Jak informuje portal „Pomponik”, do dość niezręcznej wpadki doszło w jednym z ostatnich odcinków „Pytania na śniadanie”. Do studia zaproszono języka prof. Jerzego Bralczyka. Naukowiec nie krył pretensji do Tomasza Tylickiego, który w duecie z Katarzyną Pakosińską prowadził z nim rozmowę. Wcale nie poszło o poprawność językową. A o co?
Wpadka w „Pytaniu na śniadanie”
Programu nadawane na żywo rządzą się swoimi prawami. Często dochodzi w nich do mniej lub bardziej spektakularnych wpadek, których nie da się wyciąć. Wielokrotnie przekonali się o tym prowadzący „Pytania na śniadanie”.
Tym razem wpadka przydarzyła się Tomaszowi Tylickiemu, który w duecie z Katarzyną Pakosińską prowadził czwartkowe wydanie śniadaniówki. W spore tarapaty prowadzący popadł w trakcie rozmowy ze znanym i cenionym językoznawcą prof. Jerzym Bralczykiem. Naukowiec nie krył pretensji do dziennikarza.
Rozmowa z Jerzym Bralczykiem nie dotyczyła tym razem meandrów języka, ale Ewy Złotowskiej, która obchodziła swoje 80. urodziny. Choć rozmowa zapowiadała się dość przyjemnie, w pewnym momencie sprawy zaczęły iść w wyjątkowo złym kierunku.
Jerzy Bralczyk ostro zareagował
Tylicki podkreślił, iż Bralczyk i Złotowska są nie tylko świetnym przykładem przyjaźni, która przetrwała lata, ale także przykładem tego, iż można po osiągnięciu wieku emerytalnego pozostawać aktywnymi zawodowo przez lata. I to właśnie odniesienie do wieku tak bardzo zirytowało prof. Bralczyka.
"Nie wiem, czy to wypada. Możemy to powiedzieć, ale my jesteśmy przecież bardzo młodzi. To prawda i jeszcze przed nami jest bardzo dużo. Dlatego też tę przymówkę odbieram trochę niedobrze"- stwierdził Bralczyk.
Tylicki próbował jeszcze ratować sytuację, przekonując, iż nie miał nic złego na myśli, ale prof. Bralczyk mu przerwał. „Pytają czasami mnie też: »Czy pan jeszcze...«. I już przestaję słuchać" – powiedział.
A wy, jak oceniacie całą sytuację?
