W 1972 roku Radziwiłowicz ukończył Państwową Wyższą Szkołę Teatralną w Warszawie. W tym samym roku przeniósł się do Krakowa, gdzie zaczął występować w Teatrze Starym. Debiutował w "Bolszewikach" Michaiła Szatrowa w reżyserii Andrzeja Przybylskiego. Później zagrał u Konrada Swinarskiego w jego adaptacji "Dziadów" i "Wyzwolenia". Miał także zagrać Hamleta w jego adaptacji dramatu Williama Szekspira. Nie doszło do tego z powodu tragicznej śmierci reżysera.
W 1973 roku Radziwiłowicz debiutował przed kamerą w "Drzwiach w murze" Stanisława Różewicza. Młody aktor zmierzył się na ekranie z grającym znanego dramaturga Zbigniewem Zapasiewiczem. Produkcja została nagrodzona Srebrną Muszlą na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w San Sebastián.Reklama
"Człowiek z marmuru", "Człowiek z żelaza". Podwójna rola życia Jerzego Radziwiłowicza
Najważniejszą kreacją w kinowej karierze Jerzego Radziwiłowicza pozostaje podwójna rola w filmie Andrzeja Wajdy "Człowiek z marmuru". Zagrał w nim przodownika pracy Mateusza Birkuta i jego syna. Radziwiłowicz nie brał udziału w castingu. "Wajda po prostu zaproponował, żebym to ja zagrał" - opowiadał aktor w wywiadzie-rzece "Wszystko jest lekko dziwne". "Było poczucie, iż to jest dla Andrzeja film niezwykle istotny. Ja tego poczucia zacząłem nabierać w trakcie filmu. [...] Od początku wiedziałem, jak istotną rzecz robimy" - wspominał w rozmowie z Łukaszem Maciejewskim.
W 1981 roku Radziwiłowicz zagrał w kontynuacji filmu Wajdy - "Człowieku z żelaza". Znany z poprzedniej produkcji Maciek Tomczyk, syn Birkuta, był teraz robotnikiem w stoczni gdańskiej oraz aktywnym działaczem komitetu strajkowego. Obraz został pokazany na festiwalu filmowym w Cannes, gdzie otrzymał Złotą Palmę.
W rozmowie z Łukaszem Maciejewskim aktor przyznał, iż początkowo nie planowano nakręcenie kontynuacji "Człowieka z marmuru". "To miała być zamknięta opowieść, jeden film. Pomysł drugiego filmu powstał dopiero w trakcie strajku sierpniowego. Andrzej Wajda mówił, iż to stoczniowcy podpowiedzieli mu, żeby nakręcił drugą część filmu sprzed lat i podrzucili tytuł. 'Człowieka z marmuru' kręciliśmy w 1976 roku. Kto wtedy mógł przewidywać, co się zdarzy cztery lata później? Wajda musiałby być prorokiem". Dodał, iż scenariusz "Człowieka z żelaza" napisano w kilka dni, a film był gotowy w kilka miesięcy – akurat na festiwal w Cannes. Później otrzymał jeszcze nominację do Oscara za produkcję nieanglojęzyczną.
Jerzy Radziwiłowicz o Andrzeju Wajdzie. "Jedna z najważniejszych postaci światowego kina"
Radziwiłowicz nigdy nie ukrywał swojego podziwu dla Wajdy. W kolejnych latach zagrał między innymi w jego "Bez znieczulenia" i "Biesach". W 2013 roku powtórzył rolę Tomczyka w epizodzie w "Wałęsie. Człowieku z nadziei". "Umieściłbym Andrzeja Wajdę wśród najważniejszych postaci światowego kina" – mówił Radziwiłowicz dla Polskiej Agencji Prasowej po śmierci reżysera 9 października 2016 roku. "Potrafił być i wymagający i łagodny wobec swoich aktorów. […] Był człowiekiem, który liczył na silną współpracę aktorów, dawał im dużą swobodę. Sam też z niej ostatecznie czerpał, bardzo czekał na to, żeby coś wyszło ze strony zespołu; coś, czego sam, jako reżyser, wcześniej nie przewidział, o czym nie pomyślał. Zostawiał dużą wolność swoim aktorom, wciągając ich tym samym do współpracy, do partnerstwa".
Jerzy Radziwiłowicz i jego zagraniczne role
Jerzy Radziwiłowicz ma na koncie wiele ról w zagranicznych produkcjach. W 1982 roku zagrał u boku Isabelle Huppert i Michela Piccoliego w "Pasji" Jean-Luca Godarda. Wcielił się tam w postać reżysera, który wyjeżdża z Polski na Zachód, by tam pracować. Aktor ma również na koncie współpracę z Jaquesem Rivette'em. W obrazie "Historie de Marie et Julien" z 2003 roku partnerowała mu Anne Brochet. Jego filmografię zamyka "Sprawa Goldmana" Cédrica Kahna z 2023 roku, którą Francuska Akademia Filmowa wyróżniła ośmioma nominacjami do Cezara (wygrana za rolę Arieh Worthaltera).
"Glina". "Spełnienie marzeń"
W 2003 roku Radziwiłowicz rozpoczął trwającą pięć lat telewizyjną przygodę z Władysławem Pasikowskim. W kryminalnym serialu "Glina" aktor zagrał głównego bohatera — nadkomisarza Andrzeja Gajewskiego. Serial opowiadał o losach śledczych z Wydziału Zabójstw Komendy Stołecznej Policji. Gajewski i jego zespół pracowali nad kilkoma sprawami, które z czasem się zazębiały. "Pasikowski spełnił moje marzenia. Zawsze chciałem zagrać faceta, który trzyma fason, jest sprawiedliwy i dojrzały emocjonalnie" - mówił o swojej roli Radziwiłowicz. "Glina" został zgodnie uznany przez polskich krytyków za "najlepszy serial kryminalny wszech czasów".
Radziwiłowicz współpracował ponownie z Pasikowskim za sprawą niewielkiej roli księdza w głośnym "Pokłosiu" z 2012 roku. "Wiedzieliśmy od początku, iż będą reakcje, ale ich siła mnie zaskoczyła. Powiedziano tyle słów nietrafnych, ohydnych, brutalnych, tyle chamstwa się wylało w związku z tym filmem. Tego się nie spodziewałem" - mówił aktor.
"Bez tajemnic". "Nic nie wiem o psychoterapii"
W 2011 roku Jerzy Radziwiłowicz zagrał główną rolę w pierwszym polskim serialu stacji HBO pod tytułem "Bez tajemnic". Wcielił się w postać uznanego psychoterapeuty Andrzeja Wolskiego, który regularnie odbywa spotkania z pięciorgiem swoich pacjentów. Sam także walczy z problemami życia osobistego. "Bez tajemnic" było polską adaptacją izraelskiego formatu "Be-tipul". Jego amerykańskim odpowiednikiem była "Terapia" (2008-2010) z Gabrielem Byrne’em i Diane Weist.
"Nic nie wiem o psychoterapii. Nigdy nie próbowałem zgłębiać jej tajników. Nie gram psychoterapeuty, tylko człowieka. Człowieka, który wykonuje taki zawód" - zastrzegał w charakterystycznym dla siebie stylu aktor w wywiadzie z Anną Bugajską.