Pogrzeb prof. Zbigniewa Lwa-Starowicza obfitował we wzruszające momenty. Zanim profesor spoczął w grobowcu rodzinnym na warszawskim Cmentarzu Północnym, odbyło się ostatnie pożegnanie w kościele pokamedulskim na Bielanach. Msza, którą prowadził ks. Wojciech Drozdowicz, przyjaciel zmarłego seksuologa, nie była typowa.