Mama i córka, uzdolnione aktorki i kobiety pełne pasji. Elżbietę i Annę Jarosik łączy wyjątkowa wieź, której fundamentem są bezgraniczne zaufanie, miłość i nieustanna obecność. W nowym, poruszającym wywiadzie opowiedziały swojej niezwykłej więzi. "Składam mamie życzenia choćby z okazji Dnia Ojca", mówi Anna Jarosik.
Elżbieta Jarosik wychowała córkę samodzielnie
Kiedy na świat przyszła Anna, życie Elżbiety Jarosik nabrało nowego sensu. Aktorka wychowywała córkę samodzielnie, przy wsparciu własnej mamy. Przez lata balansowała między planem zdjęciowym a wychowaniem pociechy. Mała Anna spędzała wówczas sporo czasu pod troskliwym okiem babci, która była dla niej drugim filarem codzienności.
„Moje dzieciństwo na pewno nie było typowe. Porównuję je do filmów Pedra Almodóvara, w których jest taki kobiecy dom, ponieważ ja z moim ojcem nigdy nie mieszkałam, więc wychowywała mnie moja babcia i mama, trochę z doskoku. Moja babcia była rocznikiem 1918, więc różnica pokoleń była duża, ale ona była świetną osobą, patrzącą w przyszłość, cały czas się uczącą i bardzo żywotną”, opowiadała jakiś czas temu Anna w rozmowie z Aleksandrą Czajkowską dla cozatydzien.tvn.pl.
Zdarzało się jednak, iż Elżbieta Jarosik zabierała ze sobą córkę na plan zdjęciowy. Dla dziewczynki były to chwile pełne magii – obserwowała zza kulis, jak jej mama wciela się w kolejne role, a świat teatru i telewizji stawał się czymś naturalnym, wręcz domowym. Choć Anna Jarosik ostatecznie poszła śladem mamy, nie była to łatwa decyzja. Przez długi czas broniła się przed aktorstwem, buntując się przeciwko porównaniom i oczekiwaniom. W wieku 23 lat dostała się do PWST w Krakowie. To był odważny krok, który zmienił jej życie. Mama – choć wcześniej odradzała ten zawód – w tym momencie była już jej największą fanką. Kibicowała jej z całego serca, z dumą patrząc, jak córka zaczyna pisać własną historię – na scenie i poza nią.

Elżbieta Jarosik i Anna Jarosik: Relacja pełna miłości i zaufania
Ta szczerość i wzajemne zrozumienie są siłą ich relacji. Mają podobne poczucie humoru, cenią sobie swobodę, nie oceniają się, nie rywalizują. Są różne – Anna bardziej stąpa po ziemi, Elżbieta ma głowę w chmurach – ale to właśnie ta różnorodność sprawia, iż tak pięknie się uzupełniają.
Aktorka nigdy niczego nie narzucała córce, dawała jej wiele swobody. W jednym z najnowszych wywiadów dodawała, iż relacja Ani z babcią była tak silna, iż czasem Elżbiecie wydawało się, jakby córka była bardziej jej siostrą niż dzieckiem. To nietypowe połączenie pokoleń stworzyło niezwykle głęboką i emocjonalną więź. „Ta relacja jest mi bardzo bliska, ale jednocześnie do dziś mam problem z tym, jak ją nazwać - jestem matką i nie jestem”, mówi Katarzynie Prus dla WP Kobieta. Anna i Elżbieta Jarosik spotykają się, gdy tylko jest ku temu okazja, mają ze sobą codziennie kontakt.
Ta więź dojrzewała razem z nimi. Dziś są jak najlepsze przyjaciółki – mogą mówić sobie wszystko, nie oceniają się, wspierają się w najtrudniejszych chwilach. Anna wie, iż w ramionach matki zawsze znajdzie schronienie. Elżbieta – iż może być dumna z córki, nie tylko zawodowo, ale przede wszystkim jako człowieka. To relacja, która przetrwała próbę czasu i trudne życiowe zakręty. Dwa silne kobiece charaktery, które się uzupełniają, a nie ścierają.
Anna wspomina, iż relacja z mamą zrekompensowała jej brak więzi z ojcem. „Byłam jednocześnie mamą i tatą”, odparła w wywiadzie dla Kobiety WP Elżbieta Jarosik. Nic dziwnego, iż Anna składa jej życzenia nie tylko z okazji Dnia Matki, a także z okazji Dnia Ojca. „Mówię, iż jest moim mamo-tatą. Zawsze miałam w niej oparcie i pełną akceptację. To coś, czego każdemu życzę. Nigdy nie czułam się przez mamę oceniona, skrytykowana owszem, ale to jest zawsze konstruktywna krytyka, np. kiedy daje mi uwagi na scenie. My się o to nie kłócimy, ja te uwagi przyjmuję, ewentualnie się nie zgadzam”, zwierzała się na łamach Kobieta WP.pl.

Elżbieta i Anna Jarosik - matka i córka na scenie
Na co dzień Annę i Elżbietę Jarosik łączy także scena. Obie panie spotykają się we wspólnych projektach. To doświadczenie umocniło ich relację jeszcze bardziej – mogły spojrzeć na siebie z nowej perspektywy. Teraz działają w nowym spektaklu „Widelec w głowie”. Czy mama udziela na rad córce? Elżbieta Jarosik doskonale wie, jak delikatna może być granica między matczyną troską a zawodowym komentarzem – zwłaszcza gdy chodzi o własne dziecko. Dawanie aktorskich uwag córce to dla niej nie lada wyzwanie. Wie, jak bardzo wrażliwa jest Anna, dlatego każdą sugestię stara się przekazać z ogromną ostrożnością, by nie zranić. „Ona w takich sytuacjach zamyka się, podobnie zresztą, jak ja. Jesteśmy nadwrażliwcami, zamykamy się w sobie i potem długo nie możemy z tego wyjść”, Elżbieta Jarosik na łamach Kobieta Wp.pl.
Ich relacja to coś więcej niż pokrewieństwo. To przyjaźń, zaufanie i nieprzemijająca obecność czy rozmowa. Ich dialog to nieustanna nauka – siebie nawzajem, emocji, szacunku. Córka ceni w mamie intuicję, ciepło i siłę. Elżbieta z kolei dostrzega w latorośli nie tylko talent, ale i wewnętrzną mądrość. Zapytana o to, co w ich relacji jest najważniejsze, Anna Jarosik bez wahania odpowiada: akceptacja i otwartość. To właśnie te dwie wartości stanowią fundament wyjątkowej więzi, jaka łączy ją z matką. Ich relacja jest prawdziwa, spontaniczna, wolna od udawania i sztuczności.
W tym wszystkim najpiękniejsze jest to, iż za śmiechem kryje się coś znacznie głębszego – autentyczność, której dziś tak bardzo brakuje. To więź, która inspiruje i wzrusza.
Sprawdź też: Ma 17 lat i oczy jak Agata Mróz. Liliana Olszewska pojawiła się publicznie pierwszy raz tak wyraźnie
