Każdy mrok cieniem przy nich, w dniu pogodnym.
Nawet blask księżycowy nie uroczy,
Błysk rozbraja, czyniąc serce bezbronnym.
Zazdroszczę piękna, podszyty dreszczami,
Po prostu spłonę w ognistym spojrzeniu.
Nie zniosę bardziej, sam na sam z oczami,
Tylko w odległym, jak niebo, wspomnieniu.
Pamiętam iskrę, którą do dziś płonę,
Jak kamień w wodzie wspomnień – przepadłem.
Już tak zostanę, nigdy nie ochłonę,
W sercu wciąż spór — czy naprawdę kochałem?
Statystyki: autor: Toyer — 16 wrz 2025, 09:54