Ci, którzy ją znają, zgodnie twierdzą, iż nie zraża się niepowodzeniami, niestraszne jej choćby najtrudniejsze tematy. Jest szczera i widzi świat takim, jaki jest. Cała jest dobrem. Każdy czuje się dobrze w jej towarzystwie. Camilla zawsze dobrze się bawi i nie buduje wokół siebie aury niedostępności.
„Camillagate”, czyli jak to było z Kamilą i Karolem
Kiedy się poznali, byli 20-latkami, ponoć na meczu polo w Great Windsor Park. Legenda głosi, iż zażartowała: „Moja prababcia była kochanką twojego prapradziadka, co ty na to?” Ich rodziny były zaprzyjaźnione. Zakochali się w sobie od pierwszego wejrzenia, ale los im nie sprzyjał. Na ślubnym kobiercu stanęli dopiero 35 lat później.
Niestety, mimo tego, iż wpadła młodemu księciu w oko, a ich związek opisywano jako spokojny i błogi, do ślubu dojść nie mogło. Karol się nie oświadczył, ponieważ Camilla nie zaskarbiła sobie względów jego matki. Camilla nie była już dziewicą. To dyskwalifikowało ją jako matkę dzieci przyszłego króla. Co ważne, kiedy poznała Karola i zaczęli się spotykać, była już związana z z angielskim wojskowym Andrew Parker Bowlesem, który często służył poza Wielką Brytanią. Camilli zostawiał wolną rękę. Kiedy Karol, odbywający służbę wojskową w marynarce wojennej, wyjechał i nie poprosił Camilli, żeby na niego zaczekała, ta uznała, iż to koniec i wróciła do Parkera Bowlesa. A ten w końcu się jej oświadczył. Pół roku później Kamila była już mężatką, a Karol był załamany. Nie mógł pogodzić się ze stratą ukochanej. Postanowił nie tracić z nią kontaktu. Został ojcem chrzestnym jej syna. Kupił też wiejską posiadłość High Grove, mieszczącą się niedaleko domu rodziny Parker Bowles.
Kilka lat później okazało się, iż mąż nagminnie zdradzał Camillę. Karol i Camilla zostali kochankami. Kiedy dowiedziała się o tym królowa, nakazała odciąć panią Parker-Bowles od wszelkich królewskich wydarzeń. Nie mogła przeżyć tego, iż jej syn – sukcesor tronu – ma romans z mężatką. Jemu natomiast bardzo to odpowiadało – ani myślał się żenić.
Gdyby nie wpojona od dziecka dbałość o interesy Korony i spoczywający na nim obowiązek spłodzenia męskiego potomka, być może w ogóle by się nie ożenił, ale królowa Elżbieta II naciskała. Idealną żoną dla przyszłego króla okazała się Diana Spencer, dziewica, sprawiająca wrażenie uległej – idealna małżonka dla przyszłego króla. Do ślubu stulecia doszło w lipcu 1981 roku. Oglądało ich 750 milionów ludzi. Ale według księżnej Diany euforia prysła, gdy na kilka dni przed ślubem odkryła prezent, który książę Karol kupił dla Camilli. Była to złota bransoletka z wygrawerowanymi literami F i G, co oznaczało Freda i Gladys – takie pseudonimy nosili.
Miała być bajka, zaczął się koszmar.
Nie mogący bez siebie żyć i nieszczęśliwi w swoich małżeństwach Karol i Camilla podobno wdali się ponownie w romans w 1986 r. Karol przyznał się do zdradzania Diany dopiero po tym jak ich małżeństwo „bezpowrotnie się rozpadło”. W 1989 roku księżna Diana skonfrontowała się z Camillą podczas jednego z przyjęć. „Powiedziałam, iż wiem, co się dzieje między nią a Karolem i chcę, żeby miała tego świadomość” – powiedziała księżna Diana do Andrew Mortona. Odpowiedziała mi: Masz wszystko, czego chciałaś. Wszyscy mężczyźni na świecie zakochują się w tobie, a ty masz dwoje pięknych dzieci, czego więcej chcesz? Powiedziałam: Chcę mojego męża”.
Camilla, Karol i Diana nie schodzili z czołówek tabloidów, którym udało się choćby zdobyć zapisy rozmów telefonicznych księcia i jego kochanki. Camilla rozwiodła się z mężem. Rok później doszło do rozwodu Karola i Diany. Camilla w rozmowie z „Vogue” mówiła, iż było jej trudno być cały czas na celowniku paparazzi, wciąż podlegać ocenie i to negatywnej. Ale postanowiła wznieść się ponad to i iść dalej. Cała ona.
W 2005 roku książę Walii poślubił swoją wieloletnią miłość, Camillę Parker Bowles. Małżeństwo było kulminacją romansu, który trwał cztery dekady, gorsząc Anglię, świat i samą Elżbietę II. Oboje po rozwodach, Karol po jednym z najgłośniejszych związków naszych czasów – z księżną Dianą. Zmierzyć się musieli z ostracyzmem swoich rodaków, ale przetrwali to i udowodnili, iż od zawsze byli sobie pisani. Wyszli z tego silniejsi i z dużym kredytem zaufania od społeczeństwa. Dziś zgodnie twierdzą, iż są bardzo szczęśliwi. Happy end, jak w bajce?