnie jakby przywykli, iż mama ciągnie ich od faceta do faceta, a moje mieszkanie to tylko kolejny przystanek. Krysia nigdy nie sprząta, nie gotuje, nie pomaga. Jola, jesteś sama, co ci to szkodzi mówi. A ja duszę się pod ciężarem jej bezczelności.

Moje mieszkanie wygląda jak po imprezie studenckiej. Brudne talerze w zlewie, zabawki wszędzie, ślady czekolady na kanapie. Wracam z pracy i zamiast odpocząć, myję podłogę, gotuję dla pięciu osób, uspokajam rozwrzeszczane dzieci. Krysia? Śpi albo gada przez telefon. Kiedy proszę ją o pomoc, przewyższa oczami: Oj, Jola, nie zaczynaj, jestem padnięta. Padnięta? Od czego? Od życia na mój koszt?

**Ostatnia kropla**

Wczoraj wróciłam i nie poznałam własnego mieszkania. Jej dzieci biegały jak oszalałe, jedno prawie mnie przewróciło. W kuchni góra brudnych naczyń, w salonie sok wylan

Idź do oryginalnego materiału