Patrycja w czasie studiów magisterskich wynajmowała pokój w dwupokojowym mieszkaniu. Przez pierwsze pół roku nic nie zapowiadało, iż wydarzy się w nim coś dziwnego. Jej współlokatorka była osobą bardzo miłą i bezkonfliktową. Gdy się wyprowadziła, właścicielka pewnego dnia przedstawiła jej nową osobę. Lokatorka nie wprowadziła się do mieszkania. Patrycja była więc pewna, iż się rozmyśliła i w końcu pojawi się ktoś inny.
REKLAMA
Zobacz wideo Polacy o paleniu na balkonie:
Miała szkołę muzyczną za ścianą
Okazało się, iż przyczyna była zupełnie inna. - W pewnym momencie nowa "lokatorka" weszła do mieszkania z dwoma innymi osobami. Była to jakaś matka i dziecko ze skrzypcami. Okazało się, iż w pokoju obok będę miała prywatną szkołę muzyczną - opowiada Patrycja. - Właścicielka oczywiście nie skonsultowała ze mną tego genialnego pomysłu. Stwierdziła, iż nie musi, bo to jej mieszkanie - dodaje.
Miała szkołę muzyczną za ścianą Fot. Piotr Skórnicki / Agencja Wyborcza.pl
Patrycji przeszkadzały nie tylko dzieci grające na skrzypcach, ale także obce osoby, które pojawiały się w mieszkaniu. gwałtownie więc zaczęła szukać nowego mieszkania. - Po miesiącu na szczęście się wyprowadziłam. Nie wiem, czy właścicielce udało się kogoś znaleźć na moje miejsce. Myślę, iż to mogło być bardzo trudne zadanie - kończy.
Przeczytaj także: Ma 32 lata i "kocha być sama". Nie widzi przestrzeni na związek
Wynajmowała studentkom mieszkanie komunalne
Wiktoria w czasach studenckich także wynajmowała pokój w mieszkaniu dwupokojowym w Warszawie. Pewnego dnia wydarzyło się coś, co zmusiło ją do szybkiej wyprowadzki. - Moja współlokatorka wpuściła do mieszkania urzędników. Okazało się, iż jest ono wynajmowane nielegalnie. Usłyszałyśmy, iż było to mieszkanie komunalne należące do matki "właścicielki", która nie żyła od ponad 10 lat - opowiada nasza rozmówczyni.
Studentki miały na wyprowadzkę dwa dni. Jednak na koniec wydarzyło się coś, co przeraziło je jeszcze bardziej. - Gdy "właścicielka" dowiedziała się, iż to moja współlokatorka wpuściła urzędników na kontrolę, wpadła w szał. Była wściekła. Rzuciła się na nią i zaczęła ją bić, bo przepadło jej źródło dochodu - wspomina z przerażeniem Wiktoria.
Nie mógł otworzyć drzwi. W mieszkaniu spało 30 osób
Problematyczni bywają jednak nie tylko właściciele. Czasami zdarza się, iż nasi współlokatorzy potrafią nam utrudnią codzienne funkcjonowanie. Marek mieszkał kiedyś z osobą, która w ogóle nie konsultowała z nim swoich imprezowych planów. I o ile do zwykłych spotkań towarzyskich się przyzwyczaił, pewnego razu wydarzyło się coś, co było trudne do zaakceptowania.
- Wróciłem do mieszkania o 2 nad ranem, gdyż późno skończyłem pracę. Nie byłem jednak w stanie otworzyć drzwi, bo coś je blokowało. Okazało się, iż to ludzie, którzy spali na podłodze - opowiada Marek. Potem nasz rozmówca dowiedział się, iż w mieszkaniu było aż 30 osób. - Współlokatorka z okazji Ursynaliów wstawiła ogłoszenie, w którym obwieściła, iż zaprasza chętnych z całej Polski na nocleg. Tylko zapomniała mi o tym powiedzieć - wspomina.
Z kolei Agnieszka na pierwszym roku studiów wynajmowała pokój w mieszkaniu, w którym przez jakiś czas mieszkała sama. Któregoś dnia dołączył do niej znacznie starszy mężczyzna. Nie ukrywa, iż czuła się przy nim nieswojo. Problemem była nie tylko różnica wieku, ale także poglądy współlokatora. - Nosił koszulki w stylu "Chwała Wielkiej Polsce", bałam się z nim rozmawiać - opowiada Agnieszka.
Współlokatorka traktowała ją jak powietrze
Emilia po rozstaniu z chłopakiem gwałtownie musiała znaleźć nowe lokum. - Chciałam nieco zaoszczędzić, więc mimo iż byłam już po trzydziestce, zdecydowałam się na studencki układ. Wynajęłam pokój w mieszkaniu, w którym już ktoś mieszkał - wspomina. gwałtownie jednak zorientowała się, iż nie był to dobry pomysł. Kobieta, z którą zamieszkała, nie odezwała się do niej ani słowem.
- To było bardzo dziwne doświadczenie. Moja współlokatorka traktowała mnie jak powietrze. A potem dzwoniła do kogoś i narzekała, jak to ciężko jej się teraz tu mieszka. Podejrzewam, iż była wściekła, iż ktoś wprowadził się do tego mieszkania i nie ma już go tylko dla siebie - opowiada. - Od tego czasu nie chciałam już ryzykować. Po kilku miesiącach wynajęłam kawalerkę tylko dla siebie. Stwierdziłam, iż wolę zapłacić więcej, niż mieszkać z kimś, kto traktuje mnie tak źle - kończy. Masz za sobą jakieś nieprzyjemne doświadczenia związane z wynajmem mieszkań? Zachęcamy do komentowania artykułu i udziału w sondzie.