„Dom pełen dynamitu” to film, który działa jak bomba z opóźnionym zapłonem. Nie wybucha na ekranie, tylko w głowie widza — powoli, konsekwentnie, z każdym kolejnym pytaniem o to, kto naprawdę pociąga za spust. Kathryn Bigelow udowadnia, iż potrafi robić kino, które nie tylko trzyma w napięciu, ale też zmusza do myślenia o tym, jak krucha jest granica między decyzją a katastrofą. #upflixrecenzja