Współpraca młodych muzyków z menedżerami wiąże się z większym ryzykiem dla obu stron

manager24.pl 1 godzina temu

Dla młodych artystów jednym z największych wyzwań na początku kariery jest znalezienie menedżera, który pomógłby im budować markę i pozyskiwać kontrakty. Dla profesjonalnego agenta taka kooperacja wiąże się z większym ryzykiem niż w przypadku już znanych twórców, ale też z dużą ilością czasu i zasobów, które musi na to poświęcić. Branża przygląda się różnym możliwościom i rozważa wypracowanie wewnętrznych rozwiązań, które mogłyby zabezpieczyć interesy obu stron i ułatwić kooperację, a tym samym umożliwić rozwój całego rynku muzycznego.

Na początku drogi artysta, który jest nieznany, nie zarabia, nie ma możliwości skapitalizowania jego pracy, więc bardzo trudno mu znaleźć profesjonalnego menedżera, który będzie poświęcał swój czas, energię, zasoby bez gwarancji zwrotu z tej inwestycji. Jest to obarczone ogromnymi ryzykami z obu stron – podkreśla w rozmowie z agencją Newseria Anna Ceynowa, prezeska Fundacji Empower Poland, przewodnicząca Rady Polskiego Rynku Muzycznego, dyrektorka komunikacji ZPAV.

Na całym świecie młodzi artyści zmagają się z podobnymi wyzwaniami. Początki kariery często oznaczają brak stabilnych dochodów i trudności w pozyskaniu profesjonalnego menedżera, który zainwestuje swój czas i zasoby bez gwarancji zwrotu. Z raportu Music Management in Europe wynika, iż ponad 60 proc. menedżerów w Europie jest wynagradzanych na zasadzie prowizji od przychodów artysty. W praktyce oznacza to, iż dopóki artysta nie zarabia, jego menedżer również pracuje „na kredyt”, co zwiększa ryzyko po obu stronach współpracy.

– Zdecydowanie na początku drogi artysty u progu kariery jest to dużo większe wyzwanie, żeby przekonać do siebie menedżera, żeby poświęcił dużo czasu i swoich zasobów, choćby jeżeli nie są to pieniądze. jeżeli artysta nie zarabia, to te 10 czy 20 proc. od zera to ciągle jest zero, więc dla menedżera to jest duże ryzyko – tłumaczy Anna Ceynowa.

Trudności finansowe i brak formalnych zabezpieczeń sprawiają, iż wielu młodych twórców w Polsce działa samodzielnie, łącząc rolę menedżera, wydawcy i promotora. Podczas Dnia Polskiej Muzyki przedstawiciele branży, prawników i artystów debatowali nad tym, czy na grunt kultury nie można przenieść rozwiązań funkcjonujących w sporcie.

– Przykładowo piłkarz, jeżeli wychodzi ze swojego macierzystego klubu, zostaje przeniesiony w trakcie trwania kontraktu do większego klubu, z większymi możliwościami rozwoju, to klub, który go wychowuje, też ma pewne udziały procentowe w jego przyszłych przychodach z wieloletnich kontraktów. W branży muzycznej takie rozwiązanie nie funkcjonuje i dlatego menedżer, który na początku wykona największą pracę z artystą, żeby on stał się rozpoznawalny i mógł swoją muzykę sprzedawać na takim poziomie, który pozwoli mu się utrzymać, nie ma zabezpieczenia – wskazuje dyrektorka komunikacji ZPAV.

W części państw zachodnich funkcjonują bardziej rozbudowane systemy ochrony kontraktowej artystów i menedżerów. Na rynku brytyjskim czy amerykańskim stosowane są tzw. performance-based deals, w których menedżer zyskuje udział procentowy w przyszłych przychodach artysty. W Europie kontynentalnej takie mechanizmy dopiero zaczynają być dyskutowane.

– W Europie artysta jest też bardziej chroniony niż np. na rynku anglosaskim. Ale jednak trudno operować w biznesowym języku, jeżeli mówimy o kontraktach czy relacjach menedżera z artystą. Tutaj skupiamy się na wartości artystycznej i pojęcia znane z umów handlowych w innych branżach, choćby w sporcie, po prostu nie pasują – mówi Anna Ceynowa.

Jak podkreśla, mimo tych trudności warto poszukać rozwiązania, które byłoby korzystne dla obu stron i pozwoliło w przyszłości zabezpieczyć ich interesy oraz ograniczyć ryzyka.

– jeżeli uda nam się wypracować wewnątrzbranżowo model prawnego zabezpieczenia obu stron, to być może ułatwi to dostęp początkujących artystów do grupy profesjonalnych menedżerów, co spowoduje łatwiejszy start wielu młodym artystom – mówi ekspertka.

Raport Międzynarodowej Federacji Przemysłu Fonograficznego (IFPI) „Music in the EU” wskazuje, iż rynek fonograficzny w Unii Europejskiej rośnie ponad dwukrotnie szybciej niż w Stanach Zjednoczonych. W ubiegłym roku wzrost w Europie przewyższył łączny przyrost przychodów w USA, Chinach i Brazylii. Unia odpowiada za ponad jedną piątą światowych przychodów z nagrań muzyki dzięki silnemu zaangażowaniu fanów, wzrostowi płatnych subskrypcji oraz coraz mocniejszej pozycji lokalnego repertuaru.

Polska jest najszybciej rozwijającym się hubem muzycznym Europy Środkowo-Wschodniej. Według danych IFPI krajowy rynek nagraniowy urósł o ponad jedną piątą w 2024 roku. To przekłada się na więcej premier, więcej inwestycji w studia i content, a przede wszystkim – na większą obecność polskich artystów na zagranicznych playlistach i antenach. Z danych ZPAV wynika, iż łączna wartość sprzedaży nagrań w Polsce przekroczyła 850 mln zł, a aż 80 proc. przychodów pochodziło ze streamingu.

Idź do oryginalnego materiału