To już oficjalne: latem 2025 roku serwis Max wróci do swojej pierwotnej nazwy – HBO Max. Decyzja ogłoszona podczas nowojorskiej prezentacji dla reklamodawców zaskoczyła branżę, bo jeszcze niedawno serwis próbował odciąć się od "elitarnego" wizerunku HBO, promując się jako oferta dla wszystkich. Teraz Warner Bros. Discovery przyznaje: marka HBO to siła, z której warto korzystać.
Max zmienia się w HBO Max. Znowu
Zmiana następuje nieco ponad dwa lata po tym, jak firma zdecydowała się porzucić rozpoznawalny szyld HBO na rzecz bardziej uniwersalnego Max, sugerującego szeroką, wielogatunkową bibliotekę treści. Jak się jednak okazało, rezygnacja z prestiżowej marki wprowadziła spore zamieszanie – a sama platforma nie zdołała przekonać do siebie wszystkich grup odbiorców.
A dodajmy, iż mieliśmy już HBO Now, HBO Go, HBO Max i Max, żeby... wrócić do HBO Max.
W oficjalnym komunikacie WBD tłumaczy, iż powrót do nazwy HBO Max ma wzmocnić tożsamość serwisu i podkreślić jego unikalność. "To także dowód na naszą gotowość do odważnego dostosowywania strategii, na podstawie danych i potrzeb użytkowników' – przekonuje.
Firma podkreśla też, iż streamingowa część biznesu rośnie w siłę. W ciągu dwóch lat zwiększyła swoją rentowność o niemal 3 miliardy dolarów i zyskała 22 miliony nowych subskrybentów. WBD zapowiada, iż do końca 2026 roku liczba użytkowników HBO Max może przekroczyć 150 milionów.
– Dynamiczny rozwój naszego globalnego serwisu opiera się na jakości oferty programowej. Dziś przywracamy markę HBO, która od lat symbolizuje najwyższą jakość w mediach – by jeszcze bardziej przyspieszyć ten wzrost – mówił podczas prezentacji David Zaslav, prezes Warner Bros. Discovery.
Powrót do starej-nowej nazwy to również przyznanie się, iż serwis nie może konkurować z Netflixem na zasadach "dla każdego coś miłego". – Nie oferujemy wszystkiego dla wszystkich, ale coś naprawdę wyjątkowego dla dorosłych i rodzin. To nie kwestia gustu ani kontrowersji – nasza oferta po prostu się wyróżnia – stwierdził JB Perrette, prezes ds. streamingu w WBD.
Na wieść o zmianie, w mediach społecznościowych odżyły dawne konta HBO Max, a zespół social media nie pozostał obojętny wobec nadchodzącej fali memów. "Co martwe, nigdy nie umrze. HBO Max wraca latem. Ta sama aplikacja, nowa (nie całkiem) nazwa" – ogłosił profil HBO Max na X (dawniej Twitter), publikując klip z "Gry o tron", w którym Jon Snow wraca do życia.
Sam internet oczywiście drwi i zastanawia się, ile milionów dolarów poszło w nieudany rebranding. Rebranding, który – co od początku przyznawał niemal każdy użytkownik – nie ma większego sensu...