Dramat historyczny pod tytułem "The Brutalist" wyreżyserowany i napisany przez Brady'ego Corbeta ("Trzynastka" i "Zły dotyk") stanowi wieloletnią kroniką życia urodzonego na Węgrzech żydowskiego architekta, Laszla Totha (postać ta jest fikcyjna). Po zakończeniu II wojny światowej mężczyzna przeprowadza się wraz z żoną do Stanów Zjednoczonych, gdzie jego talent dostrzega zamożny przemysłowiec. Niestety amerykański sen imigranta nie jest usłany różami.
"The Brutalist" cieszy się szerokim uznaniem wśród krytyków i zdobył aż 10 nominacji do Oscara, w tym za najlepszy film i reżyserię. W roli wybitnego architekta wystąpił Adrien Brody ("Pianista"), a jego żonę zagrała znana z "Łotra 1. Gwiezdne wojny – historie" Felicity Jones. W obsadzie znajdziemy również takie nazwiska jak Guy Pearce ("Memento"), Joe Alwyn ("Faworyta") oraz Stacy Martin ("Nimfomanka").
15-minutowa przerwa w połowie "The Brutalist". Powód jest prosty
W połowie trwającego 215 minut "The Brutalist" na dużym ekranie wyświetla się zegar, który odlicza 15 minut przerwy. Przerwa ta oddziela pierwszy akt filmu ("The Enigma of Arrival") od drugiego ("The Hard Core of Beauty"). Dzięki takiemu zastosowaniu widzowie – bez cienia strachu przed pominięciem ważnej sceny – mogą udać się do toalety, wyjść na dwór, by się przewietrzyć, lub kupić sobie napój w sklepie.
Skąd pomysł na 15-minutową przerwę w trakcie seansu? Reżyser filmu przyznał, iż wynikała ona z osobistych pobudek i artystycznej wizji. – Ta przerwa była planowana od zawsze. To zabawne, bo nie spodziewaliśmy się, iż ten element przyciągnie aż tyle uwagi. Osobiście mam problem z siedzeniem w jednym miejscu przez trzy i pół godziny, więc tego akurat potrzebowaliśmy – wyjaśnił Corbet w wywiadzie z portalem IndieWire.
Przypomnijmy, iż wcześniej takie przerwy zastosowano m.in. przy filmie niemym "Narodziny narodu" D.W. Griffitha z 1915 roku, dziele Williama Wylera "Ben-Hur" z 1959 roku oraz musicalu "Dźwięki muzyki" Roberta Wise'a z 1965 roku.
Ostatnią dużą produkcją, która miała przerwę w trakcie emisji, była biografia "Gandhi" Richarda Attenborougha z Benem Kingsleyem ("Lista Schindlera") z 1982 roku.
"The Brutalist" i afera ze sztuczną inteligencją
"The Brutalist" znalazł się w ogniu krytyki, gdy montażysta Dávida Jancsó wyjawił, iż w filmie wykorzystano sztuczną inteligencję, by m.in. dzięki Respeechera ulepszyć węgierski akcent Adriena Brody'ego i Felicity Jones. – Większość węgierskich dialogów ma więc w sobie element mojego głosu. Byliśmy jednak bardzo ostrożni, żeby zachować oryginalny występ aktorów – mówił filmowiec w rozmowie z portalem RedShark News.
– Innowacyjna technologia Respeecher została użyta wyłącznie w montażu dialogów w języku węgierskim, szczególnie w celu poprawienia pewnych samogłosek i liter dla większej precyzji – mówił Corbet na łamach tygodnika "Variety".