Wynik tego uczestnika zapisze się w historii "1 z 10". Pan Mateusz dołączył do grona rekordzistów

natemat.pl 3 godzin temu
W jednym z najnowszych odcinków teleturnieju "Jeden z dziesięciu" wystąpił pan Mateusz Kosonowski, który brał niemal wszystkie pytania "na siebie" i zdobył aż 602 punkty. To trzeci w historii programu najwyższy wynik. Okazało się, iż uczestnik od najmłodszych lat oglądał ten format.


"Jeden z dziesięciu" od ponad 30 lat jest emitowany na antenie TVP. W odcinkach tego teleturnieju pojawiali się zawodnicy, którzy świetnie radzili sobie z niemal każdym pytaniem zadawanym przez Tadeusza Sznuka.

Rekord wszech czasów przed rokiem pobił Artur Baranowski, który w finale uzyskał 803 punkty. Nieco "słabiej" wypadł Artur Kopeć, który zdobył 713 punktów. Teraz do grona rekordzistów dołączył Mateusz Kosonowski.

W 11. odcinku 146 sezonu programu "Jeden z dziesięciu" zawodnik odpowiedział prawidłowo na 25 pytań z rzędu, za co w sumie uzbierał 602 punkty. Kosonowski, który na co dzień jest historykiem i naukowcem, w telewizji popisał się imponującą wiedzą z wielu dziedzin.

Na jakie pytania odpowiedział Mateusz Kosonowski? Wiedział między innymi: co to jest tambur, ile galonów ropy liczy baryłka, w którym polskim mieście mieści się Muzeum Instrumentów Muzycznych, jak nazywa się najwyższy wulkan w układzie słonecznym oraz jak ma na imię wokalistka Geppert.

Kosonowski zdradził, iż jest fanem tego formatu od dzieciństwa. – Zacząłem go oglądać w wieku 7 lat w 2000 roku. Już w latach 2004-2005 potrafiłem odpowiedzieć na niektóre pytania. Blisko 20 lat ciągłego, codziennego oglądania teleturnieju. Nie marzyłem nawet, iż kiedyś stanę w tym studio i będę mógł zmierzyć się z zawodnikami. Wszystkim 9 zawodnikom gratuluję wiedzy i dziękuję za rywalizację – powiedział i zwrócił się też z pozdrowieniami do najbliższej rodziny i przyjaciół.

Nowa odsłona "Jeden z dziesięciu". Sprawdź się w pytaniach z teleturnieju [QUIZ]


Baranowski nie miał sobie równych w "Jeden z dziesięciu". Nie dotarł jednak na finał sezonu


Przypomnijmy, iż na kartach historii teleturnieju "Jeden z dziesięciu" zapisał się pan Artur Baranowski. To najlepszy jak dotąd uczestnik. Wszystkie 40 pytań finałowych wziął na siebie i odpowiedział prawidłowo.

Jednak jego historia okazała się bardzo przewrotna. Po wygranej w odcinku trafił do Wielkiego Finału 140. sezonu, ale na niego nie dojechał, bo... zepsuł mu się samochód. Mimo wszystko produkcja nagrała odcinek z 9 graczami, a miejsce Baranowskiego zostało puste. choćby sam wieloletni prowadzący powiedział wówczas, iż "to wielka szkoda", bo pan Artur miał na swoim koncie niemałe osiągnięcie.

Przypomnijmy: "Jeden z dziesięciu" jest oparty na brytyjskim formacie "Fifteen to one", który był uznawany za jeden z najtrudniejszych quizów w telewizji. Pierwszy polski odcinek został wyemitowany 3 czerwca 1994 roku.

Formuła jest prosta: jeden prowadzący, dziesięciu uczestników. Pytanie – kilka sekund na odpowiedź. Pierwsza runda – dziesięć osób. Finał – tylko trzy. Liczy się rozległa wiedza z wielu dziedzin. I tylko to: nikt nie pyta uczestników o poruszające historie rodzinne.

Przepisem na sukces okazała się prosta forma, erudycja... oraz prowadzący. Tadeusz Sznuk przez trzy dekady dba o wysoki poziom programu. Widzowie go pokochali, podziwiając jego szyk i elegancję.

Idź do oryginalnego materiału