Wychodziła za mąż trzy razy, ale zawsze to samo — lepiej żyć samej

przytulnosc.pl 1 tydzień temu

Halina ma 39 lat. Wychodziła za mąż trzy razy i tyle samo razy się rozwodziła. Już w młodości Halina marzyła o dobrym, uczciwym i pewnym siebie mężu, który byłby jej oparciem i ochroną, jak przyjaciel i jednocześnie ukochany. Jednak jej marzenia nigdy się nie spełniły.

Pierwszy raz wyszła za mąż i spędziła w małżeństwie dwa lata, urodziła córkę. Okazało się, iż mąż jest skąpy. Rozstali się, bo nie mogli się dogadać. Halina zabrała córkę i wróciła do rodziców. Mąż od razu powiedział:

— Na mieszkanie nie licz. Alimenty będę przesyłać, ale oficjalnie zarabiam niewiele. Dziecku wystarczy.

— Weź sobie swoje pieniądze! Gdybym wiedziała, iż wychodzę za skąpca, nigdy bym tego nie zrobiła! Sam sobie żyj za te alimenty!

Po dwóch latach Halina poznała drugiego męża. Postanowili nie robić wielkiego wesela, świętowali w gronie przyjaciół. Udało im się przeżyć razem rok. Antoni był majstrem w zakładzie. Ciągle coś przynosił z pracy do domu. Starał się ukraść, co tylko mógł. Liczył grosze, nie dawał pieniędzy, nie chciał robić remontu w wynajmowanym mieszkaniu, a wakacje spędzał na kanapie — tak było oszczędniej.

— Jak długo będziemy żyć z moich zarobków? Kiedy zaczniesz przynosić pieniądze do domu? — krzyczała Halina.

— Oszczędzam. Chcę kupić działkę. Samochód też dużo kosztuje. Po takich rozmowach ich związek się rozpadł i się rozwiedli. Antoni zabrał wszystko, co było jego, choćby plazmę kupioną za pieniądze ze ślubu.

— Dlaczego nie mam szczęścia z mężczyznami? — zastanawiała się Halina. — Inni żyją normalnie, pracują, utrzymują rodziny. Musiałam znów wrócić do rodziców. Po pięciu latach Halina zaoszczędziła wystarczającą sumę na wkład własny na mieszkanie. Zdecydowała się na swoje własne lokum. Ale co z remontem? Nie chciała prosić rodziców o pomoc, radziła sobie sama.

W pracy zaczął się nią interesować kolega. Ciągle patrzył na Halinę, ale ona mu odmawiała. W końcu postanowił działać bardziej stanowczo. Ciągle nalegał na spotkania, zasypywał ją kwiatami i prezentami, proponował małżeństwo. Koleżanki radziły:

— A co ci nie pasuje w Sławku? Wygląda na normalnego faceta. Nie pije, nie jest skąpy. Może pomógłby ci w remoncie. A co?

— Słuchajcie, dziewczyny, jestem zagubiona. Na początku wszyscy wydają się w porządku. Ale ja potrzebuję czegoś więcej. Dlaczego nie spotkam prawdziwego mężczyzny? Mam dość tych beznadziejnych małżeństw.

Przez kilka miesięcy Sławek nie dawał Halinie spokoju. Zaczęła się do niego przyzwyczajać. Podobało jej się jego zainteresowanie. Zdecydowała się na wspólne życie. Wzięli ślub, zaprosili gości. Zamieszkali w jej mieszkaniu, Halina nalegała na remont. Wydali pieniądze ze ślubu. Suma była spora. Zrobili remont, umeblowali mieszkanie.

Sławek okazał się zręczny i wszystko robili wspólnie. Żyli szczęśliwie. Córka przyzwyczaiła się do nowego ojca. Po trzech latach Halina dowiedziała się, iż mąż regularnie przesyła duże sumy pieniędzy swojej matce. Zrobiła awanturę.

— Dlaczego mi nic nie mówiłeś? Czy tak się robi? To duże pieniądze! Rozumiesz mnie? Okazuje się, iż wynosisz pieniądze z rodziny i mnie oszukujesz. Prosiłam cię o samochód, powiedziałeś, iż to nie czas. Kiedy poprosiłam o nowy telefon dla córki, znowu powiedziałeś, iż później. Ale znalazłeś 20 tysięcy, żeby przesłać matce. Jak długo to już trwa?

— Nie licz moich pieniędzy! Zarabiałem je i będę nimi dysponować! A mama od dawna marzy o dużym domu.

— Nasze marzenia się nie liczą, tak? Pięknie się urządziłeś! Mieszkasz u mnie, a pieniądze idą do mamy! Wspaniale! Co za pech! Każdy mąż to idiota!

— Nie pasuje ci? Możemy się rozwieść! — odparł Sławek.

Halina była zdezorientowana. Co robić? Może się pogodzić? A jeżeli znów coś wymyśli? Skoro raz skłamał, można spodziewać się problemów.

Wkrótce prawda wyszła na jaw — okazało się, iż matka Sławka sprzedała mieszkanie i postanowiła zainwestować w budowę. Syn opłacał jej wynajęte mieszkanie. Przyszedł i powiedział, iż chce rozwodu. Zaproponował, iż zostawi mieszkanie Halinie, ale zabierze całą elektronikę.

— Jak my przeżyjemy bez tego wszystkiego? — krzyczała Halina.

— Mam to gdzieś! Powinnaś być wdzięczna, iż zostawiam ci kuchnię i tapety. Inaczej zabiorę wszystko albo zniszczę. Jutro przyjadę samochodem. Liczę, iż cię nie zastanę.

Znowu się rozwiedli i Halina została sama. Dlaczego tak jej się nie układa? Czy zawsze trafi na nieodpowiednich mężczyzn?

Idź do oryginalnego materiału